„Zimna wojna” w NATO o Libię

Zimna wojna w NATO

Działania stricte bojowe na frontach w Libii są na bieżąco uzupełniane działaniami w zaciszach gabinetów kluczowych dyplomatów, wywodzących się z państw rozgrywających własne interesy w tym północnoafrykańskim państwie. Obecnie dowiedzieliśmy się chociażby o rozmowach ministrów obrony Turcji i Włoch, a także rosyjsko-tureckich rozmowach wokół możliwości ogłoszenia wstrzymania ognia przez strony libijskiego konfliktu.

Rosja wyraża nadzieję, że uda się doprowadzić do porozumienia z Turcją i jej sojusznikami w Libii w zakresie porozumienia o wstrzymaniu ognia przez walczących. Zdaniem szefa resortu spraw zagranicznych Rosji, Siergieja Ławrowa, Libijska Armia Narodowa (LNA) jest gotowa do podpisania niezbędnych układów ze swoimi przeciwnikami. Stąd też, naturalną koleją rzeczy ma być ustalenie z Turcją warunków, tak aby w przerwanie walk zaangażowały się formacje Rządu Porozumienia Narodowego (GNA) w znacznym stopniu zależne właśnie od postawy Turków. Jednocześnie, w Ankarze prowadzone były rozmowy pomiędzy ministrami obrony z Turcji i Włoch, gdzie również naturalnie poruszane były kwestie działań zbrojnych w Libii. Strona turecka zaznaczyła, że spotkanie z włoskim partnerem było nad wyraz konstruktywne. Zaś oprócz samej Libii, podjęto rozmowy odnoszące się do kwestii sytuacji we wschodniej części Morza Śródziemnego oraz Syrii.

Lecz równocześnie, zdaniem agencji prasowej Reuters, nasilać ma się napięcie wokół spraw libijskich na linii Ankara-Paryż. Francja od dawna krytykuje postępowanie strony tureckiej, starając się przełożyć jej politykę libijską na różne fora z udziałem innych państw. Przy czym, w bezpośrednim zaognieniu sytuacji, kluczową rolę ma pełnić czerwcowy (10 czerwca 2020) incydent morski. Wówczas francuska fregata Courbet, operująca we wschodniej części Morza Śródziemnego (natowska misja Sea Guardian) chciała dokonać inspekcji statku pod banderą Tanzanii. Zdaniem strony francuskiej, wspomniana jednostka pływająca mogła być zaangażowana w nielegalny przemyt broni do Libii. Jednak, niejako w obronie tanzańskiego statku stanęły trzy jednostki nawodne należące do marynarki wojennej Turcji (pojawiają się sugestie, że jednym z nich mogła być turecka fregata TCG Oruçreis). Do podobnego zdarzenia miało dojść również w przypadku Grecji, gdzie również chciano dokonać inspekcji statku pod banderą Tanzanii.

Według Ankary, narracja Paryża mija się z prawdą, gdyż jednostka cywilna przewoziła pomoc humanitarną, a okręty tureckie pomagały egzekwować embargo ONZ na broń do Libii. Tym samym, Turcy mają uważać, że to francuska jednostka marynarki wojennej zachowywała się względem nich agresywnie. Incydent miał znaleźć odzwierciedlenie w dochodzeniu podjętym wewnątrz struktur natowskich, ale jego wnioski zostały utajnione. Stąd trudno jest stwierdzić, która ze stron ma rację. Jednakże, należy zauważa się przy tym, że zdaniem Francji, współcześnie strona turecka nadużywa swojej obecności w szeregach NATO względem postępowania na Morzu Śródziemnym. Stąd też Paryż ewidentnie bardziej preferowałby udział w aktywności morskiej UE, gdzie Turcja nie jest państwem członkowskim. Trzeba przy tym pamiętać, że Francja wprost wycofała swoje jednostki z misji Sea Guardian i zawiesiła udział w niej.

Widać więc, że kwestia wojny w Libii wywołuje spory wewnątrz NATO, już nie tylko z udziałem Turcji i Francji, ale innych państw, choćby Włoch i Grecji. Są one związane z rozbieżnymi interesami ekonomicznymi, bo i Paryż, i Rzym i Ankara chcą możliwie korzystnie dla siebie partycypować w eksploatacji zasobów naturalnych, jakie są w Libii.

DEFENCE24

Więcej postów