Ujawniony we wtorek e-mail Mariusza Chłopika pochodzi z 14 marca 2019 r. Został przesłany m.in. do premiera Mateusza Morawieckiego, szefa KPRM Michała Dworczyka, posła PiS Krzysztofa Sobolewskiego, dyrektora Centrum Informacyjnego Rządu Tomasza Matyni, a także do PR-owców współpracujących z partią: Anny Plakwicz i Piotra Matczuka.
„Zgodnie z rozmową z Michałem (Dworczykiem – red.) i Krzyśkiem (Sobolewskim) podsyłam to, co jutro będzie w SE (Super Expressie). Wydaje mi się, że powinniśmy poszukać więcej osób ze świata celebrytów, które będą krytykować LGBT, na razie udało nam się ze Z. Boniek i jutro Zosia Klepacka” – napisał Mariusz Chłopik w wiadomości, która została ujawniona w serwisie Poufna Rozmowa.
„Szukam dalej takich osób” – dodaje na końcu doradca premiera.
W sieci rozpętała się burza, a na byłego doradcę Morawieckiego spadła fala krytyki. W środę wieczorem na Twitterze Chłopik udostępnił swoje oświadczenie, w którym ogłosił, iż rezygnuje ze stanowiska pełnomocnika zarządu Legii Warszawa.
4 stycznia została opublikowana wiadomość z września 2018 r., którą Chłopik wysłał do prezesa TVP Jacka Kurskiego i do pełniącego wówczas obowiązki redaktora naczelnego „Wiadomości” Jarosława Olechowskiego. E-mail został przesłany do wiadomości szefa Kancelarii Premiera.
Nieformalny doradca premiera poprosił Kurskiego i Olechowskiego, by TVP „bardzo ładnie zaatakowała” Sąd Apelacyjny w Warszawie i sędziego, który wydał niekorzystny dla Mateusza Morawieckiego wyrok w trybie wyborczym. Polityk musiał wydać sprostowanie do swojej wypowiedzi o inwestycjach drogowych za czasów rządów PO-PSL.
Mariusz Chłopik należy do tzw. grupy harcerzy Mateusza Morawieckiego. Działał w Związku Harcerstwa Rzeczpospolitej, tak jak wiele osób wokół premiera, m.in. szef jego kancelarii Michał Dworczyk.
W latach 2010-2018 był radnym warszawskiej dzielnicy Rembertów. Zaangażował się w kampanię prezydencką Andrzeja Dudy, a następnie kampanię parlamentarną PiS. Po wygranej jego kariera zaczęła nabierać rozpędu. Pod koniec 2015 r. ogłoszono, że ma zostać dyrektorem spółki PL.2012 , zarządzającej Stadionem Narodowym. Ostatecznie został dyrektorem marketingu w Agencji Rozwoju Przemysłu.
Gdy pod koniec 2017 r. Mateusz Morawiecki został premierem, Mariusz Chłopik na krótko zagościł w jego kancelarii. Przez cztery miesiące był wicedyrektorem Centrum Informacyjnego Rządu. Później zaczął odpowiadać za wizerunek szefa rządu z tylnego siedzenia.
Jak pisał w Onecie Andrzej Gajcy, premier stworzył system, który polegał na zatrudnianiu jego kluczowych i najbardziej zaufanych współpracowników w zależnych od państwa firmach oraz instytucjach. Będąc de facto na fikcyjnych posadach, za usługi i pełną lojalność wobec szefa rządu otrzymywali pokaźne wynagrodzenie.
Mariusz Chłopik w maju 2018 r. odnalazł się na stanowisku dyrektora ds. marketingu sportowego (później ds. ekstraklasy i gamingu) w banku PKO BP. W listopadzie 2018 r. został też członkiem rady nadzorczej spółki Lotos Terminale, a w lutym 2019 r. wszedł w skład rady nadzorczej klubu Zagłębie Lubin.
