Złoża bursztynu, które potwierdzono na Zatoce Gdańskiej, okazały się mniej wartościowe niż pierwotnie przypuszczano. Zamiast spodziewanych 880 mln zł rząd może liczyć na maksymalnie 100 mln. PiS planował wydobyć gigantyczne złoża surowca i sfinansować z nich przekop Mierzei Wiślanej.
PiS planował wydobywać gigantyczne złoża bursztynu, których obecność została potwierdzona na Zatoce Gdańskiej. Członkowie rządu liczyli na setki milionów złotych zysku. Spodziewali się nawet 880 mln zł. To kwota, jaka pierwotnie miała zostać przeznaczona na przekopanie Mierzei Wiślanej. Z perspektywy Prawa i Sprawiedliwości sytuacja zaczęła się jednak komplikować.
Z ostatnich szacunków wynika, że inwestycja może wzrosnąć nawet o dodatkowe 500 mln zł. Teraz okazało się, że złoża bursztynu są znacznie mniejsze niż przypuszczano. Wartość surowca ma wynieść maksymalnie 100 mln zł, ale znacznie bardziej realna jest kwota o połowę niższa – podaje „Gazeta Polska Codziennie”. Przypomnijmy, że budowa ma potrwać do 2022 r. Kanał ma mieć ok. 1,3 tys. m długości i 5 m głębokości.
W Polsce wciąż nie jest wykorzystywany cały potencjał związany z wydobyciem bursztynu. Złoża w naszym kraju szacuje się nawet na ponad dziesięć tysięcy ton. Oficjalne wydobycie z jednej koncesji wynosi jednak tylko 200 kg. Reszta pochodzi z dwóch nielegalnych źródeł – przemytu i nielegalnego wydobycia. Cały rynek bursztynu ma być warty ok. 1 mld zł, ale nie ma dokładnych narządzi, żeby to zweryfikować.
„GAZETA POLSKA CODZIENNIE”