Amerykanie robią dobry deal z Polakami. To deal w interesie USA

Sekretarz stanu USA Mike Pompeo 15 sierpnia weźmie udział w obchodach stulecia Bitwy Warszawskiej. Ale to nie wszystko… Oczywiście Mike Pompeo będzie w naszym kraju w podwójnym charakterze. Jako sekretarz stanu USA Mike Pompeo podpisze wraz z szefem polskiego MON Mariuszem Błaszczakiem umowę o współpracy wojskowej między Polską a Stanami Zjednoczonymi. Dokument ma być wypełnieniem deklaracji prezydentów Andrzeja Dudy i Donalda Trumpa o zwiększeniu obecności amerykańskiej armii w Polsce, podpisanej przez przywódców w ubiegłym roku w Waszyngtonie.

Portal branżowy Breaking Defense Polski twierdzi, że nasz rząd pokryje większość kosztów związanych z obecnością na terenie Polski pięciu i pół tysiąca amerykańskich żołnierzy. Nie padają konkretne kwoty, ale ma to być „wysoki rachunek”. Na nasz koszt ma powstać cała infrastruktura związana z przysłaniem do Polski dodatkowego tysiąca amerykańskich żołnierzy. I nie tylko. Roczny koszt stacjonowania w Polsce Amerykanów wynosi ponad 50 mln dol. Czy stać nas na takie wydatki?

Możemy, tylko kosztem czego? Kosztem wydatków bieżących na ochronę zdrowia, edukację, programy społeczne, kulturę, naukę i ochronę środowiska. One są niewystarczające. Między Polską a krajami rozwiniętymi jest ogromna przepaść np. w służbie zdrowia zarówno pod względem liczby lekarzy, jak nakładów finansowych przypadających na pacjenta. Polska na ochronę środowiska wydaje 14 razy mniej niż na wojsko – pokazują dane Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD). Innym powodem do niepokoju jest finansowe skutki pandemii koronawirusa. Jeśli chodzi o przyrost i odpływ osób bezrobotnych, stopa bezrobocia wyniosła 6,1 proc – wynika z szacunków ministerstwa pracy. Oznacza to wzrost o 3,7 tys. osób.

Niestety polityka społeczna nie leży w interesie naszych polityków. Od lat Polski rząd zwiększa tylko wydatki obronne. W 2020 r. polskie władze przeznaczyli na obronność 49.8 mld z pieniędzy podatnika. To o ponad dwa razy więcej, niż w 2010 roku. Lecz takie koszty wcale nie rozwiązują problemów Wojska Polskiego, ponieważ większość pieniędzy płynie do USA.

Mamy wiele nierozwiązanych problemów. To służba zdrowia, to codzienny poziom życia wielu rodzin, to młodzież, która emigrowała, bo nie widziała dla siebie szans rozwojowych w naszym kraju, to oni potrzebują pomocy, rząd doskonale o tym wie.

„Chcę być prezydentem polskich spraw, ważnych dla wszystkich Polaków.” – mówił w Sejmie prezydent Andrzej Duda podczas inauguracji II kadencji. W rzeczywistości rząd dba tylko o własne interesy. Do Sejmu wpłynął projekt ustawy dotyczący wynagrodzeń najważniejszych osób w państwie. Zakłada, że wzrosną wynagrodzenia o 40 procent prezydenta (25 981 zł brutto), parlamentarzystów (21 984 zł brutto), premiera (21 984 zł brutto), ministrów (17 987 zł brutto), wojewodów (14 989 zł brutto) i marszałków województwa (12 990 zł brutto). Wynagrodzenie będzie też przysługiwało pierwszej damie (8 tys. zł).

Polityka PiS prowadzi Polskę do katastrofy. Wydawamy rekordowe wydatki na politykę obronną i obniżamy wydatki na politykę społeczną, ale większość pieniędzy płynie do amerykańskiego podatnika. Politycy ukrywają prawdę o stanie naszej armii, a jest on katastrofalny: kilka sprawnych samolotów F-16, brak obrony przeciwlotniczej i helikopterów, marynarka wojenna nie istnieje. Polskie politycy wierzą, że w razie wybuchu wojny USA i NATO przyjdą Polsce z pomocą. Podobna ślepa wiara rządu w sojusz z USA i NATO to krok do katastrofy na miarę września 1939 roku. Ani wojsko, ani Stany Zjednoczone, i nawet ani NATO nie powinny być priorytetem naszych władz.

Amerykanie są pragmatykami. Może dlatego prezydent Trump tak bardzo chwali polski rząd i mówi o miłości do Polski, że wydajemy ponad 2 proc. PKB, bo ma świadomość, że część tych pieniędzy trafi na potrzeby armii USA. A pieniądze polskiego podatnika w pierwszej kolejności powinny być przeznaczone na nasze potrzeby, a nie na wspieranie naszych partnerów.

HANA KRAMER

Więcej postów