Zmiany w rządzie możliwe w tym tygodniu. Polityk od Bielana: Jesteśmy dogadani

PiS i Republikanie są gotowi do sfinalizowania rozmów o nowym podziale wpływów w rządzie. Ale nie wszyscy są zadowoleni z efektów negocjacji

Do nominacji nowych ministrów może dojść w tym tygodniu. Po wyrzuceniu Jarosława Gowina PiS chce zadbać o równowagę w koalicji, biorąc pod uwagę „ciężar” sojuszników, czyli ziobrystów, republikanów Adama Bielana oraz Marcina Ociepy i jego ludzi z zespołu parlamentarnego Polska OdNowa (przez niektórych nazywanych „ociepowcami”).

Jaki jest więc chwilowy bilans operacji „rekonstrukcja”? Najbardziej ukontentowani efektami rozmów wydają się republikanie. – Jesteśmy dogadani, czekamy tylko na ogłoszenie zmian – mówi nam przedstawiciel tego ugrupowania. Na razie wszystko wskazuje na to, że bielanowcy otrzymają jeden resort – reaktywowane Ministerstwo Sportu z Kamilem Bortniczukiem na jego czele i Łukaszem Mejzą jako jego zastępcą.

Na kolejne resorty bielanowcy liczyć już nie mogą, ale gra toczy się o wzmocnienie ludzi, których już w rządzie mają. I tak minister aktywów państwowych Jacek Sasin 4 października wydał zarządzenie dotyczące nowego podziału obowiązków w ministerstwie. Na jego mocy wiceminister Karol Rabenda (republikanie) pod swój nadzór otrzymał takie spółki jak Grupa Azoty, Polski Holding Hotelowy sp. z o.o. czy Polski Holding Nieruchomości SA. Na poszerzenie obszaru odpowiedzialności może też liczyć związany z republikanami Michał Cieślak, minister ds. rozwoju samorządów w KPRM (mówi się, że może zacząć nadzorować Krajowy Zasób Nieruchomości) oraz wiceminister funduszy i polityki regionalnej Jacek Żalek. Republikanie liczą też na to, że uda im się zainstalować w resorcie rolnictwa, co najmniej w randze wiceministra, posła Leszka Kołakowskiego. Adam Bielan raczej do rządu się nie wybiera i dalej zamierza być europosłem. Jego ugrupowanie ma też dostać gwarancję startu z list PiS, ponadto partia Jarosława Kaczyńskiego miała zobowiązać się do ustawowego uregulowania kwestii podziału pieniędzy z subwencji partyjnej z koalicjantami. – W tym względzie utrzymane są postanowienia umowy koalicyjnej, którą PiS zawarł w 2019 r. z ówczesnymi koalicjantami – słyszymy od jednego z republikanów.

Nieco bardziej skomplikowana sytuacja jest z ziobrystami. Politycy Solidarnej Polski w trakcie negocjacji z jednej strony nie chcieli dopuścić, by nowy koalicjant Zjednoczonej Prawicy miał więcej resortów niż oni (Ministerstwo Sprawiedliwości). Z drugiej – zabiegali o poszerzenie wpływów. – W grze jest resort klimatu – przyznaje jeden z ziobrystów. Dążenia te potwierdza osoba z otoczenia premiera. – Mieli bardzo duże oczekiwania, chcieli kolejnego ministerstwa. Coś dostaną, ale na pewno nie resort – zapewnia. Ziobryści nie będą raczej kontestować sytuacji, w której stery w resorcie klimatu po Michale Kurtyce przejmie Anna Moskwa (wcześniej związana z Ministerstwem Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej). O tej ewentualnej nominacji współpracownicy premiera wciąż mówią ostrożnie. – Nie dementuję tej informacji, ale proszę tego też nie traktować jako potwierdzenie – ucina temat rozmówca DGP.

Najbardziej zaogniona wydaje się sprawa tzw. ociepowców. Ci zabiegają o coś więcej niż wiceministrowie w MON (sam Ociepa) i Ministerstwie Rozwoju (Grzegorz Piechowiak, Andrzej Gut-Mostowy). W kręgu ich zainteresowań jest właśnie ten drugi resort. Ale to może się okazać zbyt ambitnym zamiarem. – Nie może być tak, że czterech posłów będzie miało trzech wiceministrów i jednego ministra konstytucyjnego – przekonuje osoba z KPRM. Wtóruje mu rozmówca z Partii Republikańskiej. – Ociepa ma o tyle problem, że nawet jeśli ktoś by chciał podpisać z nim umowę koalicyjną, to nie ma z kim, bo oni nie tworzą żadnego podmiotu – wskazuje. Sami ociepowcy w nieoficjalnych rozmowach twierdzą, że jeszcze nie ma porozumienia. Na sugestie, że danie im całego resortu zaburzyłoby równowagę koalicyjną, ich przedstawiciel odpowiada twardo: „No to nie ma w ogóle umowy koalicyjnej i większości. Nas interesuje poważne traktowanie”.

Ewentualne wyłamanie się Ociepy i jego współpracowników mogłoby postawić pod znakiem zapytania i tak chybotliwą większość klubu PiS. Najważniejszą ustawę ostatnich miesięcy – reformę podatkową z Polskiego Ładu – przegłosowano 235 głosami. Ale pójście „Polski OdNowa” na zwarcie z PiS oznaczałoby, że pogrobowcy Porozumienia Jarosława Gowina z dnia na dzień mogliby stracić to, co wciąż daje im wpływ na decyzje rządowe, czyli stanowiska wiceministrów.

Cieszymy się, że jesteś z nami. Dołącz do nas na Telegram, aby otrzymywać od nas najbardziej wartościowe treści

gazetaprawna.pl

Więcej postów