Tak złych prognoz jeszcze nie było. Rząd szykuje się na najgorsze. Minister zdrowia alarmuje: To już jest scenariusz katastroficzny

Rząd szykuje się na piątą falę i spodziewa się czarnego scenariusza. Omikron może spowodować, że liczba zakażeń wyniesie nawet 100 tysięcy dziennie! Minister zdrowia Adam Niedzielski w wywiadzie dla Faktu przekonuje do szczepień. Liczy, że osoby, które dotąd były sceptyczne co do szczepionek, zdecydują się na przyjęcie nowego preparatu, który jeszcze w styczniu ma dotrzeć do Polski. Szef resortu zdrowia po raz pierwszy mówi także o bezsilności.

 Fakt: Prof. Andrzej Horban, mówiąc o Omikronie, zapowiada, że czeka nas. „tsunami”. Zapowiada, że nawet milion osób może trafić w najbliższych miesiącach do szpitali. Czy polska służba zdrowia to wytrzyma? 

 Adam Niedzielski:  –   Przewidywaliśmy, że pojawienie się nowego ryzyka, jakim jest Omikron, kiedy mamy nadal dość dużo zakażeń i spore obłożenie szpitali, będzie rodziło olbrzymie wyzwania. Może to być najtrudniejszy czas, z jakim mieliśmy do tej pory do czynienia. Nie było bowiem dotychczas sytuacji, gdy przy 19 tys. hospitalizowanych pacjentach pojawia się nowe ryzyko, które może spowodować, że liczba nowych infekcji zacznie rosnąć w tempie wykładniczym. Przy 50 tys., a nawet 100 tys. zakażeń dziennie, bo takie dane pochodzą z innych krajów Europy Zachodniej, gdzie Omikron stał się dominującym wariantem, presja na system opieki zdrowotnej będzie taka, jakiej nigdy dotychczas nie było. Nawet jeżeli nowy wariant jest mniej zjadliwy, to i tak proporcjonalnie do skoku zakażeń liczba hospitalizacji może zdecydowanie wzrosnąć. Więc przygotowanie kolejnej wersji planu zarządzania kryzysowego jest naszym obowiązkiem. My takie plany przygotowujemy. Oznaczają one wyłączenie z infrastruktury szpitalnej najpierw 40 tys. łóżek, potem 50 tys., a na koniec 60 tys. łóżek. Żeby zobrazować skalę: w Polsce mamy ok. 180 tys. łóżek, z tego 60 tys. to łóżka specjalistyczne, które muszą funkcjonować. Zatem przeznaczenie połowy łóżek szpitalnych na leczenie pacjentów z COVID-19 to już jest scenariusz katastroficzny.

 Czyli lepiej nie chorować… 

– Lepiej dbać o siebie, szczepić się, nosić maseczkę, zachowywać dystans. A w przypadku choroby od razu pójść na test i być w kontakcie z lekarzem. Tu nie ma żartów.

 Mówi pan, że szykujecie się na scenariusz katastroficzny. Proszę jednak wyjaśnić, jaki sens miały wprowadzane obostrzenia: z jednej strony najpierw wysyłaliście uczniów na naukę zdalną, a trzy tygodnie później zgodziliście się na organizację dużych imprez sylwestrowych, gdzie ludzie są w dużych skupiskach, nie przestrzegają dystansu.  

– Trzeba to sobie powiedzieć wprost: podejmując decyzję o tym, jak dalej przygotowywać się do Omikrona, działamy w rzeczywistości, gdzie poziom przestrzegania obostrzeń, poziom odpowiedzialności społecznej jest dalece niewystarczający – choć i tak lepszy niż jeszcze kilka miesięcy temu. W związku z tym wybieramy mniejsze zło, którym jesteśmy w stanie na bieżąco zarządzać i które jesteśmy w stanie na bieżąco egzekwować. Tym mniejszym złem jest zgoda na zabawy sylwestrowe w ograniczonym do 100 limicie osób (w Europie te limity były znacznie większe), w tzw. rygorze sanitarnym. To usankcjonowanie pewnej rzeczywistości i skupienie się na egzekucji tego prawa. Ale z drugiej strony – z naszego punktu widzenia – najważniejsze pod względem wpływu na sytuację epidemiologiczną było wprowadzenie trzytygodniowej przerwy w nauce stacjonarnej. Wraz z rozwojem fali związanej z Deltą z danych sanepidu wynikało, że dominują ogniska szkolne. To nie zamrożenie restauracji, kin, imprez okolicznościowych jest kluczem do zmniejszenia liczby zakażeń, ale ograniczenie transmisji w szkołach. Ten trzytygodniowy okres nauki zdalnej był potrzebny, by wyhamować czwartą falę, by przyspieszyć zejście ze szczytu zakażeń.

