Agent FBI przez 25 lat infiltrował skrajną prawicę. Mówili mu: Chrześcijanin może zabijać Żydów i gejów. Oni nie mają duszy

Dziennik polityczny

Wielki, umięśniony facet, z rękoma jak bochny chleba, wytatuowany i groźny. Widząc go na chodniku niejedna osoba ze strachem przeszła na drugą stronę ulicy. Scott B. to emerytowany agent FBI, który przez 25 lat pracował pod przykrywką wśród prawicowych ekstremistów, walcząc o bezpieczniejszy świat. Widział prawie wszystko i we wstrząsającej rozmowie ujawnia, że Ku Klux Klan, gangi motocyklowe i biały nacjonalizm są piekielnie groźne.

W co wierzą ludzie, których infiltrował agent? Na przykład przywódcy białej skrajnie nacjonalistycznej ekstremistycznej grupy The Base, którzy potajemnie szkolą się z bronią i materiałami wybuchowymi, są przekonani, że Hitler „żyje w Śródziemiu wraz z rasą gigantów”, „ziemia jest wklęsła”, a członkowie tej grupy „spłodzą rasę panów” porywając i gwałcąc kobiety. Innym razem od członka Ku Klux Klanu usłyszał chorą teorię “podwójnego nasienia”, która skrajnie wypacza chrześcijaństwo i judaizm.

Pokręcona wizja chrześcijaństwa?

Otóż członkowie Klanu uważają, że w ogrodzie Edenu Adam spłodził z Ewą Abla, który dał początek białej rasie. Szatan, który przybrał na tę okoliczność postać węża, miał spłodzić Kaina, który następnie stworzył “ludzi z błota”. Kogo do nich zaliczają amerykańscy rasiści? Czarnoskórych, Żydów, gejów, lesbijki, komunistów i Azjatów.

„Chrześcijanie mogą ich zabić i nie jest grzechem, aby to zrobić, ponieważ są piekielnym pomiotem, który nie ma dusz” – miał stwierdzić członek Ku Klux Klanu. Emerytowany agent FBI za czasów pracy jako przykrywkowiec stykał się na przykład z morderczymi gangami motocyklowymi, które tłukły swoje ofiary młotkiem na śmierć, czy z rasistowskimi gangsterami, którzy byli jednocześnie alfonsami stręczącymi kobiety pod pseudonimem “Aryjskie anioły”.

W 2020 r. Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego USA w specjalnym raporcie stwierdził, że osoby wierzące w supremację białej rasy stanowią „najbardziej trwałe i śmiertelne zagrożenie” dla Stanów Zjednoczonych. Agent Scott B., znajdując się w szeregach takich organizacji, nie mógł po prostu udawać, że je popiera. Musiał zachowywać się dokładnie tak, jak inni ich członkowie, by przeżyć.

Opróżnianie oceanu nienawiści łyżką

Zdrowe zmysły pozwoliło agentowi zachować przede wszystkim to, że wierzył w to, co robi. Chciał zapobiec kolejnym masakrom białych suprematystów, do których w USA dochodzi coraz częściej. FBI zawiodła i nie zdołała powstrzymać takich brutalnych ataków jak strzelanina w kościele w Charleston w 2015 roku, w której masowy morderca Dylann Roof zabił dziewięć czarnoskórych osób, oraz strzelanina w El Paso w 2019 roku, w której w supermarkecie zastrzelono 23 ofiary, w większości pochodzenia latynoskiego. Oskarżony o ich zabicie Patrick Crusius nadal czeka na proces.

W swojej piekielnie niebezpiecznej pracy Scott B. odnosił niemałe sukcesy. Kiedy odszedł na emeryturę, w jego rodzinnym mieście urządzono na jego cześć wielką fetę. Niestety, jak sam podsumował, jego praca była niczym opróżnianie oceanu nienawiści łyżką.

W 2020 r. Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego USA w specjalnym raporcie stwierdził, że osoby wierzące w supremację białej rasy stanowią „najbardziej trwałe i śmiertelne zagrożenie” dla Stanów Zjednoczonych.

Od lewej, Luke Austin Lane z Floyd County, Jacob Kaderli z Dacula i Michael Helterbrand z Dalton w stanie Georgia. Trzej mężczyźni z Georgii powiązani z The Base, brutalną grupą zwolenników białej supremacji, zatrzymani pod zarzutem spisku w celu popełnienia morderstwa i udziału w przestępczym gangu ulicznym. Policja hrabstwa Floyd.

FAKT.PL

Więcej postów