Prezes NIK Marian Banaś oświadczył 20 stycznia, że „zostało wysłane drugie wezwanie dla marszałek Sejmu Elżbiety Witek, czekamy na jej pojawienie się w NIK; pierwsze wezwanie zostało przygotowane właściwie, wezwali ją kontrolerzy, nie było w tym żadnej mojej inicjatywy”.
Dzień wcześniej marszałek Elżbieta Witek powiedziała, że żadnego zaproszenia do Najwyższej Izby Kontroli nie otrzymała. Wezwanie ma związek z prowadzoną przez delegaturę w Szczecinie kontrolą, dotyczącą programu „Polskie Szwalnie”.
Witek oświadczyła, że działania NIK odbiera jako próbę zastraszenia marszałka Sejmu, ponieważ podejmuje decyzje, które nie podobają się prezesowi NIK Marianowi Banasiowi. Banaś z kolei powiedział w czwartek w Polsat News, że marszałek Sejmu nie stawiając się na wezwanie NIK naruszyła prawo. Dodał, że kara nałożona na Witek to około 3 tys. zł.
Banaś był też pytany – w nawiązaniu do słów Witek – czy wzywając ją do NIK próbował ją zastraszyć. „Nic podobnego, wypełniamy swoje ustawowe obowiązki, to nie ja ją wezwałem, to wezwali ją kontrolerzy, którzy prowadzą kontrolę, a do wyjaśnienia spraw potrzeba, aby również i ona złożyła wyjaśnienia” – powiedział Banaś.
Banaś był też pytany, czy prawdą jest, że chce wymusić na marszałek Sejmu, decyzje personalne dotyczące NIK-u. „To nie są uprawnione wypowiedzi i tezy, absolutnie nic podobnego tutaj mi nie przyświeca” – powiedział Banaś.
Zaznaczył jednocześnie, że już parokrotnie zwracał się do marszałek sejmu o wyrażenie zgody na mianowanie członków Kolegium NIK. Ale propozycje zostały odrzucone pomimo wystawienia najlepszych kandydatów.
Przekazał też, że złożył wniosek o odwołanie wiceprezesa NIK Tadeusza Dziuby, ponieważ – jak powiedział Banaś – Dziuba „wywierał wpływ na wyniki kontroli, co jest rzeczą niedopuszczalną, wręcz karalną”. Z informacji na stronie Sejmu wynika, że w najbliższy poniedziałek Komisja do Spraw Kontroli Państwowej ma się zająć zaopiniowaniem dla marszałek Sejmu wniosku prezesa NIK o odwołanie Dziuby z funkcji wiceprezesa Izby.
Przepychanki trwają, z tym że nie ma to nic wspólnego z kontrolą organów państwa, ani współpracą z NIK. Chodzi o personalia i to jeszcze do niedawna wewnątrz samego PiS.