60-letnia kobieta zmarła na SOR. Wymagała pilnej operacji aorty, ale zabiegu nie doczekała. O śmierci pacjentki poinformował szpital w Gorzowie Wlkp., wskazując na zwłokę placówki w Nowej Soli. Ta odpiera zarzuty i przedstawia swoją wersję wydarzeń.
W Gorzowskim szpitalu zmarła pacjentka. „Nie doczekała operacji w drugim szpitalu”
– Spełnił się najgorszy z możliwych scenariuszy – mówi dr n. med. Seweryn Gryniewicz, kardiochirurg i lekarz naczelny Wielospecjalistycznego Szpitala Wojewódzkiego w Gorzowie Wlkp.
Jak informuje w komunikacie prasowym szpital w Gorzowie, niespełna 60-letnią kobietę w niedzielę wieczorem na gorzowski SOR przywiozła karetka. Podejrzewano ostry zawał serca.
Przeprowadzone badanie wykazało rozwarstwienie aorty. Specjaliści zdiagnozowali pilną potrzebę konsultacji kardiochirurgicznej i operacji aorty wstępującej.
Szpital w Gorzowie relacjonuje, iż lekarz dyżurny SOR-u natychmiast skontaktował się z lekarzem dyżurnym oddziału kardiochirurgii szpitala w Nowej Soli. Placówka oddalona o około 130 km miała odmówić przyjęcia pacjentki, miała to zrobić dopiero w poniedziałek rano.
Kobieta nie doczekała operacji.
Szpital w Gorzowie powołał komisję ws. śmierci pacjentki
Szpital w Gorzowie powołał specjalną komisję do wyjaśnienia śmierci pacjentki.
– Jak ustaliła komisja z gorzowskiego szpitala, po przekazaniu szczegółowych informacji na temat stanu zdrowia kobiety i zastosowanego leczenia, konsultujący kardiochirurg z Nowej Soli zdecydował o zatrzymaniu pacjentki w Gorzowie i przetransportowaniu jej na południe województwa dopiero rano – informuje w komunikacie szpital w Gorzowie.
– Chora nie doczekała transportu. W nocy jej stan gwałtownie się pogorszył – wskazano w raporcie.
„Pacjentka nie mogła być operowana. Czekaliśmy na dalsze konsultacje”
Zapytaliśmy szpital w Nowej Soli o historię, która wydarzyła się w niedzielny wieczór.
– Po pierwsze trzeba mieć świadomość choroby pacjentki. Po drugie, trzeba mieć świadomość jakimi lekami była leczona, a po trzecie przekłamaniem jest to, że umówiliśmy ze szpitalem na przekazanie pacjentki na poniedziałkowy poranek– mówi Rynkowi Zdrowia Ryszard Stanisławski, ordynator oddziału kardiochirurgii szpitala w Nowej Soli.
– Myśmy prosili o dalszy kontakt o stanie pacjenta w godzinach porannych, w poniedziałek – dodaje.
– Warunkiem do tego, żeby takiego pacjenta zoperować jest jego stan kliniczny i stan, jeśli chodzi o układ krzepnięcia, bo jest to niezbędny warunek, żeby taki zabieg zakończyć sukcesem – tłumaczy Ryszard Stanisławski.
– W przypadku pacjentki z Gorzowa była ona wysycona lekami przeciwkrzepliwymi jak i przeciwpłytkowymi stosowanymi przy leczeniu ostrych zespołów wieńcowych, czyli tak zwanych zawałów serca – dodaje.
– Jeden z tych leków – ten szczególnie przeciwpłytkowy – uniemożliwiał zoperowanie, z tego powodu, że trwale poraża płytki krwi, a jest to jeden z elementów układu krzepnięcia niezbędny do tego, żeby bezpiecznie pacjenta zoperować – wyjaśnia ordynator.
