Oświadczenie zatrzymanej fotoreporterki: zostałam zaatakowana przez policjanta

Dziś została przekroczona kolejna granica – napisała w przygotowanym oświadczeniu fotoreporterka Agata Grzybowska, która wyjaśniła przyczyny jej zatrzymania oraz przedstawiła swoją perspektywę wydarzeń z protestów pod siedzibą Ministerstwa Edukacji Narodowej. – [Zostałam] mimo okazania legitymacji prasowej, siłą wrzucona do radiowozu, gdzie próbowano mi wmówić, że to ja byłam agresywna – relacjonuje i jak dodaje „absolutnie nie przyznaję się do stawianych mi zarzutów”.

„Kiedy wykonywałam swoją pracę, fotografując protest pod Ministerstwem Edukacji Narodowej, zostałam zaatakowana przez policjanta (tylko dlatego, że robiąc zdjęcie, błysnęłam mu w twarz fleszem)” – pisze w oświadczeniu zatrzymana fotoreporterka i dziennikarka.

”   Następnie mimo okazania legitymacji prasowej, siłą wrzucona do radiowozu, gdzie próbowano mi wmówić, że to ja byłam agresywna. Zostałam przewieziona na komendę na Wilczej, gdzie oskarżono mnie o naruszenie nietykalności osobistej policjanta” – opisała Agata Grzybowska.

„Usiłowano mnie „podejść”, żebym przyznała się do winy” – dodała. Jak jednak podkreśliła „Absolutnie nie przyznaję się do stawianych mi zarzutów”.

Dlaczego dziennikarka została zatrzymana? – Ta osoba została zatrzymana w związku z naruszeniem nietykalności cielesnej policjanta. Sprawa jest wyjaśniania. Kobieta została przewieziona do jednej z jednostek policji, celem wykonania czynności służbowych wobec niej – mówił Onetowi nadkom. Sylwester Marczak, rzecznik Komendy Stołecznej Policji.

 Moment zatrzymania dziennikarki 

„Policjantów próbowała powstrzymać grupa dziennikarzy i dziennikarek krzycząc, że Agata jest dziennikarką. Nic to nie dało. Agata została wywieziona w radiowozie w nieznanym kierunku” – informował wcześniej Jędrzej Nowicki z „Gazety Wyborczej”, fotoreporter, który był świadkiem zatrzymania.

Agata Grzybowska w swoim oświadczeniu podziękowała Ogólnopolskiemu Strajkowi Kobiet i tym, którzy znaleźli się pod komisariatem na ul. Wilczej, gdzie do późnych godzin wieczornych trwał protest solidarności z zatrzymanymi osobami.

„Prawda jest taka, że nie tylko ja jako fotoreporterka (wiem, że to czyni ze mnie osobę uprzywilejowaną), ale nikt z pokojowo protestujących nigdy nie powinien być zatrzymany” – napisała Grzybowska w oświadczeniu.

„Nie ma zgody na powszechnie stosowaną w ostatnich tygodniach przez policję przemoc!” – zaznaczyła. „Nie damy się zastraszyć!”.

W rozmowie z Onetem nadkom. Sylwester Marczak potwierdził również, że oprócz Grzybowskiej zatrzymanych został kilkoro innych osób „m.in za odmowę podania danych osobowych”.

„Całą sobą popieram Ogólnopolski Strajk Kobiet i wszystkie osoby, które od tygodni wychodzą na ulice w akcie niezgody na ograniczanie kobietom* i osobom niebinarnym dostępu do aborcji. 27 lat to naprawdę o 27 lat za długo! Dziewczyny*, razem jesteśmy silniejsze! Nie damy się! Chłopaki*, dzięki za wsparcie!” – napisała.

Dziennikarka podziękowała również innym fotoreporterom i dziennikarzom za wsparcie i posłom i posłankom, którzy zareagowali na te wydarzenia za ich „gotowość pomocy”.

„Dziękuję też, że <>” – zakończyła oświadczenie.

  W trakcie demonstracji doszło do zatrzymania fotoreporterki „Gazety Wyborczej” Agaty Grzybowskiej  , która podczas protestu przed MEN-em miała naruszyć nietykalność policjanta, kopiąc go. To przed komendę na ul. Wilczej po południu przeniosła się demonstracja solidarnościowa z zatrzymanymi.

Po godz. 19 Agata Grzybowska opuściła komendę na ul. Wilczej.

Przed komendą na ul. Wilczej do późnych godzin wieczornych trwała demonstracja solidarnościowa. Zebrani skandowali: „Faszyści policja, jedna koalicja”, „Zdejmij mundur, przeproś matkę”, „Uwolnić zatrzymanych”. Teraz demonstranci domagają się uwolnienia drugiej zatrzymanej, która ma być w komendzie.

Wcześniej pod MEN odbył się protest pod hasłem „Wolna aborcja i wolna edukacja!”. Doszło tam do zatrzymań. Jak wyjaśniła policja, osoby, które podczas legitymowania odmówiły podania swoich danych, były przewożone do jednostek policji w celu weryfikacji ich tożsamości oraz wykonania niezbędnych czynności w związku z popełnionym wykroczeniem.

Strajk Kobiet organizował też blokady ulic. Zamknięty był most Łazienkowski w kierunku Centrum – na odcinku od ul. Saskiej – ronda Jazdy Polskiej. Autobusy były kierowane najbliższymi przejezdnymi ciągami komunikacyjnymi.

Przejezdne już są jezdnie Trasy Łazienkowskiej w stronę Pragi, ruch odbywa się także al. Ujazdowskimi, choć mogą tu wystąpić okresowe utrudnienia. Autobusy wracają na trasy podstawowe. W dalszym ciągu występują utrudnienia, dlatego też możliwe są opóźnienia w kursowaniu autobusów.

Przypomnijmy, protesty trwają nieprzerwanie od dnia wydania orzeczenia przez Trybunał Konstytucyjny, który ograniczył prawo do aborcji. Orzeczenie wydano 22 października – do dziś nie zostało wydrukowane w Dzienniku Ustaw.

 Cieszymy się, że jesteś z nami. Zapisz się na newsletter Onetu, aby otrzymywać od nas najbardziej wartościowe treści 

FAKT.PL

Więcej postów