Tymczasem z ujawnionych e-maili wiemy, że w tym czasie wciąż doradzał Mateuszowi Morawieckiemu w wielu wizerunkowych kwestiach. Na początku 2020 r. Onet ujawnił, że Mariusz Chłopik zamieszczał w imieniu szefa rządu posty na jego oficjalnym koncie Facebooku.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:
Po wybuchu afery e-mailowej w czerwcu 2021 r. wyciekło wiele niewygodnych dla ludzi premiera wiadomości, które ujawniły kulisy polityki, także wewnątrz Prawa i Sprawiedliwości. Dodatkowo w lipcu ub.r. Jarosław Kaczyński ogłosił walkę z nepotyzmem w spółkach skarbu państwa, a Mariusz Chłopik prywatnie jest zięciem Konstantego Radziwiłła, wojewody mazowieckiego, byłego ministra zdrowia w rządzie PiS.
Przy słabnących notowaniach szefa rządu, gdy jego przyjaciel Zbigniew Jagiełło przestał być prezesem PKO BP, z bankiem rozstał się także Mariusz Chłopik, który dyrektorskie stanowisko stracił w sierpniu ub.r. Nieoficjalnie wiadomo, że do tej decyzji miał doprowadzić minister aktywów państwowych Jacek Sasin.
Człowiek Morawieckiego stracił też miejsca w radach nadzorczych. Z Zagłębiem Lubin pożegnał się jeszcze w październiku 2020 r., ale miejsca w spółce Lotos Terminale pozbawiono go w listopadzie ub.r.
Chłopik pozostał bezrobotnym tylko przez chwilę. Od kilku miesięcy był pełnomocnikiem zarządu Legii Warszawa ds. projektów infrastrukturalnych i szkoleniowych.
Mariusz Chłopik był jednym z bohaterów „Stanu po Burzy”, politycznego podcastu dziennikarza Onetu Andrzeja Stankiewicza i dziennikarki „Faktu” Agnieszki Burzyńskiej. Przyjrzeli się oni odejściu nieformalnego doradcy premiera z kierowniczego stanowiska w PKO BP.
— Pan Mariusz Chłopik. Stanowisko, które teraz wymienię, nic państwu nie powie, ale jemu mówiło dużo. Trzy dychy na pasku wypłatowym co miesiąc. Stanowisko brzmiało: dyrektor biura ekstraklasy i gamingu w PKO BP — mówił w sierpniu Andrzej Stankiewicz.
Dodał, że Chłopik ewidentnie odpowiadał za „gaming” premiera, dbając o najdrobniejsze szczegóły jego publicznych wystąpień. — Pan Mariusz, czując, że ten gaming się do niego zbliża, że niedługo może być lost, kąsał na lewo i prawo. Tych, którzy chcieli go „wygejmingować” — przekazał.
Zachęcamy do odsłuchania całego podcastu w tym miejscu:
Od początku czerwca ubiegłego roku w internecie pojawiają się zrzuty ekranu mające pochodzić z prywatnej skrzynki pocztowej Michała Dworczyka, a także innych polityków czy działaczy związanych z obozem władzy. 9 czerwca ub.r. szef KPRM oświadczył na Twitterze, że w związku z doniesieniami dotyczącymi włamania na jego skrzynkę e-mail i skrzynkę jego żony, a także na ich konta w mediach społecznościowych, poinformowane zostały stosowne służby państwowe. Sprawą zajęła się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Od tego czasu w sieci wciąż pojawiają się nowe wiadomości. Wśród nich znalazły się prawdopodobnie poufne informacje dotyczące uzbrojenia polskiej armii zdradzające szczegóły negocjacji z innymi państwami w zakresie obronności, a także wewnętrzne konwersacje najbliższego otoczenia Mateusza Morawieckiego, w tym te z udziałem jego samego.
Polski rząd nie potwierdza i nie zaprzecza prawdziwości tych e-maili, jednak część z nich została potwierdzona przez ich nadawców lub adresatów.