Polska służba zdrowia już nie istnieje. Ratownicy i lekarze ujawniają co się dzieje w szpitalach.
Ratownicy i lekarze zdradzili co dzieje się w służbie zdrowia. Sceny jak z horrorów to dla nich już norma.
W rozmowie z Wirtualną Polską ratownicy opowiedzieli np. o przypadku mężczyzny potrąconego przez samochód. Na przyjazd musiał czekać 40 minut… a gdy zespół już dojechał było za późno.
– System państwowego ratownictwa medycznego umiera, a z nim ludzie – mówią ratownicy medyczni.
– Tak, mamy kryzys. Sytuacja jest fatalna, a najgorsze dopiero przed nami. System ochrony zdrowia załamuje się. Tak, ludzie będą przez to umierać – mówi Wojciech Skotnicki, ratownik medyczny ze Szczecina.
Problemem jest nawet obsada karetek pogotowia. A to efekt tego, że ratownicy masowo trafiają na kwarantannę i izolację. Ponadto procedury też wydłużają pracę zespołów ratowniczych (np. skrupulatne założenie kombinezonów).
Przed szpitalami kolejki stoją nawet kilkanaście godzin. A już były przypadki, że pacjenci umierali czekając w karetkach.
https://www.instagram.com/accounts/login/?next=/mlodyratownik/%3Futm_source%3Dig_embed
W mediach społecznościowych medycy alarmują, że w niektórych regionach Polski nie ma już wolnych miejsc w izolatkach. Medykom sugeruje się, aby uzbroili się w cierpliwość i coś do picia, gdy będą stać w kolejkach pod szpitalami.
Z kolei Porozumienie Chirurgów poinformowało o jeszcze bardziej przerażającym pomyśle rządu.
Okazuje się, że np. dzieci z oddziału klinicznego psychiatrii UCK WUM Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Warszawie mają zostać wypisane, by zwolnić łóżka na potrzeby pacjentów z covid-19.
Dnia 7 listopada dzieci z oddziału klinicznego psychiatrii UCK WUM Dziecięcego Szpitala Kliniczny w Warszawie mają zostać wypisane, by zwolnić łóżka na potrzeby pacjentów z covid-19.
Dlaczego te dzieci mają stracić leczenie? To ich jedyna szansa na życie! https://t.co/jPObOLevs3
— Porozumienie Chirurgów (@PChSKALPEL) November 1, 2020
– Rodzice zostali już poinformowali, są załamani i przerażeni. Tam jest 20 małych pacjentów na granicy życia, bo takie się kwalifikują do hospitalizacji, szpital jest dla nich realnie ostatnią deską ratunku. Najmłodsze dziecko ma 10 lat – alarmują lekarze.
Wirtualna Polska / Porozumienie Chirurgów