SZOK! Krytyka Sorosa stała się… ANTYSEMITYZMEM

SZOK! Krytyka Sorosa stała się... ANTYSEMITYZMEM

Od ponad tygodnia w brytyjskich mediach trwa spór o amerykańsko-żydowskiego finansistę Georga Sorosa. Gazety wspierające Torysów uważają, że wtrąca się w wewnętrzne sprawy kraju namawiając do ponownego głosowania na temat wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, natomiast prasa związana z Labourzystami uznaje jego krytykę za formę… antysemityzmu.

Konserwatywny dziennik „Daily Telegraph”1 poinformował w swoim wydaniu z 8 lutego br. o zaangażowaniu Sorosa w kampanię na rzecz ponownego głosowania w sprawie tzw. Brexitu. Finansista ma być jednym z trzech głównych inwestorów kampanii zaplanowanej przez organizację „Best for Britain”, której celem jest przekonanie brytyjskich polityków i obywateli do cofnięcia decyzji sprzed prawie dwóch lat. Już w tym miesiącu ma rozpocząć się akcja propagandowa na ten temat.

Jak doniosła gazeta, a potwierdził szef „Best of Britain” i były polityk Partii Pracy Mark Malloch-Brown, Soros przekazał już blisko 400 tysięcy funtów, dzięki czemu na ulicach brytyjskich miast pojawią się odpowiednie reklamy. Kluczowy dla „Daily Telegraph” był jednak fakt jego spotkania z sześcioma czołowymi donatorami Partii Konserwatywnej, ponieważ miliarder chciał ich przekonywać nie tylko do wsparcia głosu sprzeciwu wobec Brexitu, lecz przede wszystkim do obalenia obecnej premier Theresy May.

Torysi oburzeni

Informacje dotyczące udziału Sorosa w kampanii przeciwko Brexitowi spowodowały duże oburzenie wśród opinii publicznej na Wyspach. Szef Open Society Foundations jest tam niezwykle źle wspominany, chociaż w wieku siedemnastu lat zamieszkał właśnie w Wielkiej Brytanii. Nieprzypadkowo w artykule „Daily Telegraph” był określany mianem „człowieka, który złamał Bank Anglii”.

Nazwisko Sorosa stało się bowiem znane całemu światu w dniu 22 września 1992 roku, kiedy zarobił on około miliarda dolarów. Finansista jeszcze przed tymi wydarzeniami znanymi jako „Czarna Środa” korzystał z rządowej polityki skierowanej właśnie do spekulantów, którzy dzięki zwiększeniu stóp procentowych mieli kupować brytyjskiego funta, zaś rządzący mieli zapewniać utrzymywanie relacji krajowego pieniądza do niemieckiej marki na stałym poziomie. Dlatego w razie przekroczenia progu 6 proc. wahania waluty rząd był zobowiązany do interwencji na rynku walutowym. Ostatecznie spekulanci robili dokładnie odwrotnie i zaciągali liczne kredyty w funtach, aby po ich otrzymaniu natychmiast wymienić brytyjski pieniądz na niemiecką markę, stąd też to rząd brytyjski musiał zacząć skupować funta i tym samym nie był w stanie dotrzymać zobowiązań związanych z zapewnieniem stabilności w relacji pomiędzy obiema walutami. Soros zdecydował się wówczas wykorzystać spadek wartości funta. Odkupił brytyjskie pieniądze po niższym kursie, a po spłaceniu swoich zobowiązań zarobił na czysto blisko miliard dolarów. Natomiast Wielka Brytania musiała wycofać się z Europejskiego Mechanizmu Kursów Walutowych.

Według najczęściej przytaczanych szacunków finansista wprowadził wówczas na rynek blisko 10 miliardów funtów, w wyniku czego Wielka Brytania straciła blisko trzy miliardy i znalazła się w recesji. Te wydarzenia przypomniał zresztą prawicowy tabloid „Daily Mail”2, który zdecydował się zebrać wypowiedzi polityków Torysów na temat nowych planów Sorosa związanych z Wielką Brytanią.

