Czy „liberalni Polacy” czyli po naszemu lewicowcy, muszą uciekać z „Kalifatu Polska”? Niemcy twierdzą, że tak, a azylem jest Berlin.
– Wódz, jego Partia i Kapłani. To ich bezpieczeństwa strzeże policja, to ich interesy są najwyższym państwowym priorytetem. Obywatele przed zarazą muszą bronić się sami. Kalifat Polska 2020 – napisał niedawno na Twitterze Donald Tusk.
Teraz okazuje się, że narrację o polskim kalifacie i państwie PISIS podłapały niemieckie media, które przekonują, że stolica Niemiec – Berlin stał się miejscem, do którego uciekają „liberalni Polacy”.
„Berliner Zeitung” twierdzi wręcz, że niemiecka stolica stała się „centrum oporu” dla Polaków angażujących się na rzecz osób LGBT i prawa do zabijania nienarodzonych.
Niemcy wskazują, że Polacy stanowią największą grupę imigrantów w Berlinie spośród wszystkich krajów Unii Europejskiej. Ich liczbę szacuje się na 114 tysięcy.
– Od przejęcia władzy w Warszawie przez rząd PiS niemiecka stolica stała się miejscem, w którym krzyżują się drogi tych Polaków, nie czujących się już bezpiecznie we własnym kraju. Wśród nich dla wielu osób ze społeczności LGBT+, uciekających do Niemiec przed homofobiczną retoryką polskiego rządu – przekonuje gazeta.
Niemcy dodają, że po wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji rola Berlina jako miejsca ucieczki jeszcze bardziej wzrosła.
– W Polsce Berlin uchodzi za otwarte i tolerancyjne miasto, które stało się centrum dla bojowników polskiego liberalnego ruchu oporu, angażujących się na rzecz praw LGBT i prawa do aborcji – twierdzi „Berliner Zeitung”.
Według niemieckiej prasy „uchodźcami” z polskiego kalifatu są m.in. artyści, a ich obecność dodaje „wigoru protestom organizowanym przeciwko rządowi PiS”. Protest taki odbył się np. przed Bramą Brandenburską.
– Protesty w Berlinie mają jednak także inny powód. To tutaj mieszka jedna z głów stojących za zakazem aborcji, a mianowicie szefowa Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska, żona ambasadora Polski w Niemczech Andrzeja Przyłębskiego. (…) I to stąd regularnie jeździ do Trybunału w Warszawie – podkreśla gazeta.
DEUTSCHE WELLE / BERLINER ZEITUNG