Błaszczak na premiera
Mariusz Błaszczak jest zaufanym człowiekiem prezesa PiS-u Jarosława Kaczyńskiego, a przez to jednym z najbardziej wpływowych polityków tej partii. Po wygranych przez PiS wyborach w 2015 r. został ministrem spraw wewnętrznych i administracji, a w styczniu 2018 r. zastąpił Antoniego Macierewicza na stanowisku ministra obrony narodowej.
Jego polityczne ambicje sięgają jednak wyżej – funkcji premiera. Aby osiągnąć ten cel, potrzebuje dużego i oddanego zaplecza politycznego. Jednak lojalność w polityce nigdy nie jest za darmo. Ceną za nią są zwykle intratne stanowiska na państwowych posadach.
W artykule „Drużyna Błaszczaka. Jak ludzie ministra dorabiają w spółkach skarbu państwa i nie tylko” przedstawiliśmy listę stanowisk w spółkach, które w nagrodę za lojalność otrzymali współpracownicy Błaszczaka. Jednym z najbliższych jest Tomasz Zdzikot.
Wiosną 2020 r. został prezesem Poczty Polskiej. Stało się to tuż przed planowanymi przez rząd tzw. wyborami kopertowymi. Ciężar doręczenia kart wyborczych w warunkach pandemii do 30 mln obywateli miała wziąć na siebie właśnie Poczta. Do tego zadania potrzebny był zaufany człowiek.
3 kwietnia 2020 r. w trybie pilnym z funkcji członka rady nadzorczej PP został odwołany Paweł Calski. Na jego miejsce przyszedł Zdzikot. Jeszcze tego samego dnia z funkcji prezesa zrezygnował Przemysław Sypniewski, a rada nadzorcza na szefa spółki wyznaczyła właśnie Zdzikota.
Związki zawodowe zatrudniającej 80 tys. osób Poczty zwracały wówczas uwagę, że nowemu prezesowi brak doświadczenia w zarządzaniu. Jednak z początku wiele wskazywało na to, że Zdzikot nie tyle ma zarządzać pocztą, co po prostu doprowadzić do realizacji wyborów kopertowych.
Rząd wpompował w to przedsięwzięcie 70 mln zł, ale wybory się nie odbyły. Po ich fiasku prezes Zdzikot nie wrócił jednak do MON-u, natomiast dziesiątki osób powiązanych ze środowiskiem Mariusza Błaszczaka zaczęły być zatrudniane w pocztowej spółce głównie na dyrektorskich stanowiskach.
PP nie ujawnia wysokości zarobków swoich menadżerów oraz nagród i premii, jakie dostają. – System jest skonstruowany tak sprytnie, że do obsługi finansów kadry menadżerskiej jest wyznaczona tylko jedna osoba. Gdyby coś wypłynęło, łatwo byłoby wskazać winowajcę – mówi nasz informator znający sytuację w PP. Z jego wiedzy wynika, że uposażenie prezesa Zdzikota wynosi 49 tys. zł plus premie i dodatki. Niewiele niższe jest wynagrodzenie jego zastępcy Krzysztofa Falkowskiego – wynosi 47 tys. zł.
Falkowski również jest kojarzony z Mariuszem Błaszczakiem. To były radny PiS w podwarszawskim Brwinowie. W 2017 r. trafił do rady nadzorczej wojskowych Zakładów Mechanicznych „Tarnów”. Tuż po objęciu przez Błaszczaka teki ministra obrony został prezesem Agencji Mienia Wojskowego. W sierpniu 2020 r. wszedł do rady nadzorczej PP, a ta po zaledwie tygodniu delegowała go do pełnienia funkcji wiceprezesa. Oprócz tego Falkowski pobiera tez kilkutysięczną pensję za zasiadanie w radzie nadzorczej innej spółki skarbu państwa PGE Systemy.
Z relacji naszych informatorów wynika, że Zdzikot i Falkowski praktycznie nie utrzymują kontaktów z przedstawicielami pracowników poczty. – W poprzednich zarządach prezesi pojawiali się na spotkaniach, można było się z nimi umówić, żeby porozmawiać. Tych dwóch w ogóle nie znamy. Są niedostępni – opowiada związkowiec z PP.
