PIS WALCZY Z CAŁYM ŚWIATEM. 11 PAŃSTW, KTÓRE OBECNA WŁADZA ZDĄŻYŁA ZAATAKOWAĆ

Polityka zagraniczna to jedna z najsłabszych stron Prawa i Sprawiedliwości. Na jakąkolwiek krytykę politycy PiS odpowiadają z agresją, także w sferze retorycznej. Dowód? W niespełna trzy lata uchodzące za obraźliwe epitety posłali już w kierunku co najmniej 10 państw. Także tych, które uznają za swoich sojuszników.

 

Kiedy atmosfera wokół kryzysu polsko-izraelskiego gęstnieje, a w sieci furorę robi pusta mapa przyjaciół Polski zamieszczona przez oko.press, coraz częściej padają pytania o źródła nieporadności polskiej dyplomacji. Krytyka ze strony amerykańskiej demokracji, lekceważenie konfliktu z Izraelem, propozycje by umieścić w paszportach budynki z Litwy i Ukrainy coraz bardziej szkodzą reputacji Polski na całym świecie. Do tego dochodzi obrażanie się na innych, gdy tylko powiedzą jakąkolwiek krytyczną uwagę. Prześledźmy, jak PiS zapracował na tak kiepskie stosunki Polski z zagranicą.

Francja

Tej dostało się chyba najbardziej. – To są ludzie, którzy uczyli się od nas jeść widelcem parę wieków temu, więc być może dlatego teraz tak się zachowują – tak wiceszef MON Bartosz Kownackiwypowiedział się na temat Francuzów po tym, jak ci nie uznali za oficjalne polskich delegacji zaproszonych na targi zbrojeniowe w Paryżu (w efekcie reprezentantów Polski miał ominąć oficjalny program spotkań, bezpłatne zakwaterowanie i samochód z oficerem towarzyszącym). – Strona francuska dawno temu zapraszała nas oficjalnie. Teraz nas wyprasza – dodawał wiceszef MON w TVN24. Uznał też, że „paryskie bankiety nie są nam potrzebne”.

Od PiS dostało się też francuskiemu prezydentowi. Emmanuel Macron nazwał postawę naszego kraju ws. pracowników delegowanych „nowym błędem”, który doprowadzi do dalszej marginalizacji Polski na arenie międzynarodowej. „Polska nie definiuje dzisiaj przyszłości Europy i nie będzie definiować Europy jutra” – powiedział, goszcząc w Bułgarii. Na odpowiedź polityków PiS nie trzeba było długo czekać. „Doradzam Panu prezydentowi, aby zajął się sprawami swojego kraju, być może wtedy uda mu się osiągnąć takie same wyniki gospodarcze i taki sam poziom bezpieczeństwa swoich obywateli, jaki gwarantuje Polska” – powiedziała była premier Beata Szydło dodając, że Polska jest takim samym członkiem UE jak Francja. Była szefowa rządu zwróciła się też do Macrona, by nie rozbijał wspólnoty europejskiej.

Swój udział w „zacieśnianiu stosunków” miał też Antoni Macierewicz. Ten z kolei mocno bronił swojego stanowiska w kwestii sprzedaży francuskich okrętów Rosjanom. Francuzi ostatecznie nie zdecydowali się na dostawę mistrali do Rosji w związku z jej aneksją Krymu. Wreszcie dwa okręty kupił Egipt, który – jak stwierdził Antoni Macierewicz – przekazał mistrale Rosji za dolara. Były szef MON mocno bronił swojej racji mimo tego, że doniesienia zostały szybko zdementowane przez media. – Otóż jest prawdą, że mistrale zostały sprzedane do Egiptu. I jest prawdą, że w ostatnich dniach zostały de facto przekazane Federacji Rosyjskiej za jednego dolara. Ta operacja rzeczywiście miała miejsce – oznajmił z trybuny sejmowej Macierewicz.

