Zaciśnięte usta, przymrużone oczy… Ból na twarzy prezesa PiS nietrudno zauważyć, gdy z wysiłkiem wysiada z samochodu pod Wojskowym Instytutem Medycznym przy ul. Szaserów. Kolano Jarosława Kaczyńskiego (68 l.) wymaga już codziennych zabiegów.
Zwyrodnienie stawu kolanowego prezesa PiS jest coraz bardziej problematyczną sprawą. Choćby działy się najważniejsze sprawy czy narady, wczesnym popołudniem ochrona zawozi Kaczyńskiego do szpitala. Tam troskliwie zajmują się nim lekarze, którym ufa od dawna.
Nie na tyle jednak, by posłuchać ich zaleceń. A te są jednoznaczne: prezes powinien poddać się operacji! Tyle że to byłoby równoznaczne z długą przerwą w aktywności. Prezes nie mógłby chodzić! A on nie chce o tym słyszeć. Zostają więc wizyty w szpitalu i doraźne zabiegi. Czy to problemy z kolanem sprawiają, że nawet zadeklarowanie zwolennicy teorii o rychłym premierostwie Kaczyńskiego, wycofują się z niej? Na pewno jest to dodatkowy argument na „nie” dla samego prezesa.
Czas jednak, żeby i prezesowi ktoś powtórzył za Janem Kochanowskim (†54 l.), że „nic nad zdrowie; ani lepszego, ani droższego”.
FAKT.PL
No cóż… jeżeli w kolejce do lekarza specjalisty czeka się kilka lat, to organizm siada. Ja rozumiem, że pan Kaczyński odczekał już te kilka lat i teraz doczekał się swojej kolejki? Czy po prostu, jak kazdy polityk, wpycha się bez kolejki zabierając miejsce innemu choremu i jeszcze oczekuje, ze będziemy mu współczuć?