Z TVP na Pocztę
W radzie nadzorczej PP znalazła się też inna współpracowniczka szefa MON Agnieszka Bolesta. Z Błaszczakiem przeszła przez oba kierowane przez niego ministerstwa. W latach 2016-2018 szefowała Centrum Personalizacji Dokumentów MSWiA, by po objęciu przez Błaszczaka teki ministra obrony zostać prezeską podległej MON-owi Agencji Mienia Wojskowego „Kwatera”. Jednocześnie zasiadała wówczas w radzie nadzorczej spółki Exatel. W maju br. awansowała do rady nadzorczej zrzeszającej pod sobą całą zbrojeniówkę Polskiej Grupy Zbrojeniowej.
Ciekawe są też transfery osób z Telewizji Polskiej. Jedną z nich jest były radny PiS w Warszawie i były wiceburmistrz dzielnicy Wola z ramienia tej partii Marek Makuch.
Od 2016 r. Makuch był szefem kadr w TVP, jednak w 2019 r. został niespodziewanie zdegradowany na stanowisko szefa administracji. Przez kolejny rok szukał okazji do biznesowego odbicia. Udało się w kwietniu 2020 r., kiedy prezesem PP został Zdzikot. Jeszcze w tym samym miesiącu ściągnął Makucha do centrali spółki na to samo stanowisko, z którego w TVP został zdegradowany – szefa kadr. Nasi informatorzy twierdzą, że jego pensja to ok. 30 tys. zł plus premie i nagrody.
Makuch zasiada także w radach nadzorczych dwóch związanych z wojskiem spółek — Agencji Mienia Wojskowego „Sinevia” oraz PGZ Stocznia Wojenna. W pierwszej pobiera miesięcznie 5,7 tys. zł brutto. PGZ Stocznia Wojenna nie udzieliła nam informacji o zarobkach członków rady nadzorczej. Na podstawie informacji z innych spółek zbrojeniowych szacujemy, że wynoszą one 4-6 tys. zł.
Kilka miesięcy po przyjściu do Poczty Polskiej Makuch został także prezesem fundacji Pocztowy Dar. Jak zapewnia nas biuro prasowe spółki, nie pobiera tam wynagrodzenia. Niedługo po objęciu przez Makucha tej funkcji poczta zareklamowała na swoich stronach internetowych zbiórkę pieniędzy na rzecz „zasłużonego Polaka spoczywającego na kresach”. Chodziło o Jana Moszczyńskiego, dyrektora poczt i telegrafów w okresie międzywojennym. Problem w tym, że fundacja Pocztowy Dar kierowana przez Makucha organizowała zbiórkę z oddziałem stołecznym Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich, w którego zarządzie również zasiada Makuch.
Zapytaliśmy Pocztę, czy nie dostrzega konfliktu interesów. W obszernej odpowiedzi, w której znalazła się nawet biografia Jana Moszczyńskiego, poczta nie odniosła się do tego pytania.
Jan Moszczyński został pochowany na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie. Okazuje się jednak, że nie ma tam jego pomnika, na którego renowację organizowana była wspólna zbiórka obu instytucji kierowanych przez Makucha. Moszczyński nadal spoczywa w prostym rodzinnym grobie.
Kolejną osobą z TVP, która znalazła miejsce w PP, jest Marzena Paczuska, była szefowa „Wiadomości”. W sierpniu 2017 r. popadła w konflikt z prezesem TVP Jackiem Kurskim i straciła stanowisko. Przez pewien czas pozostawała doradczynią w telewizji, a w marcu 2020 r. na życzenie prezydenta Andrzeja Dudy trafiła do zarządu TVP. Dwa miesiące później zrezygnowała z tej funkcji po kolejnym konflikcie z Kurskim. Od tamtego czasu była bezrobotna.
Paczuska została zatrudniona w PP w maju 2021 r. Jej szefem jest Marek Makuch. Jak twierdzą informatorzy Onetu, to właśnie on jest odpowiedzialny za ściągnięcie byłej szefowej „Wiadomości” do spółki. Bezskutecznie prosiliśmy o kontakt z Makuchem w tej sprawie.
Paczuska jest niezwykle tajemniczą pracowniczką PP — nie wiadomo nawet, jakie stanowisko zajmuje. W dostępnej tylko wewnątrz firmy internetowej książce telefoniczej PP w ogóle nie ma nawet osoby „Marzena Paczuska”.
Biuro prasowe PP w odpowiedzi na nasze pytanie podaje, że Paczuska odpowiada za „przygotowanie raportu CSR”. Chodzi o raport na temat działalności spółki w sprawach społecznych, w tym m.in. w sprawach ochrony środowiska. Zapytaliśmy PP, ile razy w roku przygotowuje się taki raport. W odpowiedzi czytamy, że dopiero w tym roku zarząd „dążąc do profesjonalizacji procesów, podjął decyzję o przygotowaniu oddzielnego raportu CSR”.
