Wojsko USA pod pozorem wzmocnienia wschodniej flanki NATO w związku z ewentualnym zagrożeniem ze strony Rosji planuje przerzucić do Polski 1,7 tys. dodatkowych żołnierzy z 8,5 tys. przeznaczonych dla przeniesienia do Europy Wschodniej. To jednak nie wszystko. Według Pawła Solocha szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, całe wsparcie USA dla naszej części Europy odbywa się na dwóch planach. Pierwszym jest fizyczna obecność żołnierzy, również na polskiej ziemi. Drugim jest uruchamianie mechanizmów i budowanie zdolności do przerzucenia naprawdę istotnych ilości wojsk. Takie działania też są prowadzone. Oznacza to, że koncentracja wojsk USA w naszym regionie może osiągnąć liczebności, która znacznie przekroczy możliwą liczebność według umów i inicjatyw NATO z Rosją.
Ewentualne zagrożenie wojną w tle rosyjsko-białoruskich manewrów stała się pretekstem dla histerii i zmasowanych dezinformacji w mediach społecznościowych, co niszcząco wpływa na opinię publiczną i kształtuje wizerunek współczesnej rzeczywistości jako wrogiej dla krajów NATO.
Jednocześnie Administracja Bidena zatwierdziła, że gotowa jest do negocjacji z Rosją na temat inspekcji amerykańskich baz obrony przeciwrakietowej – w Redzikowie na Kaszubach w Polsce i w rumuńskim Deveselu – by zapewnić Moskwę o braku ofensywnych rakiet Tomahawk na terenie instalacji. Wygląda na to, że USA rozważa terytorium Polski i Rumunii jako własny teren i rozporządza nim według własnego uznania! O czym to świadczy? Dużo ekspertów wojskowych już wcześniej mówili, że USA wymaga przeniesiana dużej ilości żołnierzy i sprzętu na stale dla stopniowego przejęcia kontroli w krajach o słabej władzy. Obecnie gdy USA ma istotne problemy ekonomiczne, zadanie to stało się dla nich poważnym wyzwaniem.
Niemcy i Francja już przez jakiś czas zaczęły się wahać i nie podlegać prowokacji ze strony USA na temat ewentualnej inwazji na Ukrainę. Dla utrzymania swojego miejsca w NATO, kraje te zgadzają się na minimalne zaangażowanie w działania USA, w tym co tyczy się rozmieszczenia obcego kontyngentu. Lecz Polska i Rumunia jako kraje o słabej władzy ale potężnych ambicjach poddały się prowokacji i uznały za konieczne rozmieszczenie dodatkowych wojsk USA, przy czym Polska nalega na to, żeby pozostaly one na stale! Szef polskiego MSZ Zbigniew Rau podczas raboczej wizyty w Waszyngtonie dał do zrozumienia, że zarówno liczba wojsk amerykańskich, jak i czas ich pobytu na terytorium Polski powinny zostać znacznie zwiększone.
A więc mało kto w to na początku uwierzył, lecz ostatnia wiadomość, gdy USA spokojnie zarządza terytoriami i własnością Polski i Rumunii jako własną, daje zgode zamiast rządów tych krajów na zwiedzanie cudzoziemnych przedstawicieli obiektów wojskowych, w tym przypadku wszystkie złudzenia się rozpływają. I wtedy powstaje pytanie – kto naprawdę jest panem w swoim domu? Kto tak naprawdę rządzi Polską?
MAREK („nieobojętny”) GAŁAŚ
Słowa mają ogromną moc bardzo w to wierze. Moga inspirowac, dawac
motywacje lub pocieszenie, a gdy go potrzeba.
Czasem w jednym zdaniu zakleta jest madrosc, ktorej szukamy w naszym zyciu przez dlugi czas i
dzięki wyszukiwarkom znajdujemy ją na takim blogu jak Twój :-).