Jak czytamy w najnowszym numerze tygodnik „Polityka”, mąż premier, Edward Szydło jest dyrektorem Szkoły Zarządzania i Handlu w Oświęcimiu. Według gazety pieniądze na szkołę wyłożyły w latach 90-tych władze miasta oraz Unia Europejska. Tymczasem „dziś szkoła jest maszynką do zarabiania milionów złotych z unijnej kasy, kontrolowaną przez kilka prywatnych osób”.
Do tej pory mediom udało się ustalić, że mąż premier Beaty Szydło jesty absolwentem historii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Z zamiłowania jest myśliwym, pszczelarzem i ogrodnikiem. W czasie studiów kapitanem uczelnianej reprezentacji szczypiornistów, a podczas studenckich praktyk przewodził drużynie piłkarzy. Wziął ślub w 1987 roku. Od lat 90. mieszkają w niewielkiej miejscowości koło Oświęcimia. Mają wspólne hektarowe gospodarstwo z dwoma domami. Wiadomym też było, że jest od lat dyrektorem Szkoły Zarządzania i Handlu w Oświęcimiu.
Dziennikarka „Polityki” dotarła do informacji, że szkoła została założona za pieniądze władz miasta oraz UE. Według niej „miała zapewnić absolwentom szkół średnich możliwość dalszej nauki, na wysokim poziomie, bez konieczności wyjazdu z Oświęcimia. Ale szybko stała się częścią wielkiego biznesu, jaki w latach 90. robiły na młodych ludziach rozmaite szkoły policealne”. Obecnie jest po prostu ośrodkiem kursów, pomimo nazwy sugerującej uczelnię wyższą, zaś jej głównym źródłem dochodów są dotacje z UE. Jak czytamy: – W ostatnim dziesięcioleciu szkoła i prowadzące ją stowarzyszenie, w którego zarządzie zasiada Edward Szydło, otrzymały łącznie 25 mln zł dotacji unijnych na organizację rozmaitych szkoleń.
Bardzo tajemniczą kwestią są dla „Polityki” finanse stowarzyszenia. Okazuje się, że choć od lat prowadzi ono działalność gospodarczą, to jego zarząd nie złożył w sądzie rejestrowym ani jednego sprawozdania finansowego. Zgodnie z prawem, każdy podmiot prowadzący działalność gospodarczą ma obowiązek składać sprawozdanie finansowe raz do roku. Warto w tym miejscu przypomnieć, że m.in właśnie za uchylanie się od obowiązku składania rocznych sprawozdań finansowych postawiono zarzut właścicielowi Amber Gold, Marcinowi P. Rzecznika Sądu Okręgowego w Krakowie, Beata Górszczyk wyjaśniła, czemu nikt nie zauważył braku sprawozdań. Okazuje się, że stowarzyszenie „nigdy nie złożyło wniosku o wpis również do rejestru przedsiębiorców”. Sąd więc nie wiedział, że stowarzyszenie prowadzi działalność gospodarczą!
Miasto przyznało, że nie ma wpływu na działalność stwowarzyszenia i szkoły. Według „Polityki” od 17 lat władzę nad nimi ma wciąż ta sama, wąska grupa ludzi. Zgodnie ze statutem, przynajmniej raz do roku powinno się odbywać walne zgromadzenie wszystkich członków, gdzie przedstawia się sprawozdanie finansowe za rok ubiegły i zatwierdza plan finansowy na rok kolejny. Dodatkowo co 3 lata walne zgromadzenie powinno wybierać nowe władze. Tymczasem z akt rejestrowych stowarzyszenia wynika, że od założycielskiego zebrania w 1992 roku walne zgromadzenia odbyły się tylko w 1995 i 1999 roku. To wówczas wybrany został zarząd, funkcjonujący do dzisiaj, w którym znalazł się Edward Szydło.
Gazeta chciała porozmawiać z Edwardem Szydłą o tej sprawie. Nie odpowiedział jednak na prośby o kontakt. Na pisno w tej sprawie odpowiedziano pismem, które podpisali wszyscy członkowie stowarzyszenia. Jak napisali: – Z ustaleń Stowarzyszenia wynika, iż pisma o wyjaśnienie działania Stowarzyszenia skierowała Pani do wszystkich możliwych instytucji i organizacji, z którymi współpracujemy lub mieliśmy kontakty. Zatem w naszej ocenie powielanie odpowiedzina te same pytania nie jest zasadne.
SE.PL