Duda atakowany przez Rydzyka i „obrońców życia”. PiS w pułapce

Prezydencki projekt ws. aborcji miał być sposobem na zażegnanie kryzysu, który wybuchł w PiS po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego.

Na razie dokument stał się dla obozu władzy źródłem kolejnych problemów. Z informacji Onetu wynika, że do głosowania nad nim może w ogóle nie dojść. Póki co PiS przesuwa o ponad dwa tygodnie posiedzenie Sejmu.

Przesunięte posiedzenie

Sprawa aborcji komplikuje i tak trudną sytuację na prawicy. – Mam wrażenie, że nikt już nad tym nie panuje. Nie wykluczałbym, że na Nowogrodzkiej dyskutuje się o wcześniejszych wyborach np. na wiosnę – słyszymy od posła Prawa i Sprawiedliwości.

Z politykiem rozmawialiśmy o tym, czy prezydencki projekt ma szansę zostać uchwalony. – Nie mam pojęcia – rozkłada ręce.

– Projekt powinien być procedowany w najbliższych dniach – mówił z kolei Onetowi we wtorek przed południem przewodniczący sejmowej komisji zdrowia Tomasz Latos (PiS). To właśnie ta komisja razem z komisją sprawiedliwości ma się zająć prezydencką poprawką do ustawy o ochronie życia i planowaniu rodziny.

Poseł Latos rozmawiając z nami, jeszcze nie wiedział, że posiedzenie Sejmu, które miało się odbyć w tym tygodniu, zostanie przeniesione na 18 i 19 listopada. – Przesuwamy obrady z powodu epidemii, a nie tego, że moglibyśmy nie mieć większości – ogłosił po południu Ryszard Terlecki.

Kierujący izbą pod nieobecność Elżbiety Witek (sprawy rodzinne) wicemarszałek Sejmu zapewnia, że sytuacja w klubie jest pod kontrolą: – Ja nie widzę takiego kryzysu, a większość mamy spokojną i bezpieczną – mówił dziś w Sejmie.

Zasłanianie się pandemią wygląda jednak na szukanie wytłumaczenia. Nie ma powodów, by sądzić, że za ponad dwa tygodnie sytuacja związania z koronawirusem będzie lepsza niż teraz. Ba, są analizy wskazujące, iż szczyt zachorowań w Polsce przypadnie na przełom listopada i grudnia.

Poza tym Regulamin Sejmu pozwala na pracę zdalną i od ponad pół roku wielu posłów korzysta z takiej formy udziału w obradach.

Na razie wygląda na to, że w kierownictwie PiS zapadła decyzja, by przeczekać okres burzy, która wybuchła po orzeczeniu w sprawie aborcji. Nie wiadomo, czy kryje się za tym jakiś szerszy plan. Jeśli tak, to jego elementem jest wstrzymanie publikacji wyroku TK.

Zgodnie z informacją widniejącą na stronie Rządowego Centrum Legislacji publikacja powinna nastąpić najpóźniej wczoraj. Tak się nie stało. Bez publikacji orzeczenie nie obowiązuje. Kobiety skierowane na zabieg usunięcia ciąży z powodu trwałego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu, nadal mogą zgłaszać się do szpitali.

Projekt może upaść

Z naszych rozmów z politykami rządzącego ugrupowania wynika również, że obawa o to, iż prezydencki projekt upadnie, jest realna. W klubie PiS jest grupa radykalnych przeciwników aborcji, którzy uważają, że Andrzej Duda ulega presji protestujących na ulicach.

Przypominają oni, że prezydent był jednym z pierwszych, którzy publicznie wyrazili zadowolenie z wyroku sędziów pod kierownictwem Julii Przyłębskiej. Media związane z ojcem Tadeuszem Rydzykiem nie szczędzą krytyki głowie państwa. Dają trybunę działaczom pro-life, którzy – jak mówią – „czują się oszukani” przez Dudę.

„W ciągu ostatnich 30 lat żaden polski polityk nie zawiódł swoich wyborców tak dalece i w sposób tak haniebny jak Andrzej Duda” – napisali w liście do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego członkowie Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka, którego treść została opublikowana na stronie internetowej Radia Maryja.

Prezydent zaproponował, by aborcja była legalna, jeśli „badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na wysokie prawdopodobieństwo, że dziecko urodzi się martwe albo obarczone nieuleczalną chorobą lub wadą, prowadzącą niechybnie i bezpośrednio do śmierci dziecka, bez względu na zastosowane działania terapeutyczne” (tak brzmi treść złożonej w Sejmie poprawki).

Przerwanie ciąży nie będzie natomiast możliwe w przypadku wystąpienia u dziecka innego rodzaju wad rozwojowych.