Niemcy

W przypadku Niemiec, Prawo i Sprawiedliwość często wraca też do kwestii odszkodowań wojennych. Roszczenia wobec Niemiec nasilają się szczególnie w przypadku ostrej krytyki ze strony Zachodu. Gdy PiS przejmował Trybunał Konstytucyjny, a niemieckie media niepokoiły się stanem polskiej demokracji, Jarosław Kaczyński natychmiast wyciągał argument rozliczeń za zbrodnie hitlerowskich Niemiec. – Jest ciągle wielka, bardzo wielka kwestia rozliczenia naszych wzajemnych stosunków i tego wszystkiego, co Niemcy są nam winni, a są nam winni bardzo, bardzo dużo w każdym wymiarze, począwszy od moralnego, skończywszy na ekonomicznym” – mówił szef PiS w wywiadzie dla Telewizji Republika. Na te słowa zdecydowanie zareagował ówczesny minister spraw zagranicznych Niemiec. „Przyłączając się do sowieckiej rezygnacji z reparacji, 24 sierpnia 1953 roku Polska zrezygnowała z wszelkich roszczeń odszkodowawczych wobec całych Niemiec” – napisał obecny prezydent Niemiec, Frank-Walter Steinmeier.

Rosja 

Trudno zliczyć ile razy posłowie PiS próbowali publicznie oskarżać Rosję o Smoleńsk. W marcu ubiegłego roku, na łamach tygodnika „Do rzeczy” Antoni Macierewicz oficjalnie poinformował, że wszystkie wyniki badań, którymi dysponuje Polska, „pozwalają z pewnością stwierdzić”, że katastrofa smoleńska „to nie był wypadek”. – Prace komisji przesądzają o odpowiedzialności rosyjskiej za katastrofę smoleńską – powiedział. Polityk PiS pytany o wypowiedź, w której nazwał katastrofę jednym z etapów rosyjskiej agresji przyznał, że i tak był w tej wypowiedzi ostrożny. – Każde państwo eksponuje te elementy rosyjskiej agresji, które najbardziej godzą w jego bezpieczeństwo. Dlatego śmierć prezydenta Lecha Kaczyńskiego, prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego, całej elity polskiej armii i polityki jest tym wydarzeniem, o którym musimy mówić zawsze, gdy jest czyniony bilans rozliczeń między Rosją a Zachodem – argumentował ówczesny szef MON. Po tych słowach, na komentarz Władimira Putina nie trzeba było długo czekać – Jesteśmy zmęczeni tym blefem, po prostu zmęczeni. To nonsens, to co mówicie, to rażący nonsens – stwierdził wówczas rosyjski prezydent. – Na pokładzie polskiego samolotu nie było wybuchów. Zbadali to zarówno eksperci polscy jak i rosyjscy, dlatego polskie próby obwiniania Rosji o śmierć polskiego prezydenta Lecha Kaczyńskiego w katastrofie smoleńskiej samolotu Tu-154 to blef i absurd – powiedział Putin.

Holandia

– Minister Waszczykowski powiedział to, co większość Polaków chciała wykrzyczeć. Frans Timmermans, to człowiek, który pochodzi z kraju, który nie tylko nie ma Trybunału Konstytucyjnego, ale gdzie także konstytucyjnie zakazuje się sądom ocen jakiejkolwiek ustawy – mówił w TVP Info poseł PiS Dominik Tarczyński. Polityk przywołał rozmowę wiceszefa Komisji Europejskiej, Holendra Fransa Timmermansa z byłym szefem MSZ Witoldem Waszczykowskim, podczas jednego z paneli dyskusyjnych 53. Międzynarodowej Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium.– Proszę pozwolić nam na działania zgodne z naszą konstytucją, a nie z pańską wizją naszej konstytucji – usłyszał wówczas Timmermans od ministra Waszczykowskiego.– I on chce pouczać Polskę. Ale skończyły się czasy uczniowskie. Polska nie będzie traktowana jako uczniak. Nie będzie pouczana.– komentował w TVP info Tarczyński.