Poczta wciąż więc czeka na raport autorstwa Paczuskiej. Jednak pensja wpływa na jej konto co miesiąc. Jak wysoka — tego PP nie chce zdradzić. Nasi informatorzy związani ze spółką twierdzą, że wynosi ona ok. 20 tys. zł miesięcznie plus premie i nagrody. Poprosiliśmy Marzenę Paczuską o kontakt. Nie odpowiedziała.
Zaufani emeryci dbają o bezpieczeństwo
Prezesura Zdzikota w Poczcie Polskiej zaczęła się od reorganizacji jednej z kluczowych komórek spółki – Biura Kontroli i Zarządzania Bezpieczeństwem (BKZB). W grudniu 2020 r. jego dyrektorem został Andrzej Szymczyk. Zastąpił Lecha Skowrona, również działacza PiS i byłego zastępcę burmistrza Ursynowa z ramienia tej partii, jednak niezwiązanego ze środowiskiem Mariusza Błaszczaka.
Szymczyk to kolejny człowiek kojarzony z Błaszczakiem. W 2015 r. szefując MSWiA Błaszczak powołał go na stanowisko zastępcy komendanta głównego policji, a w 2016 r. na kilka miesięcy powierzył mu funkcję p.o. komendanta głównego.
Szymczyk przyszedł do PP w bardzo trudnym dla niej monecie. W związku ze spadkiem przychodów spółka szykowała się do zwolnień grupowych. Aby przeprowadzić ten proces z jak najmniejszą szkodą dla pracowników, PP naciskała na wcześniejsze odejścia tych, którzy mają wysługę emerytalną lub posiadają inne źródło utrzymania. Jednak w tym samym czasie zatrudniła emerytowanego nadinspektora policji, który półtora roku wcześniej przeszedł w stan spoczynku.
Także w przypadku dyrektora BKZB Poczta odmówiła nam podania wysokości jego uposażenia. Nasi informatorzy twierdzą, że w normalnych warunkach osoba na takim stanowisku może liczyć na ok. 20 tys. zł plus nagrody i premie. Zastrzegli jednak, że PP negocjuje stawki z dyrektorami indywidualnie, dlatego bardziej zaufane osoby mogą zarabiać więcej.
W lutym 2021 r. na emeryturę przeszedł komendant miejski policji w Świętochłowicach w woj. śląskim Bogdan Kołodziej. Jeszcze w tym samym miesiącu zameldował się na posadzie zastępcy dyrektora BKZB w PP. Zastąpił na tym stanowisku Henryka Ścibora, działacza PiS, aktywnego w powiecie pruszkowskim jednak bez powiązań ze środowiskiem Błaszczaka.
Także w lutym 2021 r. na emeryturę odszedł komendant wojewódzki policji w Szczecinie Jacek Cegieła. W lipcu objął w PP stworzone specjalnie dla niego stanowisko pełnomocnika ds. przeciwdziałania korupcji. Tu pojawia się jednak kłopot, bo takie stanowisko nie istnieje w Zakładowym Układzie Zbiorowym Pracy (ZUZP), czyli umowie, którą związki zawodowe zawierają z zarządem spółki.
W odpowiedzi na nasze pytanie biuro prasowe PP napisało, że wprawdzie „stanowisko to nie jest ujęte w ZUZP, jednak zgodnie z tym dokumentem Spółka ma prawo tworzyć takie stanowiska”. Próbowaliśmy ustalić, który zapis ZUZP daje spółce takie prawo. PP go nie przytoczyła tłumacząc, że ZUZP to „dokument wewnętrzny”. Poznaliśmy jednak treść ZUZP i nie znaleźliśmy w nim zapisu o możliwości tworzenia stanowisk nieujętych w ZUZP.
Od lipca do sierpnia br. zmieniali się też dyrektorzy BKZB w terenie. Były komendant powiatowy policji w Kościerzynie Marcin Piotrzkowski został kierownikiem działu operacyjnego BKZB w Gdańsku; były komendant miejski policji z Sosnowca Andrzej Poprawa objął stanowisko kierownika działu operacyjnego w Katowicach; kierownikiem działu operacyjnego BKZB w Krakowie został były naczelnik Wydziału Policji Sądowej Komendy Miejskiej Policji w tym mieście Bogusław Kiełtyka; były naczelnik Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego Komendy Policji w Opocznie Robert Opala został kierownikiem działu operacyjnego BKZB w Lublinie; były zastępca komendanta wojewódzkiego policji z Poznania Rafał Pawłowski otrzymał stanowisko kierownika działu operacyjnego BKZB w tym mieście; w końcu były komendant powiatowy policji w Piasecznie Robert Chmielewski został kierownikiem działu operacyjnego BKZB w Warszawie.
