W sobotę w Warszawie odbyły się kolejne protesty organizowane przez Ogólnopolski Strajk Kobiet . Manifestujący zaczęli gromadzić się już ok. godz. 15 na rondzie Dmowskiego, ale protest nie ruszył od razu, ponieważ jego uczestnicy byli legitymowani przez policję.
Strajk Kobiet ok. godz. 16 wyruszył z ronda Dmowskiego. Uczestnicy tuż po wejściu na ul. Marszałkowską byli blokowani przez funkcjonariuszy policji i radiowozy, które uniemożliwiały im przejście środkiem jezdni. Podczas interwencji policja użyła gazu łzawiącego, a wśród osób, które ucierpiały była posłanka KO Barbara Nowacka .
Zdjęcia z całego zajścia trafiły do mediów społecznościowych:
Widać na nich jak Nowacka pokazuje policjantowi swoją legitymację poselską, a następnie mimo to, funkcjonariusz opryskuję ją gazem prosto w twarz.
– Trzymałam mandat poselski, a dostałam gazem. Myślę, że to jest pomysł policji na zastraszanie, tylko że kobiety nie będą się bały – stwierdziła Nowacka w rozmowie z TVN24.
Na innych zdjęciach widać efekty użycia gazu oraz moment, w którym Nowackiej została udzielona pomoc przez znajdujących się w pobliżu ratowników medycznych.
Posłanka KO skomentowała całą sprawę później na portalu społecznościowym: „Na 102 rocznicę zdobycia przez Polki praw wyborczych, na wiecu o prawa kobiet zostałam zaatakowana przez funkcjonariusza policji gazem. Z odległości ok 30-50 cm, w oczy. Nie tylko ja. Tak się traktuje w Polsce walczące o prawa kobiety. I pal licho, że posłanki (legitymację pokazuję, co widać na zdjęciu), ale obywatelki”
Cieszymy się, że jesteś z nami. Zapisz się na newsletter Onetu, aby otrzymywać od nas najbardziej wartościowe treści