Tymczasem kiedy Timmermans w wywiadzie dla niemieckiego tygodnika „Die Zeit” groził Polsce sankcjami za łamanie zasad demokracji, były wiceszef PE Ryszard Czarnecki twierdził, że wiceprzewodniczący KE zakłamuje rzeczywistość. –To jest magiel polityczny, lewicowy polityk w lewicowej gazecie lewicowe brednie mówi. To jest przykład typowej ucieczki od rzeczywistości– mówił na antenie programu I Polskiego Radia Ryszard Czarnecki. Holenderski polityk powiedział wtedy, że sytuacja w Polsce stanowi „fundamentalne zagrożenie dla państwa prawa”. Jego zdaniem rządy PiS zagrażały polskiej demokracji, co mogło być opłakane w skutkach nie tylko dla Polski ale dla całej UE. – Jeżeli wymiar sprawiedliwości przestaje być niezależny, jeżeli musi stosować się do poleceń rządu, to jest to problem nie tylko dla praw człowieka w Polsce. Wtedy jest to problem także dla europejskiego rynku wewnętrznego. – Timmermans zamiast zastanawiać się dlaczego jego partia dostała baty od własnych obywateli i Holendrzy mieli ją w nosie, woli prawić kazania nie tyle co na górze, a na depresjach holenderskich, nie zasługuje to na uwagę – stwierdził Czarnecki.

Litwa i Ukraina

Tym dostało się już dwukrotnie. Najpierw, gdy wbrew dyplomatycznym regułom MSW było bliskie umieszczenie na kartach polskich paszportów lwowskiego Cmentarza Orląt oraz wileńskiego obrazu Matki Boskiej Ostrobramskiej i późnej, gdy podczas cotygodniowego spotkania w dyskusyjnym salonie Ronina w Warszawie, w grudniu ubiegłego roku, szef gabinetu ministra Waszczykowskiego, Jan Parys wyłożył karty na stół w kwestii naszych stosunków z Ukrainą. Jak stwierdził „Nie jest tak, że istnienie Ukrainy jest niezbędnym warunkiem istnienia wolnej Polski”. Wypowiedź Parysa zaskoczyła szczególnie, bo godzi w wschodnią myśl polityczną Lecha Kaczyńskiego, który powtarzał za Giedroyciem, że nie ma wolnej Polski bez wolnej i silnej Ukrainy. Jednak to nie wszystko. Polityk podczas wizyty w Kownie odniósł się do trudnej sytuacji polskiej mniejszości na Litwie. Według Parysa, nie było sensu wypełniać zobowiązań sojuszu NATO wobec Litwy i bronić jej przed agresywną polityką ze strony Rosji, bo przecież „tak źle traktuje się tam polską mniejszość”. Jak dodał, sytuacja polskiej mniejszości na Białorusi jest lepsza niż na Litwie. Słowa te wywołały u naszych sąsiadów burzę. Oświadczenie w tej sprawie wydało też MSZ Litwy. Stwierdziło w nim, że słowa Parysa są obraźliwe i że nie można porównywać demokratycznego państwa z ostatnim reżimem totalitarnym Europy.

Szwecja

Kiedy w sejmie toczyła się burzliwa debata na temat uchodźców, prezes PiS jasno określił swoje stanowisko. Jarosław Kaczyńskiprzekonywał, że przyjęcie emigrantów ze Wschodu bez zgody narodu, będzie oznaczało złamanie Konstytucji. Szef partii rządzącej przedstawił też czarny scenariusz, który według niego czeka nas po przyjęciu uchodźców – Najpierw zwiększa się liczba uchodźców, później oni narzucają swoją wrażliwość. Jeśli ktoś nie wierzy, to niech spojrzy na Szwecję, gdzie są 52 strefy szariatu, boją się wywieszać flagę, bo jest krzyż – mówił. – Czy chcecie, żeby tak było u nas? Żebyśmy przestawali być gospodarzami we własnym kraju? Ja tego nie chcę i nie chce tego Prawo i Sprawiedliwość – mówił Kaczyński.

Na reakcję Szwecji nie trzeba było długo czekać. Ambasada tego kraju jeszcze w tym samym dniu na Twitterze zamieściła post, w którym poinformowała, że kwestia obowiązującego tam prawa to kwestia wielu nieporozumień. I jak można wywnioskować, jednym z nich uległ właśnie Jarosław Kaczyński. – W Szwecji mamy szwedzkie prawo – zamknęli spekulacje szwedzcy dyplomaci.

USA

Sukcesem PiS w stosunkach polsko-amerykańskich miała okazać się wizyta Donalda Trumpa. Partia rządząca chciała pokazać Polakom, że prezydent najpotężniejszego światowego mocarstwa patrzy przychylnie na obecny rząd i wystawia nie tylko laurkę naszym historycznym dokonaniom, ale także traktuje Polskę jako sojusznika, wywiązującego się ze swych zobowiązań.