„Nie mogliśmy przyjąć pacjentki. Później nikt nie zadzwonił. Dowiedzieliśmy się z prasy”
– Stąd była decyzja o tym, żeby pacjentka została w szpitalu w Gorzowie i te leki zmetabolizowała, czyli żeby uległy one samo rozłożeniu i żeby te płytki, które były zablokowane, stały się aktywne do tego, żeby można było bezpiecznie panią zoperować, żeby nie wykrwawiła się po operacji – tłumaczy Ryszard Stanisławski, podkreślając, że w tamtym momencie szpital nie mógł przyjąć pacjentki.
– W momencie raportowania przez szpital w Gorzowie, pacjentka nie nadawała się do operacji, a to jest warunkiem przyjęcia na oddział kardiochirurgii. Dlatego odmówiliśmy przyjęcia w tamtym momencie i poprosiliśmy o dalsze informacje o stanie pacjentki w godzinach rannych – mówi ordynator.
– W poniedziałek już nikt do nas nie zadzwonił, nie poinformował nas o stanie pacjentki i o tym czy mam ją przejąć. O dalszej historii dowiedzieliśmy się z prasy – dodaje.
W Nowej Soli jedyna kardiochirurgia w woj. lubuskim. Szpital w Gorzowie walczy o oddział
Wracając zaś do komisji powołanej przez szpital w Gorzowie, wskazała też ona na szerszy problem dotyczący woj. lubuskiego, gdzie jest tylko jeden oddział kardiochirurgii, w szpitalu w Nowej Soli, który jest filią Dolnośląskiego Centrum Chorób Serca im. prof. Religi.
Placówka w Gorzowie od wielu miesięcy stara się o możliwość otworzenia kardiochirurgii i nie może otrzymać zgody.
Zarząd gorzowskiego szpitala o pomoc w uzyskaniu kontraktu zwracał się do ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, pisał też m.in. do krajowego konsultanta prof. Jacka Różańskiego.
W ubiegłym roku w sprawie gorzowskiej kardiochirurgii interpelację do ministra zdrowia składali też posłowie: Monika Wielichowska, Krystyna Sibińska i Waldemar Sługocki.
Parlamentarzyści pytali m.in.: ile osób zmarło w ostatnim roku w województwie lubuskim na choroby związane z sercem i układem krwionośnym?
W odpowiedzi resort zdrowia przekazał, że „z danych Lubuskiego Oddziału Wojewódzkiego Narodowego Funduszu Zdrowia wynika, że w roku 2020sprawozdano 27 431 hospitalizacji z rozpoznaniem chorób układu krążenia, spośród których 2 022 zakończyło się zgonem. Stanowi to 7,37 proc. sprawozdanych świadczeń”.
Na pytanie zaś czy minister zdrowia wesprze szpital w Gorzowie Wlkp. w zakresie otwarcie i zakontraktowania świadczeń medycznych dotyczących chirurgii serca resort odpowiedział, że: „minister zdrowia popiera, w zakresie swoich kompetencji, każde rozwiązanie zwiększające dostęp pacjentów do świadczeń opieki zdrowotnej, jednocześnie może działać jedynie na podstawie przepisów prawa i w jego granicach.
Szpital w Gorzowie czeka na możliwość otwarcia kardiochirurgii
Dyrekcja informuje także, że starała się o wpisanie kardiochirurgii do tworzonego właśnie Wojewódzkiego Planu Transformacji, jednak Wojewódzka Rada ds. Potrzeb Zdrowotnych dwukrotnie odrzuciła wniosek.
W poniedziałek (24 stycznia) zarząd lecznicy po raz kolejny napisał do wojewody lubuskiego Władysława Dajczaka w sprawie kardiochirurgii.
– Warunkiem koniecznym do złożenia oferty u udzielenie świadczeń medycznych w zakresie kardiochirurgia – hospitalizacje jest posiadanie wpisanego oddziału do rejestru podmiotów wykonujących działalność leczniczą – napisano w dokumencie.
– Liczymy na to, iż fakt zarejestrowania oddziału spowoduje szybkie rozpisanie konkursu przez NFZ. W sytuacji ogłoszenia przez NFZ konkursu i wybrania naszej oferty, potwierdzamy, że w ciągu trzech miesięcy wyposażymy oddział – dodano.