Martwy robotnik 4 dni wisiał na kominie(UWAGA! Drastyczne zdjęcie)

Całe życie miał przed sobą Aleksander G. (+29 l.) z Golubia-Dobrzynia (woj. kujawsko-pomorskie), który od roku pracował w Karnieszewicach (woj. zachodniopomorskie) przy rozbiórce potężnych szklarni.

 

Co go podkusiło, by wejść na 126-metrowy komin? Zaryzykował i spadł. Zatrzymał się na barierce na wysokości 40 metrów. Zginął na miejscu i wisiał tak przez cztery dni.

Był środek ostatniego długiego majowego weekendu. Koledzy z firmy ze Szczutowa, z którymi pracował przy rozbiórce szklarni Koszalińskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Ogrodowej w Karnieszewicach, w minioną sobotę widzieli go po raz ostatni. Nic nie zapowiadało tragedii. Nikomu nic nie mówił, że zamierza podziwiać widoki ze szczytu wysokiego na 126 m komina znajdującego się na terenie przedsiębiorstwa. – On miał lęk wysokości. Kiedyś nam to zdradził, dlatego nikt nie przypuszczał nawet, że coś takiego przyjdzie mu do głowy – mówią koledzy. – Gdy nie pojawił się w poniedziałek, zaczęliśmy go szukać. Dzwoniliśmy do niego, ale bez skutku. Liczyliśmy jednak, że następnego dnia będzie w robocie – dodają.

Niestety. We wtorek ciało Aleksandra G. znalazł serwisant telefonii komórkowej, który przyjechał sprawdzić sieciowy sprzęt umiejscowiony na kominie w Karnieszewicach. Musiał być w szoku, gdy zobaczył zwisające z barierki bezwładne ciało. Nie trzeba było być lekarzem, by zauważyć złamania nóg i kręgosłupa. Koszmar. Serwisant zaalarmował policję, strażaków. Ratownicy musieli się uporać ze sprowadzeniem zwłok na ziemię. A nie było to proste, bo strażacka drabina sięgała na wysokość 36. metra i dźwignąć mogła maksymalnie 300 kg. Innej jednak nie było i strażacy musieli sobie jakoś poradzić. – To straszna tragedia, największa, jaka zdarzyła się na terenie naszej firmy. Tego człowieka nie powinno w ogóle być na kominie, znaki zakazu mu tego zabraniały. Nasi pracownicy zakazu przestrzegają – mówi Jakub Zalewski, prezes zarządu Koszalińskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Ogrodniczej w Karnieszewicach.

Śledztwo w sprawie śmierci Aleksandra G. prowadzone jest w kierunku nieszczęśliwego wypadku. Nikomu nie postawiono zarzutów.

{source}
<div id=”cp_widget_671d2226-8a02-4832-9d60-b8bc6a76b954″>…</div><script type=”text/javascript”> var cpo = []; cpo[“_object”] =”cp_widget_671d2226-8a02-4832-9d60-b8bc6a76b954″; cpo[“_fid”] = “AkDA7gNyWC1h”; var _cpmp = _cpmp || []; _cpmp.push(cpo); (function() { var cp = document.createElement(“script”); cp.type = “text/javascript”; cp.async = true; cp.src = “//www.cincopa.com/media-platform/runtime/libasync.js”; var c = document.getElementsByTagName(“script”)[0]; c.parentNode.insertBefore(cp, c); })(); </script><noscript>Powered by Cincopa <a href=’http://www.cincopa.com/media-platform/podcast-player’>Podcast Hosting</a> for Business solution.</noscript>
{/source}

 

Więcej postów