Okręty dla Kormorana będą w terminie, tyle że… rok później

Już w grudniu 2020 r. wodowany zostanie trzeci niszczyciel min ORP Mewa, budowany w programie Kormoran II. Tak przynajmniej wynika z dotychczas obowiązującego harmonogramu. Niedawno pojawiły się informacje, które wzbudziły wątpliwości, co do realności terminów budowy tych nowoczesnych jednostek w polskich stoczniach. Na ile są to obawy uzasadnione?

Jeszcze niedawno słyszeliśmy, że budowa Albatrosa postępuje szybciej, niż zakładano, szybko też położono stępkę pod Mewę, co potwierdzało opinie, że polskie stocznie mogą i potrafią budować nowoczesne okręty.

Deklarowano, że Albatros trafi do Marynarki Wojennej RP jeszcze w grudniu 2020 r. Obie jednostki budowane są przez konsorcjum, w skład którego – obok stoczni Remontowa Shipbuilding S.A. w Gdańsku, która wybudowała ORP Kormoran – wchodzą też Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Centrum Techniki Morskiej w Gdyni (OBR CTM) oraz PGZ Stocznia Wojenna w Gdyni.

Kontrakt na budowę jednostek wyceniono na 1,186 mld zł. W październiku 2020 r. Inspektorat Uzbrojenia ujawnił, że w sierpniu tego roku podpisano aneks do umowy na budowę obu niszczycieli i suma ta wzrosła do 1,390 mld zł, czyli o 204 mln zł.

Dowiedzieliśmy się również, że zgodnie z aktualnym harmonogramem przekazanie Albatrosa ma nastąpić w ostatnim kwartale 2021 r., natomiast Mewy na początku 2022 r. Oznacza to, że wcześniejsze terminy stały się nierealne i zostały przesunięte o rok.

Wzrost kosztów budowy

Od razu pojawiły się komentarze o opóźnieniach w budowie okrętów – Albatros miał być gotowy w grudniu 2020 r. Pojawiły się spekulacje, że dodatkowe prace wynikające z wprowadzonych zmian w wyniku modyfikacji okrętu, mogą spowodować, że i te terminy trzeba będzie przesunąć w bliżej nieokreśloną przyszłość.

Do tego wzrost kosztów budowy obu jednostek, przy kłopotach finansowych MON, nie jest bez znaczenia.

Dotychczas programy modernizacyjne marynarki wojennej dość łatwo wypadały z planów. W budżecie modernizacyjnym MW RP na 2021 r. przewidziano kwotę 818 mln zł. Sebastian Chwałek, sekretarz stanu w MON, powiedział w Sejmie, że pieniądze te zostaną przeznaczone na pozyskanie używanych okrętów podwodnych w ramach rozwiązania pomostowego dla Orki, okrętu patrolowego oraz okrętu obrony elektronicznej.

Choć nie wspomniał o finansowaniu Kormorana, to bez wątpienia w budżecie znajdą się też pieniądze na dokończenie budowy niszczycieli min. Kormoran jest zbyt ważny dla polskiego przemysłu okrętowego i MW.

Zmiany w projekcie

Z resortu obrony narodowej słyszymy uspakajające informacje, że tak naprawdę nic złego się nie dzieje. Przeciwnie, dzięki modyfikacji marynarka będzie miała znacznie nowocześniejsze i lepiej wyposażone okręty.

– Wprowadzenie aneksów wynikło z potrzeby poszerzenia funkcjonalności niektórych systemów okrętów czy częściowej wymiany uzbrojenia na nowe – mówi WNP.PL mjr Krzysztof Płatek z Inspektoratu Uzbrojenia.

Wraz z przekazaniem marynarzom pierwszej jednostki z serii ORP Kormoran, marynarze rozpoczęli badania eksploatacyjno-wojskowe. Wnioski z tych badań stały się powodem wprowadzenia modyfikacji do umowy.

– Procedura wprowadzanych zmian do projektu w celu modyfikacji jednostek wynika z zaleceń z przeprowadzonych badań kwalifikacyjnych oraz eksploatacyjno-wojskowych, które nadal trwają na pierwszym Kormoranie II – podkreśla mjr Płatek.

Dodaje, że możliwość dokonywania zmian uwzględniono w umowie wykonawczej na seryjne okręty. Było jasne, że jednostki będą różnić się od prototypu.

Wnioski o odstępstwo

Marcin Ryngwelski, prezes zarządu stoczni Remontowa Shipbuilding, nie widzi we wprowadzanych zmianach niczego szczególnego. Przyznaje, że jednostki druga i trzecia to oczywiście okręty seryjne, ale nie ma się co oszukiwać – będą się one różnić od prototypowego okrętu ORP Kormoran.