Tymczasem, jak ocenił minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski, Polska w relacjach z USA „odeszła od murzyńskości”. Nie wyjaśnił na czym miałaby polegać owa murzyńskość, ale wiele wskazuje na to, że chodziło o statystyki. Na potwierdzenie swojej tezy polityk wyliczał spotkania, jakie udało się zrealizować w ciągu zaledwie czterech miesięcy swoich działań. – Miałem okazję spotkać się z Sekretarzem Stanu, kongresmenami, spotkania miał minister Macierewicz.. Na szczęście by dowieść swoich racji Waszczykowski nie musiał przypominać o licznych wizytach amerykańskiej dyplomacji zaniepokojonej sytuacją polskiej demokracji.

Ten wyraźny sprzeciw USA wobec antydemokratycznych rządów Prawa i Sprawiedliwości, nie spodobał się Antoniemu Macierewiczowi. Były szef MON kpił z USA w marcu ubiegłego roku, podczas wykładu transmitowanego przez Telewizję Trwam. – Ludzie, którzy budowali swoje państwo dopiero w XVIII wieku, będą mówili nam, co to jest demokracja? Jego referat „Współczesna polityka: konflikty zbrojne i terroryzm” był częścią konferencji organizowanej w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej ojca Rydzyka w Toruniu. – Narodowi, który miał struktury przedstawicielskie i demokratyczne już w XIII, XIV wieku? I który był źródłem demokracji dla całej Europy? – bronił polskiej demokracji Macierewicz.

Izrael

Departament Stanu USA uznał, że nowelizacja ustawy o IPN „naruszy stosunki Polski z USA i Izraelem i zagrozi „strategicznym interesom Polski”. Dzięki oświadczeniu amerykańskiego Departamentu Stanu, Polska znów znalazła się na pierwszych stronach najważniejszych światowych mediów – przedstawiona jako kraj, który próbuje ograniczyć wolność słowa, wybielić udział Polaków w Holocauście i instrumentalnie poprawiać historię w celu kształtowania swojego wizerunku. Nowa ustawa o IPN nie dość, że naraziła relacje Polski z Izraelem i USA, to coraz bardziej szkodzi polskiej reputacji na całym świecie.

Białoruś

Witold Waszczykowski jedną wypowiedzią w audycji radiowej przelał czarę goryczy. Szef MSZ zadeklarował, że zamiast telewizji Biełsat nasi wschodni sąsiedzi będą mogli oglądać telewizję Polonia, która nadaje swój program w całości w języku polskim. Problem w tym, że wielu Białorusinów nie mówi w naszym języku. „A, nauczą się” – odpowiedział krótko w RMF FM Waszczykowski. Sądząc po reakcjach na słowa polskiego ministra straciliśmy poparcie demokratycznej części białoruskiego społeczeństwa, na które Polska pracowała całą dekadę.

Węgry

– Viktor Orbán zrobił coś, co jest niewybaczalne – mówił w 2015 roku Mariusz Kamiński z Prawa Sprawiedliwości. Jarosław Kaczyński odrzucił wtedy spotkanie z węgierskim premierem, a Mariusz Błaszczak żądał od rządu Ewy Kopacz bojkotu węgierskich władz. Politycy PiS ostro krytykowali premiera Węgier z powodu jego bliskich stosunków z Rosją i jej prezydentem Władimirem Putinem.

Dziś Orbán jest najbliższym sojusznikiem rządu PiS, choć nie cofnął się on ani o krok, a nawet zbliżył się do Rosji. Politycy PiS na każdym kroku mówią o sojuszu łączącym Polskę i Węgry, a premier Mateusz Morawiecki w pierwszą zagraniczną podróż pojechał właśnie do Budapesztu, gdzie zwracał się do Orbána po imieniu, co miało pokazać ich bliskie stosunki. Jednak, gdy Orban zagłosował za przedłużeniem kadencji Donalda Tuska na stanowisku szefa Rady Europejskiej spłynął na niego prawicowy hejt, a Jarosław Kaczyński oznajmił, że głos premiera Orbana boli szczególnie. Cóż prawdziwych przyjaciół poznajmy w biedzie.

Więcej postów

1 Komentarz

Komentowanie jest wyłączone.