 Kiedy Omikron będzie dominującym wariantem w Polsce, jakie są państwa prognozy? 

– Mamy analizy, które mówią, że nowa mutacja, która pojawia się w populacji, w ciągu 2-4 miesięcy zaczyna być dominująca, czyli przekracza pułap 50 proc. udziału w ogólnej liczbie zakażeń. Biorąc pod uwagę wysoką zakaźność Omikrona, przewidujemy, że pod koniec stycznia stanie się on siłą napędzającą piątą falę.

 Przy takim scenariuszu, kiedy możemy się spodziewać obostrzeń? Czy będzie lockdown?  

– Wszystko zależy od rozwoju sytuacji. Z jednej strony mamy bardzo niepokojące dane z Europy Zachodniej dotyczące skali zakażeń, ale relacyjnie jest mniej hospitalizacji. Widzimy jednak pewien element, który odróżnia nas od Europy Zachodniej i działa na naszą korzyść. Nasza czwarta fala pojawiła się stosunkowo późno – cztery miesiące po tym, jak przeszła przez Wielką Brytanię, Hiszpanię, Portugalię, Włochy. Apogeum w Polsce tej fali przypadło na przełom listopada i grudnia. W trakcie tej fali w Polsce dużo osób przechorowało Deltę i w pewien sposób w najbliższym czasie są chronieni. Zgodnie ze zdaniem immunologów, z którymi współpracujemy, ta ochrona powinna potrwać przez okres 10-16 tygodni. To tzw. krótkotrwała odporność na zachorowania wywoływane przez tę samą rodzinę wirusów. To może oznaczać, że Omikron nie będzie mieć paliwa, by rozprzestrzeniać się w naszej populacji. Ale czy tak będzie? Epidemia nauczyła już nas, że nie można być kategorycznym w swoich sądach.

 Czy obostrzenia zostaną zaostrzone?  

– Tu nie ma prostych odpowiedzi. Obserwujemy od kilku dni zwiększoną liczbę zakażeń o 10-15 proc. Tłumaczymy to jednak pewną anomalią związaną ze spotkaniami podczas świąt i zwiększonym testowaniem w okolicach Nowego Roku – tak samo było w zeszłym roku, przesilenie kończyło się po święcie Trzech Króli.

W najbliższych dniach raczej nie spodziewałbym się zaostrzenia obowiązujących obostrzeń. Dzieci 10 stycznia wrócą do szkół. Jeśli udział zakażeń Omikronem będzie się zwiększać, wtedy będziemy podejmować decyzje.

 Ile zakażeń możemy mieć w piątej fali, jakie są prognozy?  

– Dzisiejsze prognozy obarczone są bardzo dużym ryzykiem. Wiemy nieco więcej o zakażalności – jest na pewno wyższa przynajmniej o 30-40 proc. Jednak z drugiej strony w każdym kraju, który mówi o zwiększonej liczbie zakażeń Omikronem, udoskonaliły się systemy testowania i wykonuje się dużo więcej testów.

Z jednej strony eksperci mówią o efekcie krótkotrwałej odporności, Omikron nie ma przestrzeni do rozwoju. Z drugiej strony mamy scenariusze mówiące, że tych zakażeń będzie nawet powyżej 100 tys. dziennie. Czekamy jednak na bardziej szczegółowe informacje i analizy, chociażby z Wielkiej Brytanii, bo na pewno dane z RPA nie są tu do końca wiarygodne.

Jak wspominałem, przygotowujemy plany rozwoju infrastruktury covidowej do 60 tys. łóżek, co jest dla nas bardzo dużym wyzwaniem. Chcemy też wzmocnić opiekę przedszpitalną nad pacjentem covidowym. Tak, żeby pacjenci rzadziej trafiali do szpitali. W porozumieniu z konsultantem krajowym ds. medycyny rodzinnej prof. Agnieszką Mastalerz-Migas zostały wydane i opracowane wytyczne do prowadzenia chorego. Tam są wskazane wszystkie metody i środki, jakie powinny być stosowane, by leczyć pacjenta w fazie przedszpitalnej – by nie doprowadzać do hospitalizacji. Głośno mówimy pacjentom, do czego mają prawo i czego mogą oczekiwać, bo to pacjenci muszą znać swoje prawa w kontakcie z lekarzami POZ.

 O ile pacjent się dodzwoni do lekarza POZ.  

