Od lat obcokrajowcy, którzy próbują nauczyć się języka polskiego podkreślają, że to nieprawdopodobnie trudne zadanie. Są wyrazy, których nawet po kilku latach intensywnej nauki nie są w stanie wypowiedzieć. Oto dziewięć najtrudniejszych słów dla obcokrajowców. Wybór ich jest interesujący.
Najtrudniej wymówić: żółć, szczęście, Pszczyna, następstw, źdźbło, bezwzględny, Szymankowszczyzna, Szczebrzeszyn i Grzegorz Brzęczyszczykiewicz. Należy to uczciwie przyznać, że niekiedy Polacy mają problem z wymówieniem niektórych z nich.
W popularnych polskim filmie „Jak rozpętałem II wojnę światową” na Grzegorzu Brzęczyszczykiewiczu łamał sobie język oficer niemiecki, którego zagrał Emil Karewicz. Nawet dziś współcześni Niemcy straciliby cierpliwość, gdyby poproszono ich o wypowiedzenie na głos tego imienia i nazwiska. A co z pozostałymi wyrazami?
Dla Czechów np. źdźbło, Pszczyna czy żółć brzmią tak, jakby te wyrazy mówiły dzieci czeskie z wadami wymowy. Zrozumienie polskiej ortografii przysparza cudzoziemcom jeszcze więcej problemów.
Z kolei warto porównać, jaką gimnastyką dla języka jest wypowiedzenie polskiego słowa „szczęście”, a jego angielskiego odpowiednika – „happiness”. Różnica jest oczywista i nie trzeba jej nawet tłumaczyć.
Ciekawie przedstawia się analiza wyrazu Szymankowszczyzna, małej wioski położonej w województwie mazowieckim. Polacy łamią sobie język na tym wyrazie. A powiedzieć go zrozumiale i szybko, to już nie lada sztuka. Większą jest chyba tylko wypowiedzenie Szczebrzeszyna, miasta w województwie lubelskim, w zdaniu: „W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie”.
A na koniec ćwiczenie dla tych, dla których język polski to nadal „bułka z masłem”. Proszę to powiedzieć na głos: „Bezwzględny Grzegorz Brzęczyszczykiewicz wyruszył ze Szczebrzeszyna przez Szymankowszczyznę do Pszczyny. I choć nieraz zalewała go żółć, niepomny następstw znalazł ostatecznie szczęście w źdźble trawy”. Z każdym następnym razem szybciej i szybciej…
FAKT.PL