Protest ratowników medycznych w całej Polsce. „Traktują nas jak szczeniaka”

Protest ratowników medycznych w całej Polsce. „Traktują nas jak szczeniaka”

„Wiele ośrodków w podziękowaniu za ciężką pracę obniża wynagrodzenie pracownikom systemu ochrony zdrowia, co wiele osób zmusza do zmiany pracy” – piszą ratownicy medyczni. Zapowiedzieli w środę protest przed Ministerstwem Zdrowia. Żądają m.in. zapisania w ustawie godnego wynagrodzenia dla ratowników medycznych, pielęgniarek i położnych.

Protest ratowników medycznych ma się rozpocząć w środę o godz. 12.00 przed Ministerstwem Zdrowia przy ul. Miodowej 15 i potrwać dwie godziny.

„Aktualnie wiele ośrodków w podziękowaniu za ciężką pracę obniża wynagrodzenie pracownikom systemu ochrony zdrowia, co często zmusza ich do zmiany pracy. Szpitalne Oddziały Ratunkowe nie mają wystarczającej obsady lub mają szczątkową, która nie wystarcza na sprawne działanie. Od 1 lipca w niektórych rejonach karetki nie mają żadnej obsady. Coraz więcej medyków ucieka z państwowych placówek, wyjeżdża za granicę lub decyduje się na zmianę branży. Aby spłacić kredyty część jeździ po 400-500 godz. miesięcznie” – skarżą się ratownicy medyczni w wydarzeniu, które zorganizowali na Facebooku.

Żądają od ministra zdrowia Adama Niedzielskiego „zapisania w ustawie odpowiedniego wynagrodzenia dla ratowników medycznych, pielęgniarek i położnych. Żądamy reformy systemu ochrony zdrowia w szczególności przez uchwalenie ustawy o zawodzie i samorządzie ratowników medycznych oraz nowelizacji ustawy o systemie Państwowego Ratownictwa Medycznego w partnerstwie z organizacjami społecznymi. W interesie wszystkich jest sprawne działanie systemu ochrony zdrowia, a w szczególności Państwowego Ratownictwa Medycznego” – czytamy w oświadczeniu.

„Traktuje się nas szczeniaka”

– W ramach ustalania nowej ustawowej siatki płac, zostaliśmy zakwalifikowani do grupy „inne zawody medyczne” i nasze pensje zamiast wzrosnąć, jeszcze zmaleją – mówi w rozmowie z Onetem Michał Gościński, ratownik medyczny z Warszawy. Podkreśla, że na ratownikach medycznych spoczywa ogromna odpowiedzialność za życie i zdrowie pacjentów, pracują też często z agresywnymi pacjentami.

– Traktuje się nas jak szczeniaka – póki jest mały, ładny i miło się z nim można pobawić, jest super. Ale kiedy podrośnie i koszty jego utrzymania wzrosną, bo trzeba kupić więcej jedzenia i zajmuje więcej miejsca, to wyrzuca się go do budy albo do lasu. Tak samo z nami – jak w szczycie epidemii trzeba było pracować ponad siły, by ratować ludzkie życie, to byliśmy bohaterami, a teraz, kiedy pandemia nieco ustąpiła, nie ma sensu już o nas dbać – skarży się ratownik medyczny.

Podobne pikiety mają się odbyć w innych miastach w Polsce przed urzędami wojewódzkimi.

fakt.pl

Więcej postów

1 Komentarz

  1. Panowie ratownicy co mnie obchodzą wasze kredyty,to jest wasza prywatna sprawa.Dlaczego macie spłacać swoje długi z moich podatków.A po drugie kiedyś pracowali sanitariusze i bardzo dobrze wszystko działało też ratowali ludzi odbierali porody w domu intubacja nie była im obca itd.Wiem co mówię pracowałem w tym prawie 40 lat.Wam się w dupach poprzewracało chcecie być lekarzami ale w szkole nieszło.Starzy lekarze i pracownicy pogotowia wiedzą o czym mówię.A jak słyszę o waszym bohaterstwie w czasie tzw pandemii to śmiech mnie ogarnia.A kto woźił choroby zakaźne i to tylko w białym fartuchu,i jakoś żyje.Karetki to były warszwy,nysy fiaty,topografia miasta na pamięć a nie nawigacja.Na koniec zmienić pracę jechać do niemiec gdzie chcecie.Jest takie powiedzenie zgodziłeś się za psa to szczekaj.

Komentowanie jest wyłączone.