– Te słowa nie odnosiły się do Mateusza Morawieckiego, lecz pokazywały sposób prowadzenia negocjacji w Brukseli. Miękiszonami są ci politycy opozycji, którzy czołobitnie wolą odpuścić – tak tłumaczył słowa Zbigniewa Ziobry Michał Wójcik w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.
– „W negocjacjach nie wolno być miękiszonem, trzeba być twardym. Trzeba potrafić dbać o interesy Polski. My mówimy o Polsce, premier Holandii ma prawo dbać o interesy Holandii, ale Polska i polski premier ma dbać o interesy Polski” – powiedział kilka dni temu na konferencji prasowej Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości.
Media odnosiły te słowa do premiera Mateusza Morawieckiego, który prowadzi negocjacje z Unią Europejską w sprawie przyszłorocznego budżetu UE.
– Miękiszonami są ci politycy opozycji, którzy czołobitnie wolą odpuścić. To politycy spod znaku zgiętego karku wobec innych państw. Trzeba zdać sobie sprawę, że w tej chwili decyduje się przyszłość naszego kraju na najbliższe kilkadziesiąt lat – powiedział Michał Wójcik „Rzeczpospolitej”.
„Miękiszonem jest Tomasz Grodzki”
Minister Wójcik dodał, że miękiszonem jest marszałek Tomasz Grodzki, który „swoim piątkowym orędziem bronił w istocie interesów innych państw, a nie Polski”. – To było jak hołd złożony unijnym biurokratom – podkreślił.
Wójcik skrytykował też wypowiedzi europosła Jerzego Buzka, który miał powiedzieć, że „polski rząd jest bezczelny, bo grozi wetem”. – Nie mam wątpliwości, że bezczelnością jest wypowiadanie takich słów. Pan Buzek powinien już dawno przejść na emeryturę polityczną – skwitował to minister.
Na pytanie, czym jest praworządność, Michał Wójcik odpowiada, że to „działanie zgodne z prawem”. Zaznacza jednak, że w różnych krajach inaczej są traktowane różne prawa.
„Chcą nam zafundować małżeństwa jednopłciowe”
– W niektórych państwach będą uważali, że prawem człowieka jest prawo do zawarcia związku małżeńskiego jednopłciowego i adopcja dzieci przez takie związki, a w innych, że jest przeciwnie. Istotą jest to, kto ma klucze do praworządności. Jeśli mechanizm powiązania praworządności ze środkami unijnymi przejdzie, trzeba mieć świadomość, że te klucze będą leżały w sejfie w Komisji Europejskiej – podkreśla poseł.
Zdaniem polityka, UE „chce nam „zafundować małżeństwa jednopłciowe, adopcje dzieci przez te małżeństwa, wyrugować z przestrzeni publicznej religię”. – Ceną mają być pieniądze. Mówię to wprost, Polska nie jest na sprzedaż – zaznacza Wójcik.