Karę w wysokości 4500 euro wymierzono we Włoszech kobiecie, która będąc w kwarantannie z powodu zakażenia koronawirusem pomogła motocykliście rannemu w wypadku przed jej domem. – Kiedy trzeba komuś pilnie pomóc, nie myśli się, tylko się działa – tłumaczyła się mieszkanka okolic Padwy.
Lokalny dziennik podał, że w kwietniu 2020 roku kobieta umieszczona w kwarantannie z powodu pozytywnego wyniku testu usłyszała huk na ulicy. Wybiegła z domu, by zobaczyć, co się stało. Okazało się, że doszło do wypadku. Mężczyzna stracił panowanie nad motocyklem i uderzył w znak drogowy, a następnie wpadł do rowu.
Sąd nie okazał litości
Kiedy wraz z pogotowiem przyjechali karabinierzy, odkryli, że 56-letnia Maristella Scarmignan jest w kwarantannie. Została spisana za naruszenie zasad izolacji.
Jak wyjaśniła w rozmowie z gazetą, na nic nie zdały się jej apele o zdrowy rozsądek i zrozumienie sytuacji. Ponadto – jak dodała – otrzymała chwilę wcześniej negatywny wynik pierwszego z dwóch testów, jakie musiała zrobić po zakażeniu.
Teraz kobieta otrzymała zawiadomienie z miejscowego sądu o tym, że wymierzono jej karę czterech miesięcy aresztu, zredukowaną do dwóch i zamienioną na grzywnę w wysokości 4500 euro.
Skazana protestuje podkreślając, że była dotąd niekarana, a pierwszą karę wymierzono jej za pomoc ofierze wypadku. – Miałam go zostawić rannego na ulicy? – pytała.