Zapytaliśmy PP, z jakiego powodu doszło do tak szerokiej wymiany kadrowej. Odpowiedziała: „Podwyższyliśmy (…) standardy, aby Poczta Polska S.A. mogła należycie odpowiadać na nowe wyzwania”.
Znowu sięgnęliśmy do Zakładowego Układu Zbiorowego Pracy, aby sprawdzić, jakie wymogi PP stawia kandydatom na te stanowiska. Okazało się, że o ile w starym ZUZP z 2010 r. faktycznie stawiano wymogi na stanowiska pracy w PP, o tyle z nowego z 2015 r. one zniknęły. – A skoro nie ma takich regulacji, to można zatrudniać według własnego uznania – tłumaczą zmianę zapisów nasi informatorzy.
Dyrektorzy wojskowi
W tym samym miesiącu co Zdzikot, do PP trafiła również Karolina Grenda. W MSWiA była dyrektorką Departamentu Spraw Obywatelskich, a kiedy po dymisji Antoniego Macierewicza Mariusz Błaszczak został ministrem obrony narodowej, przeszła do MON na stanowisko dyrektorki Departamentu Nauki i Szkolnictwa Wojskowego. Przez kilka miesięcy zasiadała też w radzie nadzorczej spółki państwa Exatel. W PP piastuje funkcję dyrektorki Biura Ładu Korporacyjnego.
Podobną ścieżkę kariery przeszła obecna zastępczyni Grendy Aleksandra Paulska. Już za czasów Błaszczaka została rzeczniczką prasową podlegającego MON Narodowego Centrum Bezpieczeństwa Cyberprzestrzeni, a potem Eksperckiego Centrum Szkolenia Cyberbezpieczeństwa. Do PP trafiła w tym samym miesiącu co Zdzikot i Grenda. Oprócz piastowania funkcji wicedyrektorki Departamentu Spraw Obywatelskich jest też w radzie nadzorczej fundacji Pocztowy Dar.
Zastępczynią Karoliny Grendy w Departamencie Nauki i Szkolnictwa Wojskowego MON była Monika Bożyk. W tym czasie otrzymała też miejsce w radzie nadzorczej podlegającej resortowi obrony Agencji Mienia Wojskowego „Rewita”. Od września 2020 r. jest zastępczynią dyrektora Biura Audytu Wewnętrznego PP.
W podlegającej MON Agencji Mienia Wojskowego „Sinevia” dyrektorskie funkcje pełnił Marcin Kubicza, przez kilka miesięcy był też wiceprezesem Agencji. Na początku br. przeszedł do Poczty na stanowisko dyrektora Biura Prawnego i Nadzoru Właścicielskiego.
Po karierze w MSWiA podróż przez MON do PP przebyła też Karolina Leśkiewicz. Do resortu obrony trafiła w listopadzie 2019 r. na stanowisko dyrektorki Departamentu Infrastruktury, a już miesiąc później znalazła się w radzie nadzorczej Mazowieckiego Portu Lotniczego Warszawa-Modlin. W październiku 2020 r. pojawiła się w centrali PP na stanowisku dyrektorki zarządzającej pionem infrastruktury. Od czerwca br. zasiada też w radzie nadzorczej Pocztowego Towarzystwa Ubezpieczeń na Życie.
Od sierpnia 2020 r. dyrektorem zarządzającym pionem informatyki i telekomunikacji w PP jest Adam Piotrowski. W MSWiA był dyrektorem Departamentu Teleinformatyki i pełnomocnikiem ministra ds. bezpieczeństwa cyberprzestrzeni. Następnie razem z Błaszczakiem przeszedł do resortu obrony i został szefem Inspektoratu Informatyki MON, a potem zastępcą dyrektora w Narodowym Centrum Bezpieczeństwa Cyberprzestrzeni. W tym czasie zasiadał też w radzie nadzorczej Agencji Mienia Wojskowego „Kwatera”. Po przejściu do PP zamienił radę nadzorczą „Kwatery” na radę nadzorczą Poczty Polskiej Usługi Cyfrowe.
Poczta Polska poinformowała nas, że wszystkie wymionione w tekście osoby „posiadają adekwatne do wymagań, wysokie kwalifikacje”, doświadczenie, a „częstokroć także i wykształcenie”.
onet.pl