Policzek dla Dudy w Australii. Premier tego kraju nie zechciał rozmawiać z prezydentem

Wyprawa Andrzeja Dudy do Australii nie przebiega tak, jakby sobie tego życzył prezydent. Sprzeciw części australijskiej Polonii czy protesty w obronie konstytucji nie są pożądanymi elementami jego wizyty. Trzeba też pamiętać o zablokowaniu przez rząd zakupu tamtejszych fregat dla polskiego wojska. Właśnie teraz okazało się, że pociągnęło to poważniejsze konsekwencje.

Wygląda na to, że zablokowanie przez premiera Mateusza Morawieckiego zakupu australijskich fregat to nie tylko przepychanki władzy na polskim podwórku. Sprawa zakupu, który przynajmniej na razie nie dojdzie do skutku, odbiła się także na stosunkach międzypaństwowych miedzy Polską a Australią.

Jak wynika z fragmentu depeszy agencyjnej, który przywołał analityk „Polityki Insight” Marek Świerczyński, zapowiadane spotkanie Andrzeja Dudy z premierem Australii Malcolmem Turnbullem ograniczyło się jedynie do… przywitania.

Zaraz potem szef australijskiego rządu przekazał rozmowy bilateralne ministrowi ds. przemysłu obronnego Christopherowi Pyne’owi. Pierwotnie rozmowy miały odbyć się na najwyższym szczeblu – między Dudą a Turnbullem.

Rezygnacja australijskiego premiera z rozmów z polskim prezydentem może oznaczać tylko jedno: Australijczycy obniżyli status rozmów obronnych z Polską, co może wywołać konflikt podobny do tego, który miał miejsce (i wciąż się toczy) w przypadku rezygnacji z zakupu francuskich Caracali.

MATEUSZ MARCHWICKI

Więcej postów