W połowie lipca w Bielsku-Białej doszło do wybuchu w nowobudowanym bloku. Jak się okazuje, zdarzenie to mogło być nieprzypadkowe. Tajemnicza „podziemna organizacja obronna Brygada Wschód” skierowała do lokalnych mediów list, w którzy przyznaje się do zorganizowania tego zamachu. Żąda ona od dewelopera wstrzymania prac, rozebrania pozostałych bloków i uprzątnięcia placu budowy. Ekoterroryści dają mu czas do 6 sierpnia i zapowiadają kolejne zamachy w przypadku niespełnienia ich żądań.
17 lipca strażacy otrzymali zgłoszenie o dwóch eksplozjach w powstającym budynku wielorodzinnym w Bielsku-Białej. Po przybyciu na miejsce zdarzenia odkryli oni, że w sąsiednim budynku w pomieszczeniach piwnicznych palą się śmieci,a w obrębie pożaru znajduje się 11-kilogramowa butla wypełniona propanem-butanem. Od razu pojawiły się spekulacje, że ktoś mógł wysadzić blok. Potwierdzały to zresztą zniszczenia – nie ostała się żadna ze ścian trzykondygnacyjnego budynku, a setki cegieł zostało rozbitych.
Portal bielsko.info przypominał ponadto, że kilka miesięcy wcześniej na tej samej budowie nieznany sprawca podpalił sprzęt budowlany. Obok koparki znaleziono wtedy kartkę z informacją: „Odejdźcie stąd! Zostawcie te ziemie w spokoju! To pierwsze i ostatnie ostrzeżenie!”.
Organizacja „Brygada Wschód” zwróciła się do lokalnych mediów w Bielsku-Białej przyznając się do tego, że to ona doprowadziła do potężnej eksplozji. Jak napisano: – Pod koniec 2015 roku, obok osiedla „Sarni Stok” w Bielsku-Białej, w spokojnej, malowniczej okolicy z rozległymi obszarami łąk i lasów pojawił się nieproszony gość. Deweloper „DVL Group Progres” rozpoczął, na pobliskim terenie zielonym, budowę apartamentowca. Okoliczni mieszkańcy narzekali jak zwykle, ale nikt nie zebrał się, by skutecznie zaprotestować. Ludzie łudzili się, że jeden blok naszej okolicy istotnie nie umniejszy. Mylili się. Rok później, na sąsiedniej, rozległej łące, deweloper rozpoczął budowę kolejnego bloku. Mechanizm reakcji mieszkańców był taki sam. Najpierw złość, potem bezradność, w końcu pogodzenie się z tym, przeciwko czemu nikomu nie chciało się zdecydowanie wystąpić. Pod koniec 2017 roku, rozzuchwalony brakiem sprzeciwu deweloper, na niedalekim, tym razem już na naprawdę olbrzymim obszarze zieleni, rozpoczął budowę aż trzech, ogromnych, dwukrotnie większych od poprzednich, apartamentowców (…) Do 6 sierpnia macie wstrzymać roboty i wydać oświadczenie o akceptacji tych warunków! Do 31 października pozostałe bloki, które wciąż stoją, mają zostać rozebrane, plac budowy uprzątnięty, ogrodzenia zdjęte, a Wy macie opuścić tę ziemię! A za kilka lat, znów wyrośnie tam las, tak jak było kiedyś. List w imieniu „Brygady Wschód” zredagowała i rozesłała do mediów oraz organizacji pozarządowych osoba pod pseudonimem „łączniczka Pocahontas”. Jak napisała: – Minął czas wyciszania problemu. Nadszedł czas konsekwencji. Bywa, że w dobrej sprawie musimy się uciec do pirackich metod.
Policja zna już treść listu. Trwają ustalenia, kim mogą być autorzy tej wiadomości i czy na pewno są odpowiedzialni za eksplozje na terenie budowy.
SE.PL