W zielonogórskim izolatorium przebywa 35 żołnierzy zakażonych koronawirusem. Wrócili z misji w Afganistanie i Rumunii. Ich stan jest dobry. Niestety, na oddziale zakaźnym jest kilka osób w ciężkim stanie, to ewakuowani z domów pomocy pensjonariusze.
Newsy i praktyczne informacje ważne dla zdrowia i bezpieczeństwa udostępniamy bez opłat dla wszystkich. Przeżyjmy tę epidemię bez niepotrzebnych nerwów. U nas znajdziesz wyłącznie sprawdzone treści, bez podkręcania emocji.
A jeśli chcesz codziennie dostawać wyważone podsumowanie najważniejszych informacji o koronawirusie, zapisz się na bezpłatny newsletter.
Żołnierze, u wszystkich 35. potwierdzono już zakażenie COVID-19, zostali przewiezieni do zielonogórskiego izolatorium w sobotę. Mieszkają w akademiku Uniwersytetu Zielonogórskiego. Testy przeszli w 105. Szpitalu Wojskowym w Żarach. Kilka dni wcześniej wrócili z misji w Afganistanie i Rumunii.
– Są w dobrym stanie, nie mają objawów choroby – mówi Sylwia Malcher-Nowak, rzeczniczka Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze, który nadzoruje zielonogórskie izolatorium.
Lekarzy martwi bardziej stan kilku pacjentów, którzy zostali ewakuowali z dwóch domów opieki społecznej. Ogniska koronawirusa wystąpiły w DPS-ach w Lubrzy i Wschowie.
– Kilku pacjentów jest w stanie ciężkim, nie ze względu na rozwijającą się chorobę COVID-19, ale dlatego, że ich stan był już ciężki przed zachorowaniem. To pacjenci, u których występują inne poważne choroby – tłumaczy rzeczniczka. Dziś na oddziale zakaźnym leży 17 pacjentów, zajmują połowę przygotowanych łóżek. – I pierwszy raz od dłuższego czasu zaczynamy pacjentów grupować w salach, jeśli oczywiście mamy potwierdzony wynik na obecność koronawirusa – dodaje rzeczniczka.
35 żołnierzy nie wliczono na razie w ministerialne statystyki. Dzisiejszy bilans, liczony od wybuchu pandemii w marcu, to 245 zakażonych osób. Najwięcej przypadków wykryto w powiecie wschowskim – 52 – większość to pensjonariusze i personel domu pomocy.
W Lubuskiem hospitalizowanych jest obecnie 38 osób.
Nie chcemy straszyć, ale koronawirus nie odpuszcza. Dlatego też nie powinniśmy sobie odpuszczać. Nośmy maseczki, dezynfekujmy ręce i zachowujmy odległość – doradza rzecznik.