Horror przeżywają mieszkańcy kamienicy przy ul. Wschodniej 34 w Łodzi. Zgotował go im właściciel budynku, który nakazał przeprowadzenie tam remontu. Ekipa budowlana robi to w taki sposób, że lokatorzy, aby dostać się do własnych mieszkań, muszą stąpać po wystających z podłóg gwoździach!
– Ten koszmar rozpoczął się cztery miesiące temu – opowiada mieszkający na pierwszym piętrze Jacek Stachurski (48 l.), ojciec Wiktorii (8 l.) i Marty (12 l.). – Na początku budowlańcy zerwali wypełnienie stropów między piętrami na korytarzach. Musieliśmy chodzić po deskach, obok których zionęły dziury, w które łatwo można było wpaść. Z samej góry były prześwity aż do parterów. Teraz te stropy są załatane. Na podłogach ułożono metalowe siatki, spośród których wystają wbite w rzędach setki gwoździ. O urazy nietrudno. Ze ścian wystają niezabezpieczone kable. W takich warunkach może dojść do tragedii.
– Remont trzeba było tu zrobić już dawno, ale należało go wykonać „z głową” i podzielić na etapy – dodaje Beata Ostafińska (50 l.) z poddasza. – A teraz mamy całą kamienicę rozgrzebaną i żyjemy w strachu na wielkim placu budowy.
Lokatorzy nie mają wątpliwości, że tak uciążliwe prace prowadzone są po to, by się ich pozbyć. – To jest czyściciel kamienic – mówią o właścicielu budynku. Skierowali już do prokuratury wniosek o jego ściganie. – Jesteśmy przez niego nękani, zagrożone są nasze zdrowie i życie – tłumaczą.
Jakby tego było mało, niedawno dostali podwyżkę czynszów. Niektórzy za swoje lokale muszą płacić ponad 1000 zł. – To więcej, niż gdybyśmy mieszkali w nowych blokach – denerwują się.
Właściciel kamienicy, Mieczysław B. z Krakowa, przebywa na urlopie. Nie udało się z nim skontaktować.
SE.PL