– Pacjent ma prawo wymagać, by lekarz go obejrzał, osłuchał i pomógł w kuracji, a lekarz ma obowiązek do oczekiwań pacjenta się zastosować. Przygotowanie pewnego rodzaju schematu, procedury postępowania, powinny poprawić skłonność lekarzy POZ do współpracy i opieki nad pacjentem.

 Czy czuje pan bezsilność w czasie walki z COVID-19, kiedy patrzy pan na zachowania ludzi? 

– Chciałbym, żebyśmy mieli zdyscyplinowane społeczeństwo, które utrzymuje dystans, nosi maseczki. Gdybyśmy wszyscy nosili maseczki i zachowywali zasady sanitarne, to już by nas w dużym stopniu broniło przed zwiększoną transmisją. A jeżeli jeszcze byśmy się powszechnie szczepili… Oczywiście szczepienia nie uchronią wszystkich przed zakażeniem, ale już przed ciężkim przebiegiem czy śmiercią – tak.

Drugi aspekt to silnie polityczne środowisko antyszczepienne. Taka jest rzeczywistość w Polsce w XXI wieku. Dlatego pomysły, które przygotowujemy, muszą być nie tylko skuteczne według ekspertów, ale też mieć szanse na wdrożenie. Z tego względu staramy się przygotowywać takie pomysły – chodzi tu np. o projekt posła Czesława Hoca, który stara się uwzględniać i szanować poglądy, które nie są przez nas podzielane, ale są poglądami części społeczeństwa. Jak pierwotny projekt ustawy przygotowywanej w Ministerstwie Zdrowia kładł nacisk na weryfikację szczepienia przez pracodawcę, ten pana posła kładzie już nacisk na możliwość weryfikowania testu covidowego, bo pracodawca ma prawo tworzyć bezpieczne środowisko pracy.

Jeśli pani pyta mnie o bezsilność, odpowiem tak: trzeba się mierzyć z rzeczywistością, jaka funkcjonuje i w tej rzeczywistości wypracowywać rozwiązania, które będą nas chronić.

 Mam na myśli także bezsilność w kontekście kolegów z rządu. Z jednej strony wychodzi pan na konferencji i mówi o wprowadzeniu obowiązku szczepień m.in. dla nauczycieli, mundurówki. Następnie minister edukacji twierdzi, że nie ma o tym mowy.  

– Rada Ministrów to ciało kolegialne, tu są podejmowane decyzje wspólnie. Oczywiście to pan premier jest „primus inter pares” – podejmuje decyzje w sytuacji wątpliwości czy różnicy stanowisk. W rządzie zawsze ścierają się różne stanowiska i gdy dochodzi do etapu podejmowania decyzji, następuje pewne przesilenie.

Wprowadzając obowiązki szczepienia – to ja odpowiadając za sektor zdrowia – bez wahania podejmuję tę decyzję o obowiązkowym szczepieniu medyków. Pacjenci obciążeni różnymi schorzeniami nie mogą bać się wizyty w szpitalu, by nie zakazić się COVID-19. To minimum przyzwoitości ze strony medyków, by w ramach opieki nad pacjentami byli zaszczepieni.

Co do obowiązku szczepienia nauczycieli, to najpierw przypomnę, że sam minister Czarnek zaszczepiony jest trzema dawkami i jest zwolennikiem szczepień. Ale są ryzyka, które trzeba uwzględniać pod kątem stabilności nauczania, na co zwraca uwagę pan minister. Jeśli mamy zaszczepionych 80 proc. nauczycieli, to wprowadzając ten obowiązek w sposób nieumiejętny, doprowadzilibyśmy do sytuacji, w której 20 proc. nauczycieli nie mogłoby wykonywać swojej pracy. Zatem z 600 tys. nauczycieli z dnia na dzień ok. 100 tys. przestałoby pełnić swoje obowiązki. To sytuacja niewyobrażalna. I nie chodzi o samych nauczycieli, ale o dzieci i proces ich kształcenia. Musimy ten dylemat rozwiązać i nie chodzi tu o żadne obiekcje antyszczepienne jakiegokolwiek ministra. Podobnie jest w przypadku służb mundurowych, gdzie musimy uwzględniać element bezpieczeństwa państwa i obywateli. Tu myślę, że z ministrami MON Mariuszem Błaszczakiem i MSWiA Mariuszem Kamińskim zakończymy dyskusję w połowie stycznia.

 Minister Czarnek zaszczepiony jest trzema dawkami, a pan przyjął już dawkę przypominającą?  

– W piątek (7 stycznia – przyp. red.) będą ją przyjmował. Traktuję to jako rzecz naturalną, do której każdego zachęcam. Trzecia dawka jest skuteczna w ochronie przed Omikronem.