– To efekt tzw. „wniosków o odstępstwo”, powstałych po przeprowadzeniu przez wojsko badań eksploatacyjno-wojskowych, które znalazły się w aneksach do umowy – przypomina prezes Ryngwelski.

To te właśnie wnioski, które wypracowano w efekcie badań oraz użytkowania przez marynarkę prototypowego okrętu ORP Kormoran, wymusiły zmiany w projekcie.

Kolejne aneksy

Przypomnijmy, Inspektorat Uzbrojenia podpisał 3 aneksy do początkowej umowy, zmieniające zarówno zakres prac na obu okrętach, jak również harmonogram realizacji i wartość udzielonego zamówienia.

Pierwszy aneks wprowadzono zaledwie w rok po podpisaniu umowy na budowę okrętów pod koniec grudnia 2018 r. Dotyczył m.in. modyfikacji steru strumieniowego, okrętowych systemów pokładowych oraz siłowni.

W drugim aneksie, podpisanym rok później, zmiany były bardziej znaczące.

Zdecydowano się m.in. wyposażyć okręt w pojazd podwodny Saab Double Eagle Sarov, w miejsce szwedzkiego pojazdu Saab Double Eagle Mk III, oraz polski pojazd podwodny Morświn. Do tego doszedł jeszcze autonomiczny pojazd podwodny Gavia wyposażony w stację hydrolokacyjną, a także sonar holowany Kraken Katfish.

W trzecim aneksie z sierpnia 2020 potwierdzono, że okręty doposażone zostaną w sonar holowany Kraken Katfish 180 wraz z systemem jego stawiania i wybierania.

Zdecydowano też o modyfikacji systemu obserwacji technicznej, rozbudowaniu okrętowego systemu wspomagania dowodzenia o nowe funkcje oraz wymianie dziobowej dwulufowej armaty ZU-23-2M Wróbel II na jednolufową armatę kalibru 35 mm OSU-35K.

Zasadność wzrostu kosztów

Od razu pojawiły się pytania, czy zasadne było wprowadzanie niektórych nowych systemów, skoro poprzednie działały sprawnie? Do tego koszty umowy znacznie wzrosły, co dla budżetu MON nie jest bez znaczenia.

– Po uwzględnieniu wszystkich aneksów, wartość umowy na dostawę niszczycieli min typu Kormoran II wzrosła do kwoty 1,39 mld zł – przypomina mjr Płatek.

Dodajmy, że to o ponad 200 mln zł więcej, niż w pierwszej umowie, wycenionej na prawie 1,19 mld zł. I nie jest to suma ostateczna. Ta może być o wiele wyższa, bo jak dotąd zaakceptowano zaledwie nieco ponad połowę wniosków o odstępstwo.

Czy nie ma obaw, że terminy nie będą dotrzymane? – Jedyne obecnie zagrożenie dla terminowego ukończenia tego programu wynika z pandemii koronawirusa. W tej sytuacji łańcuchy dostaw każdego wykonawcy, zarówno stoczni Remontowej Shipbuilding, jak i PGZ Stoczni Wojennej, mogą zostać zakłócone. Wtedy oczywiście o takim fakcie wykonawca zawiadamia zamawiającego – podkreśla mjr Płatek.

Nie widzi też problemów, by wojsko na wydłużenie tych terminów się nie zgodziło, jeśli okoliczności będą zasadne. – Pozwala na to ustawa covidowa. Nie można w tej chwili przewidzieć, czy to się wydarzy, ale należy taką ewentualność uwzględniać – podkreśla major.

Opóźniony czy nie?

Wątpliwości, że dodatkowe wymogi, jak i wzrost kosztów umowy, mogą opóźnić oddanie okrętów marynarzom rozwiewa jednoznacznie prezes stoczni Remontowej Shipbuilding, który widzi to tak:

– Aneks jest przecież częścią składową umowy, jeżeli dwie strony się na to zgadzają. Tak naprawdę nie ma w ogóle mowy o jakichkolwiek opóźnieniach z tytułu budowy okrętów w programie Kormoran II – przekonuje prezes Ryngwelski.

Jego zdaniem dziś sytuacja wygląda tak, że Albatros, zgodnie z trzecim aneksem i z modyfikacjami, które wprowadziła marynarka wojenna rękami Inspektoratu Uzbrojenia, ma zostać przekazany 30 listopada 2021 roku, a Mewa – 31 marca 2022 roku.

– Powinno się więc mówić, że to jest właśnie zgodny z umową termin oddania okrętów seryjnych typu Kormoran – postuluje prezes gdańskiej stoczni. – Nie wiem więc, kto i dlaczego szerzy informacje, że dostawa nastąpi po terminie umownym, ponieważ formalnie nie ma to nic wspólnego z prawdą. Działamy zgodnie z umową i podpisanymi do niej aneksami – podkreśla.

wnp.pl

Więcej postów