-Kiedy przyjechaliśmy na miejsce, większość zwierząt była już martwa, a pozostała część znajdowała się w stanie agonii. Widok był straszny, nie umieliśmy już tym zwierzętom pomóc – opowiadali strażacy. – Historia jest wstrząsająca i bardzo tajemnicza – przyznaje Radosław Namyślak, powiatowy inspektor weterynarii w Kole (wschodnia Wielkopolska).
Zwierzęta zmarły na pastwisku. Konie były na łące, na której miały dostęp do wody. I właśnie ta, zdaniem Radosława Namyślaka, powiatowego inspektora weterynarii, być może była powodem śmierci tak dużej liczby zwierząt.
– 9 czerwca 2021 r. o godz. 10.19 Stanowisko Kierowania Komendanta Powiatowego PSP w Kole przyjęło zgłoszenie dot. pomocy lekarzowi weterynarii przy chorych koniach. Po dojeździe zastępów Kierujący Działaniami Ratowniczymi ustalił, że na pastwisku w miejscowości Tury znajdowało się 15 sztuk koni. Działania straży pożarnej polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia oraz pomocy lekarzom weterynarii. Lekarz weterynarii stwierdził, że dziewięć sztuk jest martwych, sześć sztuk w stanie agonalnym – napisał Rzecznik Prasowy KP PSP Koło.
Z całego stada tylko jeden koń przeżył: jest w trakcie leczenia. Bezpieczne są też klacz i źrebak, które były w odgrodzonej części pastwiska.
Czy zwierzęta mogły zostać porażone przez prąd z elektrycznego pastucha? – Nie jest to jednak możliwe. Bardziej prawdopodobnie jest zatrucie. Przez pastwisko przebiega rów melioracyjny. Być może stojąca w nim woda była skażona – mówi Radosław Namyślak.
Bardziej prawdopodobna wydaje się druga hipoteza, mówiąca, że przyczyną śmierci koni była zatruta woda.
Czy tak było i czy woda w rowie była skażona, wyjaśni śledztwo. – Sprawę prowadzi prokuratura w Kole – potwierdza asp. Daniel Boła, rzecznik prasowy kolskiej komendy policji. (DSZ)
Źródło: „GW”, „Głos Wielkopolski”
Cieszymy się, że jesteś z nami. Zapisz się na newsletter Onetu, aby otrzymywać od nas najbardziej wartościowe treści.