 Kiedy Polacy będą mogli szczepić się Novavaxem? 

– Novavax już jest dopuszczony przez Europejską Agencje Leków, czekamy na pierwsze dostawy. Infrastruktura jest gotowa. Mamy deklaracje, że szczepionki dotrą do nas w styczniu. Wykonane są w innej technologii, która ma charakter tradycyjny, tzn. białkowy. Może dla tych osób, które są sceptyczne wobec nowych technologii szczepień, będą zachętą do tego, by jednak się zaszczepić.

 Szefowa Duńskiej Agencji Kontroli Chorób Zakaźnych, Tyra Grove Krause, twierdzi, że wariant Omikron może przyczynić się do zakończenia pandemii w ciągu dwóch miesięcy. Czy w Radzie Medycznej też pojawiają się takie głosy?  

– Przy okazji zbliżania się każdej fali było formułowanych wiele hipotez i to najczęściej przeciwstawnych. Z jednej strony była skłonność do twierdzenia, że kolejne mutacje będą mniej zjadliwe, ale bardziej zaraźliwe. Okazywało się, że są i bardziej zjadliwe, i bardziej zakaźne. Czy Omikron pójdzie w stronę pełnej zakaźności i mniejszej zjadliwości?

To się okaże. Na razie wiemy, że Omikron jest bardziej zakaźny. Stoję na stanowisku, że każdy z nas będzie narażony na spotkanie z tą mutacją. Kwestia, czy wirus spotka osobę zaszczepioną, czy nie. Czy ten wariant zakończy epidemię? Już słyszymy o IHU, wariancie, który pojawił się na południu Francji.

 Obawia się pan Omikrona?  

– Tak, obawiam się. Bo w sytuacji, kiedy zajętych jest 20 tys. łóżek, a wirus jest bardziej zakaźny nawet przy mniejszej zjadliwości, to rodzi poważne zagrożenie dla stabilności działania systemu ochrony zdrowia. Piąta fala, której się spodziewamy, wiąże się z największym ryzykiem dla wydolności systemu opieki zdrowotnej. O wiele większym niż w przypadku Delty. To największe ryzyko, z jakim mieliśmy do czynienia.

 Jak to możliwe, że szef TVP Jacek Kurski został wcześniej zwolniony z izolacji? Czy minister zdrowia zamierza skontrolować ten przypadek? 

– Przyznam się, że nie przyglądałem się szczegółom tej sytuacji. To szpital, na podstawie badań, występuje do sanepidu o zwolnienie z izolacji. Procedura jest tu jasna i nie wymaga uczestnictwa ministra zdrowia.

 W przypadku każdego pacjenta takie zwolnienie jest możliwe?  

– Jest w prawie klauzula, która pozwala sanepidowi podjąć decyzję w uzasadnionych przypadkach.

Nie wiem, jakie było uzasadnienie szpitala. Nie ingerowałem, nie ingeruję i nie będę ingerował w te sprawy. Prawo jest tu precyzyjne i niech działa bez mojego udziału, bo to dopiero rodziłoby podejrzenia.

 Czy pan wierzy, że kiedykolwiek wrócimy do normalności?  

– Uważam, że w końcu sprowadzimy tę pandemię do poziomu grypy, że wrócimy do pewnego poziomu normalności, ale z dużym poczuciem odpowiedzialności. Myślę, że część z nas będzie już zawsze nosić maseczki, jak jest to w Japonii czy w Singapurze, czyli w krajach o wysokim poziomie świadomości zdrowotnej.

 Pan będzie wtedy ministrem zdrowia? 

– Na pewno nie.

Minister zdrowia udzielił Faktowi wywiadu. Mówi, jak rząd szykuje się na piątą falę.

Minister zdrowia ujawnia, że spodziewa się nawet 100 tys. zakażeń dziennie.

Co drugie łóżko szpitalne będzie przeznaczone dla chorych na COVID-19.

Zapytaliśmy ministra, czy czuje bezsilność w walce z pandemią? Przeczytaj, co odpowiedział.

Czy szczepienia nauczycieli i mundurówki będą obowiązkowe? Rozmowy w rządzie trwają – twierdzi minister.

Czy będzie kontrola w sprawie skrócenia izolacji szefa TVP? Odpowiedź ministra zaskakuje.

Adam Niedzielski mówi też o końcu pandemii. Sugeruje, że wtedy już go w rządzie nie będzie.

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie   znajdziecie tutaj.   Napisz list do redakcji:   List do redakcji   Podziel się tym artykułem: Facebook Twitter

FAKT.PL

Więcej postów