„America First” na boczny tor. Czas na sojusze
Antony Blinken należał do najbliższych współpracowników prezydenta Baracka Obamy i sekretarz stanu Hillary Clinton, pełniąc funkcję zastępcy sekretarza stanu USA w latach 2015-2017 oraz zastępcy doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego w latach 2013-2015.
Na początku maja 2011 r. był obecny w grupie najbardziej zaufanych osób, które w Białym Domu obserwowały akcję „Włócznia Neptuna”, podczas które amerykańscy komandosi zabili Osamę bin Ladena.
Po porażce kandydatki Demokratów Hillary Clinton w wyborach prezydenckich sprzed czterech lat m.in. wraz z Michèle Flournoy (kandydatką na sekretarz obrony) założył mieszczącą się w Waszyngtonie firmę konsultingową WestExec Advisors, która doradzała wielkim korporacjom w zakresie szacowania geopolitycznych zagrożeń.
Podczas tegorocznej kampanii wyborczej był z kolei jednym z głównych doradców w zakresie polityki zagranicznej Joego Bidena.
Blinken to gorący orędownik transatlantyckiego sojuszu, a Europę nazywa „ważnym partnerem”. Jako sekretarz stanu Blinken będzie zatem dążył do odsunięcia na boczny tor koncepcji „America First” firmowanej przez Trumpa. Celem nowej administracji będzie bowiem odbudowa pozycji USA w międzynarodowych organizacjach oraz relacji z NATO i z Unią Europejską. Nie jest też tajemnicą, że gabinet prezydenta-elekta planuje powrócić do realizacji postanowień porozumienia paryskiego (klimatycznego).
O tym, że Biden będzie traktować kwestie klimatu bardzo poważnie świadczy obecność Blinkena w prezydenckim gabinecie, ale przede wszystkim nominacja Johna Kerry’ego na stanowisko przedstawiciela prezydenta USA ds. Klimatu. Były sekretarz stanu w administracji Obamy (2013-2017) będzie też członkiem Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
Zespół Bidena będzie także dążyć do powrotu do Światowej Organizacji Zdrowia. A długoterminowym zadaniem może być wypracowanie nowego porozumienia nuklearnego z Iranem. Nowy prezydent przy pomocy Blinkena liczy na zintensyfikowanie współpracy z Unią Europejską.
Jasny sygnał dla Polski i Europy
Warto bowiem pamiętać, że spora część zagranicznej agendy Bidena opiera się na liberalizmie, wspieraniu demokracji oraz na walce o praworządność, wolność mediów i prawa człowieka. Sprawy wartości będą odgrywały dużo większą rolę niż w administracji Donalda Trumpa.
Dał temu wyraz już we wrześniu na Twitterze, odnosząc się do wypowiedzi przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, która mówiła, że „strefy wolne od LGBT to strefy wolne od ludzkości, od wartości humanistycznych i nie ma dla nich miejsca w Unii Europejskiej”. „Nie ma dla nich miejsca ani w UE, ani na świecie” – napisał Biden.
Post obecnego prezydenta-elekta z września był jasnym sygnałem dla Polski o zmianie wektorów amerykańskiej polityki zagranicznej, która mocny nacisk będzie kłaść na wartości w relacjach międzynarodowych, również na linii USA-Polska.
Bezpośrednie odniesienie się do słów przewodniczącej Komisji Europejskiej to również znak, że w sprawach związanych z szeroko rozumianymi wartościami (w tym praworządnością, wolnością mediów i prawami człowieka, w tym LGBTQ+) Stany Zjednoczone będą zdecydowanie mocniej współpracowały z UE niż dotychczas.
Wśród Demokratów nadal toczy się dyskusja w tej kwestii, ale przeważa pomysł, by jasno i twardo wspierać Komisję Europejską konfrontującą się na różnych polach z krajami członkowskimi UE, np. w sprawach związanych z wartościami, w tym LGBT. Administracja Trumpa nie włącza się nadto w relacje KE z poszczególnymi państwami członkowskimi UE. Byłoby to zatem swoiste novum w amerykańskiej polityce zagranicznej.
