Działacz PiS zabił człowieka na pasach. Nie poniesie kary!

Działacz PiS zabił człowieka na pasach. Nie poniesie kary!

Te kilka chwil zrujnowało życie rodziny z Niżychowa pod Piłą (woj. wielkopolskie). Auto prowadzone przez Grzegorza Z., działacza PiS na Podlasiu, staranowało przechodzącego przez jezdnię na pasach emeryta. Siła uderzenia była tak wielka, że starszego pana odrzuciło na 25 metrów! Sąd uznał, że kierowca jest niewinny, bo to pieszy wtargnął nagle na ulicę…

– Jestem pewien, że gdyby tym samochodem kierowała inna osoba, a nie działacz partyjny, to sprawa potoczyłaby się innym torem… – mówi nam załamany Rafał Szweda (36 l.), zięć emeryta. Eugeniusz Kaczewski (†68) od kilku lat cieszył się spokojną emeryturą. Czas spędzał na pracach w przydomowym ogródku i opiece nad wnukami, które kochał nad życie. W maju zeszłego roku przerwał na chwilę pielenie grządek i poszedł do sklepu po drugiej stronie ulicy. Szedł powoli, bo cierpiał na tak zwaną stopę cukrzycową.

OGLĄDAJ TEŻ: Kogo i po co zaprosiliśmy do naszego kraju?

Z tego, co udało się ustalić śledczym, kiedy był w połowie przejścia dla pieszych uderzył w niego rozpędzony volkswagen passat, którym jechał Grzegorz Z. Siła uderzenia była tak duża, że 68-latek wyleciał w powietrze i spadł 25 metrów dalej na środek drogi. Emeryta nie udało się uratować. Zmarł w szpitalu. Auto Z. zatrzymało się dopiero 80 metrów dalej. Na jezdni nie było również śladów hamowania.

Z relacji świadków wynikało, że Grzegorz Z. jechał znacznie szybciej niż dopuszczalne 60 km/h. To, co działo się później, może szokować! Powołany przez prokuraturę biegły nie potrafił ustalić, z jaką prędkością jechał Z. Uznał za to, że winę za wypadek ponosi 68-latek, który miał wtargnąć na jezdnię, mimo że do potrącenia doszło nie przy krawędzi chodnika, lecz w połowie przejścia dla pieszych!

Sprawa została umorzona. Rodzina jednak nie odpuszcza. – Przygotowujemy zażalenie do Prokuratury Generalnej – mówi oburzony zięć ofiary. Dziennikarze Faktu na pewno wrócą do tej sprawy!

FAKT.PL

Więcej postów

2 Komentarze

  1. Artykuł – tendencyjny. 25m odrzut poszkodowanego odpowiada mniej więcej prędkości uderzenia ~19m/s – czyli 68km/h (przy czym nie wiem na ile dokładna jest to wartość, i czy jest mierzona od rzeczywistego miejsc uderzenia, czy też np. od początku pasów, oraz zaokrąglona np. do 5km/h). Samochód nie mógł być 80m dalej, bo 80m dalej – byłby za skrzyżowaniem, a na zdjęciach jest ewidentnie przed (zdjęcia z tego wypadku z 13 maja 2017 są w sieci). Realnie jest to jakieś 40m od pasów – więc – odpowiada prędkości 60-70km/h. Ze zdjęcia samochodu widać, że samochód uderzył pieszego o szerokość reflektora od prawej krawędzi (30-40cm) czyli – 1-2m od krawędzi jezdni (1-2s wolnego chodu)

  2. Szanowny Gazda, do zderzenia doszło na pasach i to wystarczy, aby wina była po stronie kierującego pojazdem. Tłumaczenie, że pieszy wtargnął na jezdnię świadczy o nieznajomości przepisów przez biegłego, albo o jego koligacjach „partyjno-koleżeńskich”. Stawiam na te drugie.

Komentowanie jest wyłączone.