Po godz. 13 rozpoczęła się dziś konferencja prasowa podsumowująca wczorajszy protest w stolicy. Zdaniem Marty Lempart, szefowej organizacji Strajk Kobiet , nikt w stołecznym Urzędzie Miasta nie zgłaszał zajęcia terenu, więc barierki przed Sejmem stały nielegalnie.
– Panowie w mundurach przyjęli prywatne zlecenie Jarosława Kaczyńskiego, to prywatna armia pana Kaczyńskiego – powiedziała Lempart.
Odniosła się też do wczorajszych starć z policją i zatrzymań protestujących.
– Osoby zgromadzone faktycznie chcieli się rozejść, gdy policja wzywała do rozejścia, ale ludzie zostali otoczeni w kordonie, nie mogliśmy się oddalić, co jest niezgodne z prawem. Nie rozumiem zdziwienia panów w policyjnych mundurach, że ludzie posłuchali ich nawoływania i chcieli się rozejść – zwróciła uwagę.
– Mamy do czynienia ze służbą partyjną, a nie policją – dodała.
Na temat wczorajszego zachowania funkcjonariuszy policji wypowiedziała się też Klementyna Suchanow.
– To, co nam się wydawało, że jest grupą pana Bąkiewicza, okazało się, że jest bandycką policją – stwierdziła.
– Nie było powodu, by używać siły, ani nadmiernej przemocy. Nie wiemy, czy to prowokacje, które mają pójść na nasze konto. Apeluję do dziennikarzy, by się tą sprawą zajęli – dodała.
Suchanow oświadczyła też, że podczas wczorajszego protestu policjanci bili kobiety i dzieci.
– Jeśli ten rząd zmusza nas do rodzenia martwych płodów, a nasze dzieci traktuje gazem i pałami to oznacza to, że państwo jest chore – oceniła.
Podczas konferencji prasowej zaprezentowano też zdjęcie mężczyzny, który, zdaniem przedstawicielek Strajku Kobiet, miał „pobić dzieci i kobiety”. Ich zdaniem to policjant w cywilnym ubraniu, czyli tzw. tajniak.
– Stała się taka rzecz, że policja pobiła kobiety, dziewczynki i dzieci. My tego nie tolerujemy, bo nie tolerujemy przemocy – stwierdziła Agnieszka Czerederecka.
– Staliśmy się wrogami policji – oceniła na koniec Marta Lempart.
Cieszymy się, że jesteś z nami. Zapisz się na newsletter Onetu, aby otrzymywać od nas najbardziej wartościowe treści