Rząd Włoch rozważa wprowadzenia 10-dniowego „rozejmu” przed Bożym Narodzeniem, czyli złagodzenia restrykcji, by zapobiec spadkowi konsumpcji – o planie tym pisze w piątek „La Repubblica”. Warunek jest jeden – dodaje – musi dojść do obniżenia liczby zakażeń.
Według rzymskiego dziennika we Włoszech w grudniu zostałaby złagodzona część restrykcji po to, by umożliwić wszystkim zrobienie świątecznych zakupów.
Jak wyjaśnia gazeta, taki scenariusz jest obecnie analizowany przez gabinet Giuseppe Contego, ale jego realizacja będzie uzależniona od krzywej epidemicznej. We wszystkich regionach kraju wskaźnik zakaźności musiałby spaść poniżej 1, co oznaczałoby, że jedna zakażona osoba zaraża mniej niż jedną następną.
Obecne restrykcje, zapisane w rządowym dekrecie, w tym godzina policyjna i ograniczenia dotyczące handlu, mają obowiązywać do 3 grudnia.
Plany dotyczące Bożego Narodzenia uwzględniłyby też apele o to, aby nie dopuścić do sytuacji, w której przedświąteczne zakupy przyniosłyby ogromne zyski wyłącznie potentatom sprzedaży internetowej kosztem tradycyjnego handlu, pogrążonego w kryzysie.
Dziennik przytacza prognozy obrazujące ekonomiczne skutki lockdownu w czasie Świąt. Konsumpcja spadłaby o 25 miliardów euro. I tak na przykład Włosi wydaliby 870 milionów euro mniej na wino musujące, zjedliby 70 milionów świątecznych ciast mniej, nie odbyłoby się 5 milionów uroczystych obiadów z okazji Bożego Narodzenia.