Były lider ugrupowania i minister spraw socjalnych Iain Duncan Smith stwierdził wprost, że zagraniczni plutokraci nie powinni podkopywać zasad demokracji w jego kraju, zaś Wielka Brytania ma wyraźny problem z finansowaniem wewnątrzkrajowych kampanii politycznych przez zagraniczne fundusze. Obecny poseł Torysów Henry Smith także zadał pytanie na temat zakresu obcej ingerencji w brytyjską politykę, a przede wszystkim stwierdził, iż Soros nigdy nie był przyjacielem interesów tego państwa. Czołowy eurosceptyczny deputowany brytyjskiej Izby Gmin Jacob Rees-Mogg wezwał z kolei zwolenników Brexitu, aby ci nadal przekonywali Brytyjczyków, że wyjście z Unii Europejskiej będzie najbardziej korzystnym rozwiązaniem dla całego społeczeństwa.

Krytyka jest antysemicka

Zupełnie inne nastroje panują z kolei po drugiej stronie barykady. Przeciwnicy decyzji o wyjściu Wielkiej Brytanii z UE nie widzą niczego złego w finansowaniu kampanii politycznych przez osoby z zagranicy, choć w sprawie samego Brexitu lewicowo-liberalne elity nie zdołały zaprowadzić politycznej poprawności, wykluczającej z debaty publicznej przeciwników związków z Brukseli.

Zapewne z tego powodu lewicowe media postanowiły zaatakować przeciwnika nowym zestawem argumentów, zaś podstawowym z nich było określenie krytyki Sorosa jako… antysemityzmu. W tej sprawie zgodne były więc dwa największe labourzystowskie dzienniki, a więc „The Guardian”3 oraz „The Independent”4. Pierwszy z nich zdecydował się na określenie podejrzeń wobec finansisty mianem „teorii spiskowej”, ponieważ konserwatywny „Daily Telegraph” miał napisać o oskarżeniach pod adresem Sorosa związanych z jego udziałem w kolorowych rewolucjach na obszarze postradzieckim. Natomiast publicysta lewicowego dziennika określa go jedynie mianem „promotora wartości liberalnych”.

Najbardziej karkołomne wydaje się być jednak propagowanie tezy o antysemickich kliszach, jakich mieli użyć dziennikarze prawicowej gazety. „The Guardian” zauważa więc, że we wspomnianym tekście nie pada sugestia dotycząca żydowskiego pochodzenia Sorosa, ale „dla konkretnych czytelników (…) jest to oczywiste”, nawet jeśli „Daily Telegraph” nie chciało przeprowadzić ataku na społeczność żydowską.

„The Independent” komentuje natomiast, że chociaż prawicowy dziennik o tym nie wspomina „Soros jest Żydem” i „bogatym żydowskim finansistą oskarżanym o wszystko”, dlatego oskarżanie go o spiskowanie jest nawiązaniem do „stereotypu wędrownego Żyda i średniowiecznego lichwiarza”. Gazeta w dalszej części swojego komentarza nawiązuje do takich wydarzeń jak… przemówienie Adolfa Hitlera w Reichstagu w 1939 roku, kiedy miał on krytykować międzynarodowych finansistów żydowskiego pochodzenia. Tymczasem sam Soros jest ukazywany przez dziennik jako dobrotliwy darczyńca, który jest atakowany przez „antysemitów i skrajną prawicę” z powodu swojego poparcia dla wartości demokratycznych i liberalnych. Lewicowy tygodnik „The New Statesman”5 próbuje z kolei powiązać krytykę Sorosa z amerykańskim ruchem alt-right, a także określa ją mianem „zniekształconej wersji środkowoeuropejskiej propagandy”.

Gazety związane z Labourzystami przypominają oczywiście kampanię prowadzoną przez węgierski rząd, ale nie wspominają chociażby o atakach na finansistę ze strony izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu. Powod jest oczywisty – autorzy całej karkołomnej tezy o „antysemickich” korzeniach krytyki miliardera dokonaliby autokompromitacji.

MARCIN URSYŃSKI, KRESY.PL

Więcej postów