Już w czwartek Brytyjczycy zdecydują w referendum o tym czy chcą opuścić Unię Europejską czy też pozostać we Wspólnocie. Co stanie się z UE po ewentualnym „Brexicie”? W ocenie red. Stanisława Michalkiewicza, być może kanclerz Angela Merkel „zacznie przywracać pruską dyscyplinę w pozostałych państwach członkowskich”, a poligonem pokazowym będzie Polska.
Jak zauważył red. Stanisław Michalkiewicz, cała historia związana z „Brexitem” była efektem polityki premiera Dawida Camerona, który „chciał podlizać się angielskim narodowcom”, a przy okazji „wytargować dla Wielkiej Brytanii warunki uczestnictwa jeszcze korzystniejsze od dotychczasowych”. To się udało, ale też uruchomiło niekontrolowany proces.
Teraz „Brexit” jest całkiem realny, a to może zapoczątkować efekt domina. Czy zatem UE się rozpadnie – pisze Michalkiewicz – czy też „Nasza Złota Pani dojdzie do wniosku, że trzeba skończyć z pozorami i zacznie przywracać pruską dyscyplinę w pozostałych państwach członkowskich.”
Zdaniem publicysty ten drugi scenariusz może okazać się dla Polski niebezpieczny, bo to „właśnie na Polsce mogłaby zostać przećwiczona dyscyplinująca pokazówka, już zresztą zapoczątkowana w styczniu br. wszczęciem przez Komisję Europejską procedury badania stanu demokracji i praworządności w naszym nieszczęśliwym kraju.”
Red. Michalkiewicz ocenił, że nie ulega wątpliwości, że wszczęta procedura musi zostać jakoś zakończona, a jedną z możliwości jest zastosowanie wobec Polski „klauzuli solidarności, przewidzianej w traktacie lizbońskim na wypadek zagrożenia demokracji na skutek terroryzmu”. To w oczywisty sposób byłoby też na rękę opozycji dążącej do wysadzenia rządu PiS. Tu publicysta nie wyklucza też – w przypadku rosnącego buntu społeczeństwa „broniącego demokracji” – sięgnięcia po „bratnią pomoc”.
MICHALKIEWICZ.PL