Poseł PiS: Odchodzę i zabieram innych. Partia Kaczyńskiego straci większość?

– Dziś odchodzę z Prawa i Sprawiedliwości. Prawdopodobnie partia utraci większość – oświadczył na antenie RMF FM poseł Lech Kołakowski. Ujawnił jednocześnie, że nie mógł porozmawiać o swoim odejściu z liderem PiS Jarosławem Kaczyńskim, bowiem choć od maja ubiegał się o taką rozmowę, to otoczenie prezesa blokowało możliwość spotkania.

Decyzja posła Lecha Kołakowskiego to pokłosie sprawy „Piątki dla zwierząt”, czyli pakietu budzących kontrowersje ustaw, rozszerzających prawa zwierząt domowych, hodowlano-futerkowych i rzeźnych. Nie wszystkim rolnikom spodobały się pomysły cywilizowania procedur hodowli kur czy norek oraz nakaz dbania o dobrostan np. psów.

To były ustawy zaproponowane przez samego Jarosława Kaczyńskiego. Poróżniły one w ostatnim czasie posłów i wyprowadziła na ulice ludzi. 15 parlamentarzystów PiS zostało zawieszonych po tym, jak zagłosowali przeciwko ustawie w Sejmie.

 Lech Kołakowski odchodzi z PiS 

Swoje odejście z partii zapowiedział dziś jeden z nich, Lech Kołakowski. Dodał, że nie odejdzie sam. – W tej chwili jest to kilka osób odchodzących z PiS, a być może będzie to liczba całego klubu parlamentarnego. To jest sprawa otwarta – powiedział.

Kołakowski zapytany, czy będzie więcej „uciekinierów” odpowiedział: – To nie są uciekinierzy, to są bohaterowie, którzy walczą o polskie sprawy – stwierdził w rozmowie z Robertem Mazurkiem w RMF FM. Jak dodał polityk, „jest grupa kilku osób, którzy odejdą z partii rządzącej”. – Rozmawiamy o nazwie koła, ale decyzje są już podjęte – powiedział.

Kołakowski był też pytany, czy z PiS odejdą również zawieszeni Teresa Hałas, Jerzy Małecki i Zbigniew Dolata. – Pan w części trafia, w części nie – odpowiedział dziennikarzowi.

 Nie mógł porozmawiać z Kaczyńskim 

Kołakowski zaznaczył, że informację o odejściu z PiS przekazał „z wielkim bólem”. – Po tylu latach będąc działaczem PiS, piątą kadencję posłem na Sejm, reprezentując woj. podlaskie, ziemię łomżyńską, czynię to z bólem – podkreślał.

Na pytanie, czy wyobraża sobie swój powrót do PiS odparł, że partii można bardziej pomóc z zewnątrz, niż z wewnątrz. Podkreślił też, że nie mógł porozmawiać o swoim odejściu z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim, bowiem choć od maja ubiegał się o taką rozmowę, to otoczenie Kaczyńskiego blokowało możliwość spotkania.

Zapytany z kolei, czy koło, które ma powstać w Sejmie, będzie związane z Agrounią (ruch protestujących rolników – przyp. red.) , Kołakowski podziękował rolnikom, którzy protestowali ws. tzw. piątki dla zwierząt. „Na czele tego protestu stanął Michał Kołodziejczak (lider Agrounii – przyp. red.), któremu należy podziękować, to jest dzisiejszy patriotyzm, to jest racja stanu, byt ekonomiczny wsi gwarantuje jej rozwój – mówił. Przekonywał, że Agrounia jest liderem polskiej wsi i odgrywa bardzo ważną rolę w walce o nią.

– Bardzo cenię prezesa, który reprezentuje polską wieś (…) pozostajemy w relacjach z prezesem Kołodziejczakiem. To dobre działanie dla naszego kraju – mówił.

 Wcześniej odejściem straszył Jan Krzysztof Ardanowski 

Już wcześniej były minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski zapowiedział, że parlamentarzyści PiS, których zawieszono w partii za głosowanie przeciwko tzw. „Piątce dla zwierząt”, stworzą własne koło. Mówił wówczas o 6 posłach. Gdyby odeszli, oznaczałoby to, że PiS straciłoby w Sejmie większość, wynoszącą obecnie 235 głosów.

W Fakcie pisaliśmy już, że rozmowy ws. rozłamu nie są czczymi przestrogami, ale – jak podkreślał w rozmowie z nami poseł Lech Kołakowski (57 l.) – finał kłótni na prawicy zależy w dużej mierze od tego, jak rozwinie się sytuacja z ustawą dotyczącą zwierząt.

FAKT.PL

Więcej postów