Wybory prezydenckie w USA: trwa liczenie głosów i walka o kluczowe stany

Sytuacja po wyborach prezydenckich w USA wciąż jest nierozstrzygnięta. Zdaniem komentatorów jest coraz bardziej prawdopodobne, że o tym, kto zwycięży, zdecydują głosy z kluczowych stanów tzw. pasa rdzy: Wisconsin, Michigan i Pensylwanii.

W Stanach Zjednoczonych trwa liczenie głosów oddanych we wtorek w tegorocznych wyborach prezydenckich. Aktualnie, według stanu na godzinę 9:00 rano czasu polskiego, więcej głosów elektorskich zdobył kandydat Demokratów, Joe Biden. Fox News podaje, że były wiceprezydent ma już 238 głosów elektorskich. Do zwycięstwa potrzebuje minimum 270. Urzędujący prezydent Donald ma na razie 213 głosów. Sytuacja ta może się jednak zmienić, gdyż obecne wskazania ze stanów, gdzie głosy jeszcze są liczone sugerują, że Trump ma bardzo duże szanse na reelekcję.

Według dostępnych danych, ogólny rozkład preferencji wyborczych jest zbliżony do tego sprzed czterech lat, gdy Donald Trump rywalizował z Hillary Clinton. Kandydat Demokratów wygrywa na zachodzie (głównie Kalifornia) oraz na północnych-wschodzie, w Nowej Anglii. W takich stanach jak Vermont, Massachusetts czy Maryland zdobył wyraźnie powyżej 60 proc. głosów. Biden zwyciężył też w Illinois, Kolorado i Nowym Meksyku, a także na Hawajach.

Urzędujący prezydent Donald Trump wygrywa przede wszystkich na południu, w tzw. pasie biblijnym (m.in. Oklahoma, Arkansas czy Alabama – ponad 60 proc.), w części „pasa rdzy” na północnym-wschodzie (Indiana, Ohio), a także w środkowej części północnego zachodu, gdzie zdecydowanie wygrywa w Wyoming (ponad 70 proc. głosów), oraz Dakocie Północnej i Dakocie Południowej (ponad 60 proc.).

Trumpowi udało się wygrać na Florydzie (29 głosów elektorskich), a także w Teksasie (38 głosów elektorskich), choć wcześniej prognozowano, głównie w mediach liberalnych, że zwycięstwo w tym pierwszym jest wątpliwe, a w tym drugim może dojść do przejęcia bastiony Republikanów przez Demokratów. Dla tych drugich utrata Florydy jest mocno odczuwalna. Tym bardziej, że zdaniem komentatorów, zdecydowały o tym głosy Latynosów, szczególnie Amerykanów kubańskiego pochodzenia.

Bidenowi może jednak udać się „odbić” Republikanom Arizonę (11 głosów elektorskich). Wciąż trwa tam jednak liczenie głosów i sytuacja wcale nie jest przesądzona. Najpewniej uda mu się jednak wygrać w Nevadzie (6 głosów elektorskich), podobnie jak Trumpowi w Georgii (16 głosów elektorskich, przy czym przewaga obecnego prezydenta jest tam niewielka).

Głosy są wciąż liczone m.in. w czterech kluczowych stanach, w tym trzech z tzw. pasa rdzy na północnym-wchodzie (Wisconsin, Michigan, Pensylwania), które przed czterema laty Trump „odbił” Demokratom oraz w Karolinie Północnej, gdzie obecny prezydent minimalnie wygrywa. Jak podaje stacja Fox News, aktualnie we wszystkich przewagę ma Trump. Bardzo duże znaczenie będzie dla niego mieć to, czy wygra w Pensylwanii (20 głosów elektorskich), na razie ma tam przewagę, choć przeliczono dotąd ok. 2/3 głosów. Bardzo prawdopodobne jest zwycięstwo Trumpa w Michigan (16 głosów elektorskich). Rozstrzygnięcie nastąpi jednak najpewniej dopiero po przeliczeniu wszystkich głosów z dawnych stanów tzw. niebieskiej ściany, czyli Wisconsin, Michigan, Pensylwanii.

  Fox News   /  thehill.com   / Kresy.pl

FAKT.PL

Więcej postów