Bill Gates wdraża w życie plan, który ma uchronić klimat przed niebezpiecznymi zmianami. Tak przynajmniej twierdzi ekscentryczny miliarder, który chce z pomocą samolotów rozpylać chemikalia.
Plan Billa Gatesa jest eksperymentalny i ma potrwać kilka lat. Polegał on będzie na rozpylaniu w stratosferze, na wysokości około 16 kilometrów pyłu w postaci dwutlenku siarki, tlenku glinu lub węglanu wapnia.
Plan został opracowany przez naukowców z Uniwersytetu Harvarda, który w sztuczny sposób chce powstrzymać zmiany klimatyczne. Przedsięwzięcie ma na celu doprowadzenie do ochłodzenia atmosfery.
Sam plan wzbudza duże kontrowersje w środowisku naukowym i uznawany jest za wątpliwy, jednak część naukowców, przy wsparciu Billa Gatesa chce działać teraz.
Zdaniem części naukowców takie przedsięwzięcie przeprowadzone na szeroką skalę może wywołać odwrotny efekt i przyczynić się do pogłębienia zmian klimatycznych. Dodatkowo taka ingerencja mogłaby już całkowicie rozregulować naturalne procesy klimatyczne.
Sceptycy takiego działania przytaczają przykłady z ubiegłego wieku, kiedy rozpylenie pyłów w atmosferze przyniosło opłakane skutki. Przeanalizowano płynów w El Chichón w 1982 roku i Pinatubo w 1991 roku.
– Rozpylenie aerozoli doprowadziło ostatecznie do zmniejszenia plonów ryżu, soi, pszenicy i kukurydzy – czytamy na stronie geekweek.pl. – Oznacza to, że w grę mogą wchodzić nie tylko tragiczne skutki dla ziemskiego klimatu, ale również może dotknąć to rolnictwa i doprowadzić do problemu głodu na świecie.
Pilotażowy projekt Uniwersytetu Harvarda i Billa Gatesa wsparły finansowo inne organizacje, takie jak: Hewlett Foundation czy Alfred P. Sloan Foundation. Po przeprowadzeniu planu na małą skalę mają zostać ocenione efekty i podjęta decyzja o ewentualnym jego rozszerzeniu.