Donald Trump wygrał wybory pod hasłem przywrócenia USA pozycji światowego lidera, a jednocześnie zmniejszenia amerykańskiej aktywności na świecie. Jak wygląda bilans relacji transatlantyckich po dwunastu miesiącach jego prezydentury?
Wybór Donalda Trumpa w Europie zrodził szereg pytań. Po pierwsze jak będzie wyglądała dalsza przyszłość relacji transatlantyckich? Duży niepokój wywołała bowiem wypowiedź Trumpa jeszcze z czasów kampanii prezydenckiej dotycząca udzielenia pomocy państwom bałtyckim. W wywiadzie dla dziennika „New York Times” z lipca 2016 r. kandydat Republikanów zapytany o pomoc dla Litwy, Łotwy i Estonii w przypadku potencjalnej agresji, sugerował, że będzie to zależało od wypełnienia przez nie zobowiązań względem nakładów kierowanych na budżety wojskowe. Dodatkowo niepokój budziła jego postawa względem Rosji, która sugerowała gotowość na ocieplenie relacji między Moskwą a Waszyngtonem.
Oba elementy w połączeniu z przewijającym się motywem ograniczenia amerykańskiego zaangażowania w czuwanie nad światowym bezpieczeństwem wywoływały zaniepokojenie o kontynuację zobowiązań przyjętych przez Baracka Obamę podczas szczytu NATO w Warszawie w lipcu 2016 r. Decyzje podjęte podczas ostatnich dwunastu miesięcy nie wskazują jednak na to, aby USA miały wycofać swoje wsparcie dla wschodniej Flanki NATO. W ramach mechanizmu wysuniętej Wzmocnionej Obecności (eFP) do Polski trafili amerykańscy żołnierze, którzy stacjonują w Żaganiu Świętoszowie, Skwierzynie i Bolesławcu.
WP.PL
On w nic nie gra. Chodzi na żydowskim pasku.
Swoje wojska wysłał do POLIN, żeby chronić syjonistycznych żydków przed ich „młodszymi braćmi w wierze”.
Polski i Polaków chronić nie zamierza, bo tzw. „Polska” istnieje i tak tylko teoretycznie (o czym wszyscy wiedzą od dość dawna).