Ojczym z Białegostoku, sentyment do Francji
Blinken mówi płynnie po francusku. Po rozwodzie rodziców jako dziecko przeniósł się z matką Judith do Paryża. Tam wyszła ona za mąż za ocalałego z Holokaustu Amerykanina polskiego pochodzenia Samuela Pisara, który urodził się w Białymstoku.
Rodzice Pisara i młodsza siostra Frieda zostali zamordowani przez niemieckich nazistów. Pisar został wysłany do obozu w Majdanku, był też m.in. w Oświęcimiu, Sachsenhausen, Oranienburgu i Dachau. Pod koniec wojny uciekł podczas marszu śmierci.
„My late stepfather, Samuel, he was 1 of 900 children in his school in Białystok, Poland, but the only one to survive the Holocaust after four years in concentration camps … that is what America represents to the world.” — Blinken pic.twitter.com/AYSjQwFGSF
— Aaron Rupar (@atrupar) November 24, 2020
Pisar spędził półtora roku w amerykańskiej strefie okupacyjnej Niemiec. Uratowała go ciotka mieszkająca w Paryżu. Wujek wysłał go do Melbourne w Australii, gdzie zaczął studia. Po uzyskaniu tytułu licencjata prawa i powrocie do zdrowia po walce z gruźlicą wyjechał do USA.
Zmarły w 2015 r. Pisar był więc z zawodu prawnikiem. Z usług założonej przez niego międzynarodowej kancelarii prawniczej korzystały największe spółki na świecie oraz osoby prywatne, m.in. Steve Jobs, Elizabeth Taylor i Henry Ford. Na początku lat 60. był doradcą ekonomicznym i w zakresie spraw zagranicznych prezydenta Johna F. Kennedy’ego.
Koligacje rodzinne sprawiają, że specyfika Polski nie jest dla Blinkena obca. Dla rodzimych władz państwowych często oznacza to trudniejszego partnera. Wiele wskazuje na to, że także i tym razem może być podobnie. Tym bardziej że Blinken ma sentyment do Francji, a Niemców nazywa „najważniejszym sojusznikiem w Europie”.
Dlatego najpierw Berlin i Paryż
Zgodnie z tradycją amerykańskiej polityki sekretarz stanu zwykle bardzo blisko współpracuje z prezydentem. Bidenowi zależy na poprawie relacji z pozostałymi członkami Sojuszu Północnoatlantyckiego (NATO), a szczególnie z Niemcami i Francją. Poglądy Blinkena w tym zakresie są niemal zbieżne z prezydentem-elektem.
Decyzję Donalda Trumpa o wyprowadzeniu amerykańskich wojsk z Niemiec nazwał „głupim, złośliwym i strategicznie przegranym” postanowieniem, które pomaga Rosji Władimira Putina, a jednocześnie osłabia NATO i szkodzi Niemcom.
Tuż przed wyborami prezydenckimi w USA Ian Brzezinski, były doradca prezydenta George’a W. Busha, a prywatnie syn jednego z najwybitniejszych ekspertów polityki międzynarodowej Zbigniewa Brzezinskiego, mówił w Onecie, że „prezydentura Joego Bidena i znalezienie się na liście jego priorytetów będzie dla Polski wyzwaniem”. – Demokrata będzie koncentrował się głównie na odbudowie relacji z Niemcami, Francją, NATO i UE. – mówił.
Rice była pewniakiem, ale na chwilę
Do niedawna jedną kandydatek na szefa Departamentu Stanu była Susan Rice, w przeszłości pełniąca funkcję krajowego doradczyni ds. bezpieczeństwa prezydenta Baracka Obamy. Rice jest jednak bardzo nielubiana przez mających przewagę w Senacie Republikanów.
Oskarżają ją bowiem o opieszałą reakcję amerykańskiej dyplomacji po ataku na placówkę USA w Bengazi w Libii. W zamachu zginęło dwóch urzędników państwowych, w tym ambasador USA w Libii John Christopher Stevens, oraz dwóch snajperów elitarnej jednostki komandosów Navy SEALS.
Demokraci obawiali się, że mogłaby nie uzyskać wymaganego do nominacji poparcia w izbie wyższej Kongresu USA. W efekcie jej kandydatura szybko upadła, a szansę na odegranie jednej z najważniejszych ról w najbliższych latach otrzymał właśnie Blinken.