Syria: USA ewakuowało ważnych członków ISIS

W ostatnich tygodniach z różnych źródeł (w tym prozachodnich) napływały doniesienia, że siły specjalne USA kilkukrotnie zabierały na pokład helikopterów wysokich rangą dżihadystów ISIS z prowincji Deir Ezzor.

Dwa dni temu, w wywiadzie dla libańskiej telewizji Al-Majadin, potwierdził to syryjski minister spraw zagranicznych, Walid al-Mu’allim. Przypomniał także, że amerykańskie bombardowania, teoretycznie w celu zwalczania ISIS, w rzeczywistości powodują głównie olbrzymie zniszczenia infrastruktury, zaś liczba ich ofiar cywilnych w mieście Rakka i w całej prowincji Deir Ezzor idzie już w tysiące. Według niego, stronie amerykańskiej nie zależy na szybkim zniszczeniu dżihadystów – jak powiedział, „USA nie ma interesu w ostatecznym wykorzenieniu terroryzmu” [w Syrii].

Minister przebywał wówczas z wizytą dyplomatyczną w Libanie, gdzie podejmował go szef tamtejszego MSZ – Gebran Bassil. Obaj politycy omawiali szczegóły dalszej współpracy w zwalczaniu terroryzmu na terenie sąsiadujących ze sobą państw.

Wspomniane akcje ewakuowania dżihadystów ISIS przez USA miały rozgrywać się od końca ubiegłego miesiąca – gdy odsiecz sił rządowych przebijała się w stronę miasta Deir Ezzor, w zawrotnym tempie pokonując znaczne przestrzenie syryjskiej pustyni i dziesiątkując fanatyków po drodze. Pierwsi podnieśli alarm aktywiści syryjscy – o umiarkowanie prorządowych poglądach. Co ciekawe jednak, w tym samum czasie te same informacje podało także… tzw. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka, wspierane wcześniej przez rządy USA i Wielkiej Brytanii. To właśnie na ich stronach w czwartek, 24 sierpnia, informowano o ewakuowaniu za pomocą amerykańskich helikopterów członków Daesz z przedmieść Deir Ezzor. W akcji miały wziąć udział dwie maszyny – według świadków, lądując na terenie podmiejskiej dzielnicy Beqres zabrały czterech dżihadystów i jednego cywila, z budynku który służył ISIS jako skład broni. Trzech z wymienionych członków Daesz miało pochodzić z Egiptu, czwarty był ekspertem od konstruowania bomb. Jak zauważyli miejscowi żyjący pod okupacją terrorystów, przed wejściem na pokład wszyscy ewakuowani zgolili brody i długie włosy – stanowiące znak rozpoznawczy islamistów.

Nieco później (26 sierpnia) odbyła się kolejna akcja ewakuacyjna (o której także informowało Obserwatorium!) – tym razem w pobliżu miasteczka Al-Tabani, leżącego przed zachodnimi rogatkami Deir Ezzor, na pokład amerykańskich helikopterów mieli wsiąść terroryści wraz z członkami rodzin. Część źródeł miejscowych podawała, że byli to dwaj dowódcy polowi ISIS, urodzeni w Europie zachodniej. Według syryjskich insiderów wojskowych, ich ewakuacji nie można było zapobiec, gdyż dostęp do okolicy miał zagrodzić siłom rządowym ogień kurdyjskiej artylerii – współpracujących z USA tzw. Syryjskich Sił Demokratycznych.

Natomiast dwa dni później, gdy stało się jasne, że garnizon sił rządowych w Deir Ezzor wkrótce odzyska połączenie z resztą Syrii, amerykańskie siły specjalne miały podjąć o wiele większą akcję – ewakuując z okolic miasta Deir Ezzor 20 dowódców polowych ISIS wraz z rodzinami (które w krajach arabskich często są liczne – zwłaszcza u islamistów). Aby podjąć tak liczną grupę, Amerykanie mieli skierować całą eskadrę śmigłowców na południowy wschód od miasta Deir Ezzor.

– Terroryści, którzy w wyniku działań Amerykanów zostali bez dowódców, zazwyczaj nie podejmują już zorganizowanych akcji, opuszczają swoje pozycje, dołączają do innych jednostek [Daesz] albo uciekają jeden po drugim. W pewien sposób, ostatecznie to nawet przyczynia się do sukcesu ofensywy sił rządowych we wschodniej Syrii – miał powiedzieć informator z syryjskich kręgów polityczno-wojskowych.

WOLNA-POLSKA.PL

Więcej postów