W wyniku poprawki do budżetu państwa na rok 2022 zaproponowanej przez posła Janusza Kowalskiego finansowanie nauki j. niemieckiego dla niemieckiej mniejszości zmniejszono o 39 mln zł. Niemcy uważają ten ruch za przejaw dyskryminacji i „antyniemieckiej retoryki” ze strony PiS.
Poseł Solidarnej Polski Janusz Kowalski jest autorem poprawki do budżetu, która w grudniu została przyjęta przez Sejm. Zakłada ona zmniejszenie funduszy na finansowanie nauki języka niemieckiego dla mniejszości niemieckiej o 39 mln zł w 2022 roku. Warto zaznaczyć, że mniejszość ta liczy w Polsce ok. 144 tys. osób.
Jak można, będąc Polakiem, zapisywać swoje dziecko na naukę niemieckiego jako języka mniejszości i deklarować, że jest ono związane z narodowością niemiecką? Przecież to jest ujma dla każdego Polaka! – polityk mówił na antenie Radia Opole, tłumacząc swój pomysł.
Decyzja Sejmu została przyjęta z zadowoleniem przez szefa resortu edukacji Przemysława Czarnka. Jak tłumaczył szef MEiN, „nie może być tak, że w Polsce płacimy na mniejszość niemiecką, a w Niemczech nie ma ani jednego euro dla Polonii”. Minął się jednak z prawdą, gdyż według danych „Deutsche Welle” w samej tylko w Nadrenii Północnej-Westfalii ponad 5 tys. dzieci uczy się w szkołach polskiego.
Niemcy: „Dyskryminacja”
Na reakcję ze strony Niemiec nie trzeba było długo czekać. Posłowie rządzącej w tym kraju socjaldemokracji wydali specjalne oświadczenie, w którym stwierdzili, że decyzja polskiego rządu jest „jednoznaczną dyskryminacją” i „kolejną próbą zdobycia punktów w polityce wewnętrznej za pomocą antyniemieckiej retoryki”.
Stan demokracji w danym państwie ocenia się po tym, jak władza traktuje mniejszości narodowe. Rząd PiS twierdzi, że obcinając finansowanie mniejszości niemieckiej, wspiera interes Polski, ale tak naprawdę jej szkodzi, bo pogłębia podziały i osłabia kraj – powiedział poseł SPD Dietmar Nietan w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.
Wielu Niemców odbiera polskie posunięcie jako zmasowaną nagonkę na ich naród. – Boję się, że uszczerbek dla relacji polsko-niemieckich będzie trwały. Dotyczy to obydwu krajów – jeden z niemieckich dyplomatów powiedział „GW”.