Może się to komuś podobać lub nie, ale właśnie wchodzimy w epokę nowego rozdania w systemie gospodarczym świata, gdzie Chiny będą odgrywać pierwsze skrzypce.
Położenie geograficzne oraz rola naszego kraju w Europie może sprawić, że staniemy się dla Chin partnerem handlowym o znaczeniu strategicznym. Jeśli do tego doliczyć ewentualne zbliżenie na gruncie militarnym, to okaże się, że układ z Chinami będzie dla nas więcej warty niż szpica NATO, tarcza antyrakietowa i wszystkie obiecanki Obamy razem wzięte!
Dlaczego zbliżenie z Chinami może być dla nas bardzo korzystne? Są co najmniej dwie przyczyny, mocno ze sobą powiązane. Po pierwsze – Chiny traktują nasz kraj jako naturalnego lidera i największego gracza w Europie Środkowo-Wschodniej. A to może nieść ze sobą konkretne benefity. Wykorzystując nasze położenie geograficzne i rolę jaką odgrywamy w regionie Chińczycy mogą dążyć do zwiększenia swoich obrotów handlowych z całą Europą. W takich okolicznościach możemy się stać – jakkolwiek to brzmi – „chińskim hubem towarowym” na Starym Kontynencie, gospodarczym łącznikiem między Dalekim Wschodem i całą Unią Europejską. Wchodzimy w epokę nowego rozdania w systemie gospodarczym świata, gdzie Chiny będą odgrywać pierwsze skrzypce. Warto o tym pamiętać, szczególnie że sukces Chin może być także i naszym.
Drugi powód, dla którego warto się trzymać z Chińczykami to… Rosja. A dokładnie szachowanie przez Pekin naszych braci ze wschodu. Jeśli Wołodia zacznie Chinom psuć interesy w Europie (np. poprzez robienie „dymu” wokół naszego kraju rozumianego jako „chiński hub towarowy” na UE), to będzie im zależało na szybkim jego zdyscyplinowaniu. Warto przypomnieć, że ekipa Putina przez kilka lat próbowała przekonać Chińczyków do kupowania rosyjskiego gazu. Kiedy w końcu udało się im podpisać z Państwem Środka kontrakt na dostawy (2015 r.), to Kreml odtrąbił sukces na miarę zdobycia Berlina. Gazprom ma bowiem ogromne ciśnienie na dywersyfikację rynków zbytu. Kwestia w tym, że Chiny – póki co – kupują tego gazu niewiele i za psie pieniądze, a Wołodii bardzo zależy na zwiększeniu dostaw. Gdyby mu się pogorszyło na linii kontaktów z Warszawą i zacząłby robić „dym” wokół Polski, rozumianej jako kluczowe państwo dla chińskiego obrotu z Europą, to w interesie Pekina byłoby szybkie przywrócenie spokoju. Gdyby Putin nadal robił hryję, to w wariancie totalnym musiałby się liczyć z tym, że pewnego dnia na Syberii pojawia się milion uzbrojonych żółtych ludzików, których można kupić w każdym sklepie z żółtymi ludzikami…
Innymi słowy – dobry układ Polski z Chinami jest obecnie więcej warty niż szpica NATO, tarcza antyrakietowa i wszystkie obiecanki Obamy razem wzięte!
NIEWYGODNE.INFO.PL