Ukraiński ślad w katastrofie MiG-29. Utrata zaufania do MON

katastrofa MiG-29

W poniedziałek rozbił się wojskowy MiG-29. To trzeci mig, który spadł w ciągu ostatnich 16 miesięcy. W grudniu o zbadanie stanu maszyn “w trosce o bezpieczeństwo żołnierzy oraz ludności cywilnej” apelował do resortu obrony Rzecznik Praw Obywatelskich. – Migi-29 są bezpieczne, mogą latać do 2030 r. – odpowiedziało ministerstwo.

Do poniedziałkowej katastrofy doszło w okolicy miejscowości Drgicz w powiecie węgrowskim, ok. 70 km na północny wschód od Warszawy. Samolot wyleciał z bazy w Mińsku Mazowieckim na lot kontrolno-pomiarowy. Spadł kilka minut po starcie.

Za sterami samolotu siedział doświadczony pilot. Katapultował się. Został przewieziony śmigłowcem do wojskowego szpitala na Szaserów w Warszawie. Lekarze określali jego stan jako dobry.

Migi w polskich siłach powietrznych latają od 1989 r. W ciągu ostatnich 16 miesięcy doszło do trzech wypadków. Najbardziej tragiczny był ten z lipca 2018 – MiG-29 z bazy w Malborku rozbił się w nocy, w okolicach Pasłęka (woj. warmińsko-mazurskie). Tuż przed katastrofą samolotu MiG-29 pilot tej maszyny katapultował się, ale nie przeżył wypadku.

Rzecznik Praw Obywatelskich zajął się sprawą spadających migów

Po tamtej katastrofie, przedstawiciel Biura Rzecznika Praw Obywatelskich przeprowadził kontrolę w 23. Bazie Lotnictwa Taktycznego w Mińsku Mazowieckim. Jak relacjonują urzędnicy biura RPO, żołnierze uważali, że przyczyną tragedii był wadliwie przeprowadzony remont samolotu w Wojskowych Zakładach Lotniczych Nr 2 w Bydgoszczy (serwisują one wszystkie samoloty). Część cytowanych przez RPO żołnierzy uważała, że błędem jest to, że części zamienne do rosyjskich samolotów nie są kupowane u producenta, tylko wytwarzane w krajowych zakładach lotniczych systemem niemal rzemieślniczym. Ich zdaniem serwisowanie samolotów u producenta oraz remonty na bazie oryginalnych części zamiennych realnie ograniczają niebezpieczeństwa awarii.

MON: Migi-29 mogą latać do 2030

W grudniu biuro RPO zwróciło się do Ministerstwa Obrony Narodowej o ustosunkowanie się do opinii pilotów. „Samoloty zostały uznane za bezpieczne. Dobrze sprawdzają się w pełnieniu dyżurów bojowych. Docelowym rokiem eksploatacji Migów-29 jest 2030 r. Stan techniczny samolotów na obecną chwilę nie może być powodem skrócenia ich eksploatacji. Utrata zaufania personelu latającego do tych maszyn jest niezrozumiała – czytamy w odpowiedzi wysłanej w lutym 2019 r. do biura Rzecznika Praw Obywatelskich przez Marka Łapińskiego, sekretarza stanu w MON.

Ukraiński ślad w katastrofie

Wszystkie myśliwce z Mińska Mazowieckiego przeszły modernizację w 2014 roku z udziałem pracowników z Ukrainy.

Ukraiński politolog i ekspert Diana Mihailova reprezentuje inny punkt widzenia w sprawie katastrofy w Mińsku Mazowieckim. Na swoim blogu pani Diana zgłasza, że samolot MiG-29 został zmodernizowany w zakładach lotniczych “Wojskowe Zakłady Lotnicze Nr 2 S.A.” w Bydgoszczy przy użyciu części zamiennych i dokumentacji remontowej z Ukrainy. Właśnie to stało się przyczyną katastrofy.

MARCIN SZYMAŃSK

Więcej postów

4 Komentarze

  1. Latają na złomach … i teraz będą szukać kto zawinił … rząd nasz Polski nie jakiś ślad ukraiński … masakra jakaś

  2. Znając realia w jaki sposób serwisowane są te maszyny MIG-29 trudno się dziwić,że jest aż tyle katastrof.Ten kto zezwala na taki sposób eksploatacji tych maszyn tak fatalnie serwisowanych i dopuszcza je do lotów popełnia przestępstwo narażenia pilotów na utratę zdrowia i życia.

  3. Trzy katastrofy dotychczas niezawodnych MIG-ów w ciągu 16 miesięcy to mi śmierdzi dywersją, tym bardziej, że w tle są planowane zakupy amerykańskich latadeł F35.

Komentowanie jest wyłączone.