Fanfaronada ministra Czarnka. Zobacz, co z nauką zdalną, bonusami dla uczniów i szczepieniami dzieci

Fanfaronada ministra Czarnka

Uczniowie wracają do szkoły, jakby nie było wariantu delta, jesienny wzrost zachorowań jakimś cudem miał nas ominąć, a na dodatek 99 proc. Polaków była zaszczepionych. Jedyny konkret: dzieci wracają do szkół, co dalej, zobaczymy. Oby ten festiwal przechwałek ministra edukacji nie zakończył się tak samo szybko jak w ubiegłym roku.

Powrót dzieci i młodzieży do szkół od 1 września odbywać się będzie tak, jakby żadna czwarta fala nam nie zagrażała. Punkty szczepień powstaną w placówkach oświatowych tylko wtedy, gdy taką wolę wyrażą rodzice, podziału na uczniów zaszczepionych i niezaszczepionych nie będzie, bo to niesprawiedliwe i szkodliwe – tak pokrótce można by streścić poniedziałkowe wystąpienie ministra edukacji Przemysława Czarnka.

W ciągu miesiąca wszystko może zmienić się diametralnie. Jeszcze miesiąc temu mówiło się, że od połowy września w szkołach ruszą szczepienia dzieci. Rozważono jakieś bliżej nie sprecyzowane formy zachęt i bonusów, które by miały przekonać tych uczniów, którzy się nie zaszczepili. W razie wzrostu liczby zachorowań proponowano, by niezaszczepieni uczyli się z domu, a zaszczepieni w szkole. Teraz się okazuje, że nic z tego, wszystkie dzieciaki mają wrócić do szkoły. Dlaczego?

To nie będzie taka fala jak druga czy trzecia, które powodowały zapełnienie szpitali i kolejki karetek pogotowia przed izbami przyjęć (…) więc spokojnie wracamy do nauki stacjonarnej – wyjaśnił minister Czarnek.

Ministerstwo Edukacji chyba ściemnia i kombinuje

Jako rodzic nie wykluczałem – a może się tylko pocieszałem? – że minister edukacji do ostatniej chwili czeka, by podjąć właściwą decyzję. I chyba nawet mu wierzyłem, jak przekonywał, że na biurku ma kilka gotowych scenariuszów, po które w każdej chwili będzie mógł sięgnąć w zależności od tego, jak w najbliższych tygodniach rozwinie się sytuacja.

Ale im dłużej zastanawiam się nad tym, co usłyszałem w poniedziałek, tym bardziej się skłaniam do tego, że krzykacze z opozycji, mieli rację, zarzucając rządowi brak jakiejkolwiek strategii na jesień.

Bo skoro minister ma te scenariusze gotowe, to dlaczego ich nie pokazał? Gdyby wyszedł na początku wakacji i powiedział: „słuchajcie, jak będzie 5000 zachorowań dziennie, to się uczycie zdalnie, jak 500 – to stacjonarnie, a jak 1500, to hybrydowo”, byłaby sytuacja jasna. A tak cholera wie, o co chodzi, i na domiar złego pojawia się wrażenie, że politycy wcale nie są przygotowani i znowu liczą na łut szczęścia.

Szczepcie się, bo nadchodzi czwarta fala. A wy nie, bo nie nadchodzi

Jest to tym bardziej prawdopodobne, że większość rządowych rewelacji na temat zasad powrotu do szkół pojawiało się po tym, jak opozycja wywoływała do tablicy ministra Czarnka i jego współpracowników.

Tak było przełomie lipca i sierpnia, gdy posłanki Lewicy, zaczęły dociekać, co z organizacją szczepień w podstawówkach. Kiedy indziej, gdy ktoś wymyślił podział na dzieci, które dostały szczepionkę i nie, zachęty dla niezaszczepionych uczniów tudzież bonusów dla zaszczepionych, wreszcie obowiązkowych szczepień wśród nauczycieli. Niemal natychmiast pojawiał się ktoś z MEiN i zapewniał, że tak resort o tym wszystkim wie i bierze pod uwagę.

Teraz się okazuje, że to wszystko jest niepotrzebne, ponieważ zdaniem Ministerstwa Zdrowia czwarta fala właściwie nam nie grozi, delta jest niestraszna, i możemy poprzestać na promocji szczepień na godzinach wychowawczych. Nieważne, że w tym samym czasie Adam Niedzielski próbuje przekonywać Polaków do szczepień, strasząc ich jesiennym wzrostem zachorowań.

Powrót dzieci do szkoły. Rok temu było podobnie

Domyślam się, że próbując przeforsować różne-bardzo-ważne-ustawy w obliczu narastających napięć politycznych, rząd mógł mieć ważniejsze sprawy na głowie niż przygotowania do czwartej fali zachorowań tudzież wymyślania strategii szczepień na lato i jesień. Może na przykład na poważnie brał pod uwagę taką ewentualność, że nie będzie już rządem.

Dla milionów Polaków szykujących się do wysłania dzieci do szkoły to wszystko nie ma żadnego znaczenia. A pewnie wywołuje u nich wrażenie permanentnego deja vu. Rok temu MEN też zapewniał, że jest przygotowany na drugą falę covida. Pamiętacie, jak to się skończyło?

spidersweb.pl

Więcej postów