W praktyce chodzi o to, by kobiety nie musiały urodzić dzieci, o których wiadomo, że umrą zaraz po urodzeniu.

– Ta poprawka jest bardzo nieostra. Co to znaczy „wysokie prawdopodobieństwo”? Co to znaczy „niechybnie i bezpośrednio”? – zastanawia się poseł PiS, który chce pozostać anonimowy. W rozmowie z Onetem parlamentarzysta ocenia, że przepis w całości jest niezgodny z wyrokiem, który Trybunał Konstytucyjny wydał 22 października.

Inny polityk prawicy zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt: – Jeśli mamy dyskutować o zmianie ustawy, wyrok powinien zostać najpierw opublikowany. Każdy dzień obowiązywania dotychczasowych przepisów to kolejne zabite dziecko, które mogłoby żyć – słyszymy.

Dyscypliny nie będzie

Nie wiadomo, jak duża jest grupa przeciwników projektu Dudy w klubie PiS. Być może nie wie tego sama Nowogrodzka, stąd przesunięcie posiedzenia o ponad dwa tygodnie. Z naszych informacji wynika, że sprawę jednoznacznie stawia duża część posłów koalicyjnej Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry.

Wczoraj wiceminister aktywów państwowych z ramienia ziobrystów nie pozostawił wątpliwości.

„Wyrok #TK wzmocnił standardy ochrony praw człowieka – ochronę życia nienarodzonych dzieci. Nie będzie można dłużej zabijać dzieci, np. z zespołem Downa. Czekam na publikację wyroku TK. Jako poseł nigdy nie zagłosuję za jakąkolwiek ustawą rozszerzającą aborcję.#ProLife” – napisał na Twitterze Janusz Kowalski.

To może rodzić kolejne napięcia w koalicji. Zwłaszcza, że zapewne wśród zwolenników wyroku Trybunału jest część zawieszonych niedawno posłów PiS, którzy wcześniej sprzeciwili się Jarosławowi Kaczyńskiemu i głosowali przeciw tzw. piątce dla zwierząt.

Inna sprawa, że dyscypliny w tej sprawie raczej nie będzie. – Nie wiem, czy w ogóle będzie stanowisko klubu, bo to jest sprawa, która dotyczy sumienia każdego z osobna. Moim zdaniem wszystkie kluby powinny pozostawić posłom swobodę w tej kwestii – mówi Onetowi Tomasz Latos (PiS)

On sam o pomyśle prezydenta myśli ciepło. – Zawsze mówiłem, że jestem za ochroną życia. Z drugiej strony jako lekarz widzę problem wad letalnych i zagrożenia zdrowia oraz życia kobiety – tłumaczy przewodniczący sejmowej komisji zdrowia, który jednocześnie podkreśla: – Trudno mówić o ostatecznych konkluzjach, kiedy nie wiemy, w jakim kształcie ten projekt wyjdzie z prac sejmowych.

Niewykluczone jednak, że do głosowania nad projektem w ogóle nie dojdzie w obawie przed brakiem większości. Wtedy możliwa jest inna opcja. Chodzi o zupełnie nowy projekt zawierający precyzyjną listę chorób, których zdiagnozowanie pozwalałoby na dokonanie aborcji. Z naszych informacji wynika, że taki pomysł powstał w otoczeniu premiera.

Pojawia się jednak poważny problem. Wciąż nie ma uzasadnienia wyroku TK ws. aborcji. – To bardzo ważny dokument. Jeśli nie znajdzie się w nim żadna furtka, pracowanie nad jakimkolwiek projektem nie ma sensu – słyszymy od posła PiS.

Opozycja nie pomoże

– Zrobili „swój” Trybunał, a teraz blokują publikację jego orzeczenia. To jest kwintesencja tego, jak PiS się sam zakiwał – słyszymy od polityka Koalicji Obywatelskiej.

Wygląda na to, że opozycja tym razem nie pomoże PiS-owi, tak jak było to w trakcie sejmowych prac nad „piątką dla zwierząt”. – Nie przyłożymy ręki do zaostrzenia prawa aborcyjnego. A projekt Dudy właśnie to przewiduje – mówi Onetowi rzeczniczka klubu Lewicy Anna Maria Żukowska. Sceptyczny jest też PSL.

Nie wiadomo na razie, jak zachowa się Konfederacja. Co prawda wszyscy posłowie podpisali się pod wnioskiem do TK w sprawie zakazu aborcji ze względu na ciężkie uszkodzenie płodu, ale już po orzeczeniu komentowali je różnie.

Były kandydat na prezydenta Krzysztof Bosak z frakcji narodowej nie krył radości, za to poseł Artur Dziambor związany z frakcją wolnościowców popiera projekt Dudy.

KAMIL DZIUBKA

Więcej postów