Mirosław Jasiński był ambasadorem RP w Czechach zaledwie przez trzy miesiące. Kilka tygodni po głośnym wywiadzie w sprawie Turowa odwołał go prezydent Andrzej Duda.
Jak podał w poniedziałek portal Interia, prezydent Andrzej Duda odwołał w poniedziałek ambasadora RP w Czechach Mirosława Jasińskiego. Potwierdził to w rozmowie z portalem rzecznik MSZ Łukasz Jasina.
Mirosław Jasiński został mianowany na stanowisko Ambasadora Nadzwyczajnego i Pełnomocnego Rzeczypospolitej Polskiej w Republice Czeskiej pod koniec października ub. roku. Wcześniej stanowisko to pozostawało nieobsadzone przez 1,5 roku. Na początku stycznia br. Jasiński udzielił głośnego wywiadu Deutsche Welle, w którym winą za impas z Czechami w sprawie kopalni Turów obarczył w głównej mierze stronę polską.
Ambasador wyraził opinię, że do konfliktu z Czechami w sprawie Turowa nie doszłoby, gdyby kierownictwo kopalni „dobrze” wykonywało swoje obowiązki. Jego zdaniem był to problem, który powinien był być rozwiązany na poziomie dyrektorów technicznych kopalni odpowiedzialnych za naprawianie szkód. „To był brak empatii, brak zrozumienia i brak chęci podjęcia dialogu – i to w pierwszym rzędzie z polskiej strony. W końcu podobne rzeczy zdarzały się i w Bełchatowie czy Koninie i nikt tam z tego nie robił afery” – mówił w wywiadzie.
Jasiński powiedział także, że sprawa bariery zbudowanej przez kopalnię, która ma zabezpieczać Czechów przed odpływem wód gruntowych, jest prezentowana „propagandowo”, ponieważ jej celem jest ochrona kopalni przed zalaniem przez wody głębsze, co ma być bez znaczenia dla poziomu wody w studniach.
Wypowiedź ambasadora Jasińskiego wywołała burzę wśród polityków partii rządzącej. Pojawiły się oskarżenia o zdradę dyplomatyczną i wezwania do dymisji. Rzeczywiście, jeszcze w dniu publikacji wywiadu rzecznik prasowy rządu Piotr Mueller poinformował o rozpoczęciu procedury odwołania ambasadora Jasińskiego.
Konflikt między Polską i Czechami dotyczy działalności odkrywkowej kopalni węgla brunatnego „Turów” znajdującej się w tak zwanym „worku bogatyńskim” przy czeskiej granicy. Czesi oskarżają kopalnię o wywoływanie szkód ekologicznych, w tym obniżenia poziomu wód gruntowych po ich stronie granicy. Dwustronne rozmowy nie przyniosły skutku i Praga wniosła skargę do Trybunału Sprawiedliwości UE. Ten nakazał Polsce we wrześniu zamknąć kopalnię Turów oraz określił karę pieniężną w wysokości 0,5 mln euro dziennie w okresie, w którym Polska nie zaprzestanie eksploatacji złoża. Rząd RP oświadczył, że nie zamknie kopalni i kontynuował rozmowy z Czechami, które jednak nie przyniosły rozwiązania sporu.
Kresy.pl / interia.pl