Rosyjscy „pranksterzy”, Vladimir Kuznetsov i Alexey Stolyarov, zadzwonili do Andrzeja Dudy. Podali się za wysoko postawionych oficjeli z ONZ i pogratulowali mu zwycięstwa.
Ogromna kompromitacja kontrwywiadu i otoczenia prezydenta Andrzeja Dudy. Do polskiej głowy państwa udało się dodzwonić rosyjskim żartownisiom występującym pod pseudonimami Vovan i Lexus.
Jeden z nich wcielił się w rolę Sekretarza Generalnego ONZ Antónia Guterresa i pogratulował prezydentowi zwycięstwa.
Polski prezydent nie zauważył, że coś jest nie tak. Żartownisie najpierw rozmawiali z nim o zwycięstwie i gratulowali mu. Później poruszyli temat koronawirusa.
Dziwnie zaczęło się robić, gdy zaczęli pytać o LGBT i Donalda Tuska. Stwierdzili, że przed Dudą rozmawiali z Tuskiem, który stwierdził, że polski prezydent dyskryminuje mniejszości seksualne.
– Szanuję każdego człowieka – zarzekał się Andrzej Duda.
– Nie wiem dlaczego Tuska tak zajmował ten temat. Może on sam jest jednym z nich… – powiedział nagle fałszywy Sekretarz Generalny.
Nawet w tym momencie Andrzej Duda nie zauważył, że ktoś stroi sobie z niego żarty. Dalej pranksterzy pytali o pomniki Armii Czerwonej w Polsce.
Później „fejkowy” Sekretarz spytał Dudę, czy Polska nie chce odzyskać terenów, które dziś znajdują się na Ukrainie.
– Nie, to jest Ukraina – szybko odpowiedział Andrzej Duda.
Polski prezydent również w tym momencie nie zauważył, że rozmowa nie przebiega zbyt normalnie.
Dalej prankster powiedział Dudzie, że zadzwonił do niego Rafał Trzaskowski.
– Był pewien, że wygrał i chciał, żeby mu pogratulował – powiedział żartowniś.
– Taak? – zapytał rozbawiony Duda.
– Prawdopodobnie był pijany – kontynuował Rosjanin.
– To dziwne – stwierdził polski prezydent.
Nawet, gdy konwersacja zaczęła robić się tak dziwna, Andrzej Duda i tak nie podejrzewał, że coś jest nie w porządku. Na koniec rozmowy podziękował „Generalnemu Sekretarzowi” za telefon.
Internauci dodatkowo zwracają uwagę na to słabej jakości angielski polskiego prezydenta. Jego rozmówca jednak również mówił z bardzo silnym rosyjskim akcentem, co powinno zaalarmować kogoś ze służb. To właśnie służby zostały namocniej upokorzone tym żartem.