Za dwie baterie systemu Patriot (16 wyrzutni, cztery radary i cztery stanowiska dowodzenia) zapłacimy blisko 20 mld zł.
W przyszłym tygodniu ma zostać podpisana umowa na dostawę zestawów systemu Patriot do Polski. Problem w tym, że za dwie baterie zapłacić mamy 5-6 mld dol. Rumunia za 3,5 baterii zapłaci z kolei tylko 3,9 mld dol. Dlaczego „sprawdzony, polski sojusznik” dostał tak wysoki rachunek?
Jak już pisaliśmy w money.pl, umowa o zakupie pierwszych dwóch baterii systemu Patriot dla Polski ma zostać podpisana 28 marca. Już w środę pytaliśmy w MON o ten termin, jednak do dziś nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi.
Jedynie wielość dobrze poinformowanych źródeł potwierdzających tę datę pozwala przypuszczać, że tak rzeczywiście się stanie. Nie ma też pewnych informacji na temat ostatecznie wynegocjowanej ceny za dwie baterie systemu Patriot (16 wyrzutni, cztery radary i cztery stanowiska dowodzenia) produkowane przez amerykańską firmę Raytheon.
Jednak jak potwierdzał nasz dobrze poinformowany w sprawie rozmówca, Michał Likowski, ekspert wojskowy i redaktor naczelny specjalistycznego magazynu „Raport”, z całą pewnością zmieścimy się w przedziale między 5-6 mld dol. Wprawdzie jest to mniej niż 10 mld dol., o których mówili Amerykanie w listopadzie, ale w ocenie byłego szefa MON za rządów PO, Tomasza Siemoniaka, to i tak zdecydowanie za dużo.
Jak napisał poprzednik Antoniego Macierewicza na swoim Twitterze: „Tylko dlaczego Rumunia ma kupić 3,5 baterii Patriotów za 3,9 mld dolarów, a Polska ma kupić 2 baterie za 5,5 mld USD? Zapłacimy 2,5 raza drożej! I wg miesięcznika „Wojsko i Technika” Rumunia kupi szybciej i korzystniej. PiS zmarnował 2 lata, a teraz drogo kupuje przychylność USA?”
Oczywiście jest to też dużo więcej niż przez rok MON zapewniało Polaków. Za całość kontraktu, czyli 8 baterii, mieliśmy zapłacić 30 mld zł. Teraz kupimy dwie za około 20 mld zł. Rzecz jednak w tym, że porównanie naszego zamówienia z rumuńskim nie jest do końca uprawnione.
Dlaczego? W zamawianych zestawach Bukareszt otrzyma mniej pocisków rakietowych. Rumuni nie wymagają też żadnego offsetu. Kupują po prostu zestawy z bieżącej produkcji, nie chcą żadnych nowych supernowoczesnych elementów.
My z kolei już w pierwszej fazie otrzymamy Patrioty zintegrowane z najnowocześniejszym systemem zarządzania walką IBCS innego amerykańskiego producenta – firmy Northrop Grumman. MON w pierwszej fazie ma też dostać około 200 supernowoczesnych rakiet PAC-3 MSE (każda za około 5-6 mln dol.)
To zdecydowanie podnosi koszty tego zamówienia, ale podnosi też skuteczność tej broni. PAC-3 MSE wykazywała podczas prób ogniowych dużą łatwość w likwidowaniu rakiet balistycznych wroga, czego teraz nasze wojsko nie potrafi.
Warszawa w przeciwieństwie do Bukaresztu nie zrezygnowała również z offsetu. Choć resort nie potwierdza tych informacji, to według ekspertów, z którymi rozmawiał money.pl, tak cenny transfer technologii i korzyści dla polskiego przemysłu dotyczyć mają głównie właśnie IBCS. Nasze firmy mają mieć swój udział przy „polonizacji” tego systemu IBCS.
Mamy też produkować wyrzutnie i podwozia. Dla kolejnych baterii powinny być również dołączane wytwarzane w Polsce dodatkowe stacje radiolokacyjne.
Szkoda ze armia USA nie wzmacnia potencjału naszego wojska tylko kosi nas jak za zboze za praktycznie bezuzyteczne śmieci (patrz F16)