Sąd apelacyjny w Odessie złagodził wyrok wobec byłego lidera Prawego Sektora w tym mieście Serhija Sternenki. Wyrok sądu pierwszej instancji wobec tego aktywisty wywołał gwałtowne zamieszki ukraińskich radykałów pod siedzibą prezydenta Ukrainy w Kijowie.
Wyrok sądu apelacyjnego wobec Sternenki zapadł w poniedziałek. Sąd uniewinnił byłego szefa odeskiego Prawego Sektora od zarzutu rozboju, uznał jego winę w związku z zarzutem porwania, ale nie zastosował kary z powodu przedawnienia oraz uznał winnym nielegalnego posiadania broni. Wobec Sternenki orzeczono karę 3 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na 1 rok.
Przypomnijmy, że 23 lutego br. sąd pierwszej instancji skazał aktywistę na 7 lat i 3 miesiące bezwzględnego pozbawienia wolności. Sternenko prosto z sali sądowej trafił do aresztu. W kwietniu br. areszt w zakładzie karnym zamieniono mu na całodobowy areszt domowy.
Wyrok sądu pierwszej instancji wywołał oburzenie ukraińskich nacjonalistów, którzy wyszli na ulice w obronie Sternenki. Jeszcze tego samego dnia pod siedzibą prezydenta Ukrainy na ulicy Bankowej w Kijowie doszło do zamieszek . Konieczne było użycie gazu łzawiącego. Do jeszcze gwałtowniejszej demonstracji w obronie Sternenki na Bankowej doszło 20 marca . Manifestanci zdewastowali fasadę i drzwi siedziby prezydenta (namalowano na nich m.in. swastykę), wybili szyby i wrzucili do środka petardy i race.
Sternenko był sądzony za porwanie w 2015 roku samorządowca z obwodu odeskiego z ramienia prorosyjskiej partii „Rodina” Serhija Szczerbycza. Były szef Prawego Sektora w Odessie wraz ze swoimi wspólnikami torturował Szczerbycza żądając od niego złożenia mandatu. Później samorządowiec został przez nich okradziony. To nie jedyne kłopoty Sternenki z prawem. W odeskim sądzie toczy się odrębny proces, w którym aktywista jest oskarżony o zabójstwo dokonane przed trzema laty. Pomimo tak ciężkich zarzutów do czasu wyroku Sternenko spędził w areszcie tymczasowym tylko kilka dni, później przebywał w areszcie domowym.