Piątkowe spadki na londyńskiej giełdzie należały do jednych z najsłabszych w Europie. FTSE 100 obniżył się o 3,2%, podczas gdy DAX spadł o 6,8%, a główny indeks w Paryżu o 8,0%.
Największą przecenę mogliśmy zaobserwować na giełdach południowoeuropejskich. Główne indeksy w Grecji, Włoszech oraz Hiszpanii spadły o ok. 13%. BREXIT już się zmaterializował i w dużej części znajduje się już w cenach.
Dalsza sytuacja na giełdzie w Londynie czy wartość funta szterlinga będzie już zależeć od aktywności gospodarczej w Wielkiej Brytanii oraz działań Banku Anglii. Dwucyfrowe spadki na południu Europy mogą sugerować, że to te kraje jako kolejne mogą ustawiać się w kolejce do wyjścia z Unii Europejskiej. Dodatkowo, brytyjska giełda zdominowana jest przez międzynarodowe firmy, które w większym stopniu zależą od sytuacji w Chinach i USA. Osłabienie funta w krótkim terminie będzie wspierać ich eksport, stąd umiarkowany wpływ BREXITu na londyńską giełdę.
Nastroje na globalnych rynkach finansowych w dalszym ciągu nie są najlepsze. Najmocniej o poranku zyskują waluty uważane za bezpieczne przystanie takiej jak jen oraz dolar amerykański. Funt traci 2% wobec USD, a złoty tanieje wobec głównych walut. Choć największa zmienność i spadki są już najprawdopodobniej za nami, to jednak perspektywa dla brytyjskiej waluty w dalszej części roku pozostaje negatywna. Rynek oczekuje, że Bank Anglii w odpowiedzi na referendum może już w lipcu poluzować politykę monetarną.
W tym tygodniu uwaga rynków skupi się na wystąpieniach najważniejszych bankierów centralnych. Szef EBC Mario Draghi będzie miał okazję publicznie zabrać głos już dziś, a szefowa FED Janet Yellen w najbliższą środę. Ubiegłotygodniowe referendum w Wielkiej Brytanii może zmienić podejście dwóch największych banków centralnych do prowadzonej polityki monetarnej. W przypadku EBC możliwe jest zwiększenie stymulacji pieniężnej gdyby pojawiły się negatywne sygnały w strefie euro. FED z kolei może być jeszcze bardziej wstrzemięźliwy jeśli chodzi o dalsze podwyżki stóp procentowych.
W trakcie azjatyckiej sesji najmocniej rósł Nikkei. Jego siła może wynikać z komentarzy jakie napływają ze strony japońskich władz. Hiroshige Seko, zastępca premiera Abe, w swoim komentarzu podkreślił, że Bank Japonii uważnie monitoruje sytuację na rynku walutowym po ubiegłotygodniowych wydarzeniach z Wielkiej Brytanii i w razie potrzeb będzie gotowy interweniować na rynku w celu osłabienia waluty. Notowania USDJPY, po krótkotrwałym spadku poniżej 100, obecnie utrzymują się powyżej tego poziomu. Tego typu interwencje słowne mogą być zapowiedzią tych realnych.
PB.PL